Stałam tak przed drzwiami wejściowymi jak osłupiała. Policjant spojrzał na mnie wyczekująco spoglądając na wnętrze za mną. Zrozumiałam aluzję.
-Proszę wejść.- wymruczałam i wpuściłam ich do środka. Do salonu nie mogłam ich zaprosić, bo chłopcy sprzątali cały ten bajzel i to jeszcze na kacu a na dodatek w całym domu unosił się jeszcze zapach alkoholu
i papierosów. Wskazałam im , więc wyjście na taras.
-Proszę usiąść.- skinęłam głową na białe ogrodowe krzesła stojące tuż za nimi.
-Nie dziękuje, postoimy. -odezwała się funkcjonariuszka.
-A więc o co chodzi ? - skrzyżowałam ręce i położyłam dłonie na przedramionach. Mężczyzna wziął do ręki jakiś mały notesik po czym kiwnął twierdząco w stronę swojej koleżanki.
-Co robiła pani przedwczoraj ? Chodzi nam dokładniej o noc ze środy na czwartek.
-Em...ja.- co mam im powiedzieć. "A, takie tam. Latałam jak głupia po londyńskich klubach i parkach w poszukiwaniu mojego chłopaka,który poszedł się upić, ponieważ myślał,że zdradziłam go z jego najlepszym przyjacielem" No cóż, coś trzeba z tego powiedzieć.
-W nocy ? ze środy na czwartek? Szukałam swojego chłopaka, a dlaczego pani pyta?
-A gdzie go pani szukała dokładnie?- uniósł brew policjant, tak jakby mi nie uwierzył. Co ich w ogóle to obchodzi ?
- Byłam w kilku klubach a wcześniej w parku. Tym dużym, w centrum.-odpowiedziałam obojętnie.
- A między godziną 1.00 a 3.00 ?-dociekali.
-Wtedy akurat byłam tutaj, w apartamencie.
-Ktoś to może potwierdzić?- pytali naprzemiennie a mężczyzna ciągle coś zapisywał.
-Tak moi przyjaciele,którzy są obok.- wskazałam głową na drzwi prowadzące do salonu.- ale możecie mi w końcu powiedzieć o co chodzi?!- podniosłam głos już lekko poddenerwowana całą sytuacją.
-Pani jest znajomą Rufina Mostkowskiego ? - na co przytaknęłam. - Prowadzimy śledztwo w sprawie jego śmierci.-odpowiedział. A mi momentalnie zrobiło się słabo, wpadłam na cholerne krzesło stojące obok i strasznie bolały mnie plecy,ale w głowie cały czas szumiało " Jego Śmierci, Śmierci, ŚMIERCI"
-Skarbie co Ci jest ?- nagle w ogrodzie pojawił się Harry. Kucnął przy krześle, łapiąc mnie za ramiona. Odetchnęłam głęboko:
- Jak to śmierci ? Co się stało ?- zapytałam.
- Został zamordowany..-zaczęła kobieta- a pani była ostatnią osobą, z którą miał kontakt.-powiedziała a Styles spojrzał na mnie pytająco.
- Przykro mi do tego wracać, ale panią ktoś zgwałcił prawda ?- zapytał niepewnie policjant. A mnie coś zabolało w środku. Nie chciałam do tego wracać, nawet w szpitalu już o tym nic nie wspominali. Chciałam o tym zapomnieć tak szybko jak to trwało. Byłam za bardzo szoku i nawet zrezygnowałam z śledztwa w tej sprawie. Harry głaskał mnie po głowie opiekuńczo, ale tak jak tamci patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem, chociaż wiedział co się stało.
-Tak..-spuściłam głowę w dół.
-Dostaliśmy wniosek ze szpitala.-oznajmili
- Podobno to własnie było nasienie Rufina, nie wiedziała pani ? Może chciała się pani zemścić.- Hazza zrobił wielkie oczy, a tak się nie przejęłam. Nie wiedziałam co robili w szpitalu,nie chciałam wiedzieć czyje to. Po prostu poskładałam fakty i wiedziałam,że to mój były to zrobił, lecz podirytowałam się trochę tym,że nadal osądzali mnie o to,że to może ja go zabiłam.
-Nie i nie obchodzi mnie to! Dajcie mi spokój!-krzyknęłam i wbiegłam do domu.
-Państwu już dziękujemy- słyszałam w oddali głos Harry'ego,który odprowadzał dwójkę policjantów do drzwi. Siedziałam skulona na kanapie. O dziwno było cicho, nikogo nie zastałam. Oprócz nas.
-Nie martw się, wszystko jest już w porządku.- za chwile zjawił się mój chłopak usiadł obok mnie i położył mi rękę na udzie. -chłopaki poszli na miasto ,wrócą za kilka godzin,więc jesteśmy sami. -powiedział.
