niedziela, 11 marca 2012

Siódemeeczka.

7 lipca.

Nie dość,że mnie zdradził, oszukał i porzucił to jeszcze ma czelność tu przyjeżdżać. Nie wiem, czemu ale strasznie się tym przejęłam. Na szczęście byliśmy już w domu. Rufin sobie poszedł zanim przyszli chłopcy. Jeszcze tego by brakowało,żeby się spotkali. Siedziałam w swoim pokoju hotelowym, bo chłopcy i Klaudia, poszli chyba na basen. Wieczorem jest wtedy tak ładnie. Ja nie miałam humoru jakoś,przez to co się stało. Poprosiłam przyjaciółkę, aby nic nie wspominała chłopakom, bo nie chce,że tak powiem "rozdrapywać ran". A po za tym, nie miałam ochoty tłumaczyć z Harry'emu z tej całej sytuacji. Poszłam się wykąpać bo byłam cała przemęczona po tym dniu. Stwierdziłam,że gorąca kąpiel dobrze mi zrobi. Po kilkunastu minutach wyszłam, zarzuciłam na siebie szlafrok i zakręciłam włosy w ręcznik.Byłam już lekko odprężona,poczułam jak ciepły letni wiatr ogarnia cały mój pokój. Postanowiłam wyjść na balkon,usiadłam na jednym z białych krzesełek. Widok był bardzo piękny. Widziałam dosyć dobrze cały Londyn,ponieważ było to 22 piętro. Wyjęłam z mojej niewielkiej kosmetyczki paczkę cienkich papierosów..nie nie palę nałogowo co to , to nie,ale zawsze z Klaudią mamy przy sobie coś na wszelki wypadek. Zapaliłam..powoli się zaciągałam,czując jak dym trafia do płuc. Siedziałam tak kilka minut, nie myśląc o niczym.Delektowałam się smakiem fajki. Powoli wypuszczałam dym. Zeszłam z balkonu wysuszyłam włosy,wyjdę na miasto. Potrzebuje samotnego wieczoru.Nagle dostałam sms'a. "Słuchaj,żałuje tego jak się rano przywitaliśmy.Daj mi to naprawić, naprawdę się zmieniłem. Możemy pogadać ? Będę czekał w tym parku o 21. Rufin." Mam jeszcze pół godziny,może jednak pójdę? Wytłumaczę mu,że nie powinien już pokazywać mi się na oczy. Zarzuciałam na siebie pierwsze lepsze ubranie i wyszłam na rozświetlone ulice stolicy UK. Zabrałam ze sobą fajki, jakoś dziś cholernie miałam na nie ochotę,a poza tym Rufinowi, to nie przeszkadza. Sam pali. Po jakichś piętnastu minutach byłam już na miejscu. Chłopak siedział na ławce, kiedy podeszłam,podniósł się z lekkim uśmiechem.
-No co tam?-powiedziałam obojętnie i usiadłam obok niego.
-Cieszę się,że przyszłaś.- zaczął.
-No okej, mów konkretnie.
-Nie udawaj takiej nie miłej.Znam Cię. Słuchaj..-przybliżył się do mnie.-Chciałbym Cię bardzo przeprosić za to co się stało rano i ogólnie za wszystko..-tłumaczył
-Za zdradę?-powiedziałam prosto, nie lubię jak ktoś owija w bawełnę.
-No tak..-spuścił na dół głowę.
-Nie no spoko nic się nie stało, poza tym,że po prawie 1,5 roku związku zdradziłeś mnie z jakąś głupią modeleczką i to w dodatku na after party,na którym byliśmy razem !- lekko się poddenerwowałam, ale nie okazywałam tego za bardzo.
-No wiem, byłem strasznie głupi, nie mogę sobie teraz tego wybaczyć,że porzuciłem tak zajebistą ,kochaną,cudowną dziewczynę dla jakieś pustej panny na jeden raz. - opowiadał skruszony. No ale z tego co pamiętam Rufin miał zawsze słabość do ładnych dziewczyn, a Cher bo właśnie tak miała na imię była amerykańską pięknością z włoskimi korzeniami.Ale postanowiłam mu odpuścić,w końcu teraz miałam Harry'ego. Moje kochanie..