-A więc możemy posiedzieć w ciszy. Potrzebuję tego. -oznajmiłam. Naprawdę mi na tym zależało,może to dziwne,ale śmierć Rufina trochę mnie poruszyła. Jednak byliśmy ze sobą te 1,5 roku. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, tak mimowolnie.
- Spokojnie.- Harry położył się ze mną na kanapie, załapał od tyłu w tali mocno się wtulając. Położył brodę na moim ramieniu i wziął do ręki pilota. Przykryliśmy się kocem. Leżeliśmy tak dobre 1,5 h oglądając na DVD występy Rolling Stones'ów. Jeszcze w starym składzie. Po chwili zasnęliśmy.
Obudzili nas chłopcy,którzy wrócili po jakichś czterech godzinach. Okazało się,że Kel i Liam'a nie było z nimi i kiedy tamci przyjechali ta dwójka śpiochów zeszła dopiero na dół. Niall,Zayn i Lou przywieźli jedzenie,więc oni odpoczywali a my musieliśmy się podzielić obowiązkami. Wypadło tak,że ja z Payne'em nakrywaliśmy do stołu a Klaudia z Harry'm gotowali obiad. Oczywiście Liaś bez łyżki. Szybko się uwinęliśmy i po 30 minutach siedzieliśmy już przy stole. Ta dwójka zrobiła, ryż z warzywami i kurczakiem w sosie chińskim.
-Mmm, pycha. -powiedział Niall,a my przytaknęliśmy twierdząco.
-To bardzo się cieszę- wyszczerzyła się Kelly i poklepała Hazzę po ramieniu na co on również się uśmiechnął.
-Kto ma ochotę zagrać dziś w kosza? Dawno tego nie robiliśmy. - uu ale las rąk. Nikomu się nie chciało iść. A Li zawiedziony spuścił głowę.
-No pewnie,że ja!-krzyknęłam. W Polsce cały czas chodziła na treningi. Brakowało mi tego. Daddy momentalnie się rozweselił i przybiliśmy sobie tradycyjną ' high five '. Harry patrzył na mnie pytająco.
-No co skarbie, myślisz,że nie potrafię grać w kosza?- Harry nadal był we mnie wgapiony.- Ha, to się grubo mylisz. -powiedziałam, a wszyscy się roześmiali. Wstałam od stołu ,podziękowałam przyjaciółce i mojemu chłopakowi buziakiem w policzek i pobiegłam na górę się przebrać. Otworzyłam szafę, miałam koszulkę ale spodenek nie. Stwierdziłam,że zajrzę do szafy Harry'ego. No i się nie myliłam. Wyszperałam jakieś czarne spodenki z Nike trochę za duże,ale w sam raz do kosza. Wygrzebała z jeszcze z torby pudełko z moimi ukochanymi butami,które dostałam jeszcze od rodziców w nagrodę za pierwszy wygrany mecz. Całościowo wyglądałam dobrze. Związałam moje włosy w nieuporządkowany koczek.Wzięłam piłkę i zeszłam na dół. Gdzie przy drzwiach wejściowych czekał już na mnie Li. Hazz i chłopaki siedzieli w salonie i grali na konsolach w jakieś coś a Kel czytała jakąś książkę. Podbiegłam szybko to mojego chłopaka.
-Dzięki za spodenki kochanie. -rzuciłam mu przelotnego buziaka w czoło na co on spojrzał na mnie zdziwiony.
-Hahaha, K.O-krzyknął Niall. No tak można się było tego spodziewać. Grali w Tekena, a co by innego. Hazz się zdenerwował bo przegrał i rzucił mi piorunujące spojrzenie.
-No to lecimy!- krzyknęłam z uśmiechem.
Poszliśmy z Liam'em na jakieś boisko niedaleko naszej dzielnicy. Była tam całkiem spora grupka murzynów. Słońce grzało a chłopcy biegali w samych szortach,grając w Street Basket.(uliczna koszykówka)
-Mmm.- wyszczerzyłam się. Na co Li zaczął się śmiać.
-Dobra młoda. Idziemy się zapytać czy możemy zagrać z nimi?-zapytał.
-Jasne.- i ruszyliśmy w stronę chłopców.
-Proszę wejść.- wymruczałam i wpuściłam ich do środka. Do salonu nie mogłam ich zaprosić, bo chłopcy sprzątali cały ten bajzel i to jeszcze na kacu a na dodatek w całym domu unosił się jeszcze zapach alkoholu
i papierosów. Wskazałam im , więc wyjście na taras.
-Proszę usiąść.- skinęłam głową na białe ogrodowe krzesła stojące tuż za nimi.