-No cóż, okej.Było minęło,zapomnijmy.-rzuciłam i przytuliłam chłopaka, poklepałam po plecach tak aby wyglądało to na przyjacielski uścisk. Ale on najwidoczniej się wczuł.
-Yhmm.- odchrząknęłam,żeby mnie pusicił. On się uśmiechnął i zrobił co należało.Ale nagle poczułam jego wzrok,patrzył mi prosto w oczy i co ? Próbował pocałować...
-Nie przestań..-odsunęłam go.
- No weź mała..-nadal próbował.
-Ale ja mam chłopaka..-odparłam i odsunęłam się na koniec ławki.A ten nagle podniósł się  bardzo wzburzony.
- No nie,niewiele minęło od naszego rozstania a tu już się puszczasz z jakimś kurwa lalusiem ?! Ja pierdole..jak ja mogłem Cię przepraszać.-rzucał
-Co?! Po pierwsze to od naszego rozstania minęło pół roku, a po drugie Harry to nie kurwa żaden laluś!-wkurzyłam się.
- Jasne ,jasne. Pewnie jak byliśmy jeszcze razem to też się puszczałaś na prawo i lewo?- no nie w tym momencie już przesadził. Dostał w twarz, musiałam..
-To nie ja Cię zdradziłam.Teraz to cholernie przesadziłeś. Weź dobra, nie mamy o czym rozmawiać-obróciłam się w drugą stronę, a ten dotknął mojego ramienia.
-Spierdalaj!-odepchnęłam go.
-Jeszcze tego pożałujesz zobaczysz!-wykrzykiwał z daleka.
-Tak tak,pogadaj sobie jeszcze.- Mówiłam już sama do siebie.Wyciągnęłam z paczki fajkę i szybko ją odpaliłam. Szłam ciemnymi uliczkami, zaciągając się jak najmocniej.. Byłam już prawie przy hotelu, ale skręciłam do jednej ślepej ,aby spokojnie dopalić.Nie chciałam aby chłopcy mnie widzieli. Gasiłam papierosa o metalową przykrywkę śmietnika,kiedy nagle usłyszałam jakieś głosy. Poszłam w głąb tej ciemnej uliczki. Nikogo nie ma. Stwierdziłam,że się przesłyszałam. Odwróciłam się,kiedy nagle poczułam mocne uderzenie w głowę..
-Teraz już jesteś moja laluniu..- po kilku sekundach ocknęłam się ,ale ledwo co patrzyłam na oczy, czułam się jak jakaś odurzona. Głowa mnie strasznie bolała, próbowałam się wstać.
- Nie ruszaj się dziwko..-rzucał jakiś głos.. kogoś mi przypominał. Czułam jak zdejmuję mi leginsy, słyszałam dźwięk rozsuwanego rozporka..na co się strasznie przeraziłam. Zaczęłam bić go pięściami.Ściągnęłam kaptur,który miał na głowie ten typ. W pewnym momencie poczułam na sobie jego obleśne łapy,sapanie..chciało mi się płakać. Nie miałam siły krzyczeć.. Na moje szczęście lub nieszczęście zapaliła się latarnia.Dziwne, do tej pory nie paliła się.Światło,rzuciło nieco na jego twarz.Zauważyłam,że znam skądś tego kolesia. Lecz już niewiele mogłam, włożył mi jakąś szmatę w usta. Po chwili po czułam ulgę... Skończył..usłyszałam tylko:
-Masz za swoje,suko.- i poczułam na swojej twarzy leginsy,które rzucił. Później przed moimi oczami,ukazała się jedynie ciemność..

Majka i Rufin

Maja

Rufin

3 komentarze:

  1. Fajnie chociaż trochę zboczone :p Zapraszam do mnie http://dreamsofonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo o to chodziło,znaczy nie żeby było zboczone, ale jakoś musiałam to "ukazać" : )

      Usuń
  2. kurdeee niezleee
    cziekawe kto to byl
    czekam na koljnee;D

    OdpowiedzUsuń