-Nie dziękuje, postoimy. -odezwała się funkcjonariuszka.
-A więc o co chodzi ? - skrzyżowałam ręce i położyłam dłonie na przedramionach. Mężczyzna wziął do ręki jakiś mały notesik po czym kiwnął twierdząco w stronę swojej koleżanki.
-Co robiła pani przedwczoraj ? Chodzi nam dokładniej o noc ze środy na czwartek.
-Em...ja.- co mam im powiedzieć. "A, takie tam. Latałam jak głupia po londyńskich klubach i parkach w poszukiwaniu mojego chłopaka,który poszedł się upić, ponieważ myślał,że zdradziłam go z jego najlepszym przyjacielem" No cóż, coś trzeba z tego powiedzieć.
-W nocy ? ze środy na czwartek? Szukałam swojego chłopaka, a dlaczego pani pyta?
-A gdzie go pani szukała dokładnie?- uniósł brew policjant, tak jakby mi nie uwierzył. Co ich w ogóle to obchodzi ?
- Byłam w kilku klubach a wcześniej w parku. Tym dużym, w centrum.-odpowiedziałam obojętnie.
- A między godziną 1.00 a 3.00 ?-dociekali.
-Wtedy akurat byłam tutaj, w apartamencie.
-Ktoś to może potwierdzić?- pytali naprzemiennie a mężczyzna ciągle coś zapisywał.
-Tak moi przyjaciele,którzy są obok.- wskazałam głową na drzwi prowadzące do salonu.- ale możecie mi w końcu powiedzieć o co chodzi?!- podniosłam głos już lekko poddenerwowana całą sytuacją.
-Pani jest znajomą Rufina Mostkowskiego ? - na co przytaknęłam. - Prowadzimy śledztwo w sprawie jego śmierci.-odpowiedział. A mi momentalnie zrobiło się słabo, wpadłam na cholerne krzesło stojące obok i strasznie bolały mnie plecy,ale w głowie cały czas szumiało " Jego Śmierci, Śmierci, ŚMIERCI"
-Skarbie co Ci jest ?- nagle w ogrodzie pojawił się Harry. Kucnął przy krześle, łapiąc mnie za ramiona. Odetchnęłam głęboko:
- Jak to śmierci ? Co się stało ?- zapytałam.
- Został zamordowany..-zaczęła kobieta- a pani była ostatnią osobą, z którą miał kontakt.-powiedziała a Styles spojrzał na mnie pytająco.
- Przykro mi do tego wracać, ale panią ktoś zgwałcił prawda ?- zapytał niepewnie policjant. A mnie coś zabolało w środku. Nie chciałam do tego wracać, nawet w szpitalu już o tym nic nie wspominali. Chciałam o tym zapomnieć tak szybko jak to trwało. Byłam za bardzo szoku i nawet zrezygnowałam z śledztwa w tej sprawie. Harry głaskał mnie po głowie opiekuńczo, ale tak jak tamci patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem, chociaż wiedział co się stało.
-Tak..-spuściłam głowę w dół.
-Dostaliśmy wniosek ze szpitala.-oznajmili
- Podobno to własnie było nasienie Rufina, nie wiedziała pani ? Może chciała się pani zemścić.- Hazza zrobił wielkie oczy, a tak się nie przejęłam. Nie wiedziałam co robili w szpitalu,nie chciałam wiedzieć czyje to. Po prostu poskładałam fakty i wiedziałam,że to mój były to zrobił, lecz podirytowałam się trochę tym,że nadal osądzali mnie o to,że to może ja go zabiłam.
-Nie i nie obchodzi mnie to! Dajcie mi spokój!-krzyknęłam i wbiegłam do domu.
-Państwu już dziękujemy- słyszałam w oddali głos Harry'ego,który odprowadzał dwójkę policjantów do drzwi. Siedziałam skulona na kanapie. O dziwno było cicho, nikogo nie zastałam. Oprócz nas.
-Nie martw się, wszystko jest już w porządku.- za chwile zjawił się mój chłopak usiadł obok mnie i położył mi rękę na udzie. -chłopaki poszli na miasto ,wrócą za kilka godzin,więc jesteśmy sami. -powiedział.
-A więc możemy posiedzieć w ciszy. Potrzebuję tego. -oznajmiłam. Naprawdę mi na tym zależało,może to dziwne,ale śmierć Rufina trochę mnie poruszyła. Jednak byliśmy ze sobą te 1,5 roku. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, tak mimowolnie.
- Spokojnie.- Harry położył się ze mną na kanapie, załapał od tyłu w tali mocno się wtulając. Położył brodę na moim ramieniu i wziął do ręki pilota. Przykryliśmy się kocem. Leżeliśmy tak dobre 1,5 h oglądając na DVD występy Rolling Stones'ów. Jeszcze w starym składzie. Po chwili zasnęliśmy.
Obudzili nas chłopcy,którzy wrócili po jakichś czterech godzinach. Okazało się,że Kel i Liam'a nie było z nimi i kiedy tamci przyjechali ta dwójka śpiochów zeszła dopiero na dół. Niall,Zayn i Lou przywieźli jedzenie,więc oni odpoczywali a my musieliśmy się podzielić obowiązkami. Wypadło tak,że ja z Payne'em nakrywaliśmy do stołu a Klaudia z Harry'm gotowali obiad. Oczywiście Liaś bez łyżki. Szybko się uwinęliśmy i po 30 minutach siedzieliśmy już przy stole. Ta dwójka zrobiła, ryż z warzywami i kurczakiem w sosie chińskim.
-Mmm, pycha. -powiedział Niall,a my przytaknęliśmy twierdząco.
-To bardzo się cieszę- wyszczerzyła się Kelly i poklepała Hazzę po ramieniu na co on również się uśmiechnął.
-Kto ma ochotę zagrać dziś w kosza? Dawno tego nie robiliśmy. - uu ale las rąk. Nikomu się nie chciało iść. A Li zawiedziony spuścił głowę.
-No pewnie,że ja!-krzyknęłam. W Polsce cały czas chodziła na treningi. Brakowało mi tego. Daddy momentalnie się rozweselił i przybiliśmy sobie tradycyjną ' high five '. Harry patrzył na mnie pytająco.
-No co skarbie, myślisz,że nie potrafię grać w kosza?- Harry nadal był we mnie wgapiony.- Ha, to się grubo mylisz. -powiedziałam, a wszyscy się roześmiali. Wstałam od stołu ,podziękowałam przyjaciółce i mojemu chłopakowi buziakiem w policzek i pobiegłam na górę się przebrać. Otworzyłam szafę, miałam koszulkę ale spodenek nie. Stwierdziłam,że zajrzę do szafy Harry'ego. No i się nie myliłam. Wyszperałam jakieś czarne spodenki z Nike trochę za duże,ale w sam raz do kosza. Wygrzebała z jeszcze z torby pudełko z moimi ukochanymi butami,które dostałam jeszcze od rodziców w nagrodę za pierwszy wygrany mecz. Całościowo wyglądałam dobrze. Związałam moje włosy w nieuporządkowany koczek.Wzięłam piłkę i zeszłam na dół. Gdzie przy drzwiach wejściowych czekał już na mnie Li. Hazz i chłopaki siedzieli w salonie i grali na konsolach w jakieś coś a Kel czytała jakąś książkę. Podbiegłam szybko to mojego chłopaka.
-Dzięki za spodenki kochanie. -rzuciłam mu przelotnego buziaka w czoło na co on spojrzał na mnie zdziwiony.
-Hahaha, K.O-krzyknął Niall. No tak można się było tego spodziewać. Grali w Tekena, a co by innego. Hazz się zdenerwował bo przegrał i rzucił mi piorunujące spojrzenie.
-No to lecimy!- krzyknęłam z uśmiechem.
Poszliśmy z Liam'em na jakieś boisko niedaleko naszej dzielnicy. Była tam całkiem spora grupka murzynów. Słońce grzało a chłopcy biegali w samych szortach,grając w Street Basket.(uliczna koszykówka)
-Mmm.- wyszczerzyłam się. Na co Li zaczął się śmiać.
-Dobra młoda. Idziemy się zapytać czy możemy zagrać z nimi?-zapytał.
-Jasne.- i ruszyliśmy w stronę chłopców.
Weszliśmy na boisko w a'la spowolnionym tempie. Tak dla śmiechu. Chłopaki od razu nas zauważyli. Jeden z nich obleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Przy tym lekko się oblizując i zacierając ręce. Haha, śmieszny jest.
- Panienka jako kibic?-zapytał.
-Śmieszny jesteś?-spojrzałam się na niego z kpiącą miną na co jego koledzy się zaśmiali. Liam w dał się w konwersacje i po chwili uzgodniliśmy,że gramy 4 na 4. Ja byłam w drużynie z Li i Jackob'em i Nish'ą. Całkiem mili goście i mm umięśnieni. No i gra się rozpoczęła. Biegaliśmy po boisku w tą i z powrotem. Jake podawał Li on mi i punkt ! Za 3. Pięknie
-Who's the boss.-krzyknęli chłopcy i przybiliśmy sobie piątki. Ryan'owi bo jak się później okazał tak miał na imię ten koleś co mnie wziął za cheerliderkę chyba , zrzedła trochę mina. Jeden, dwa, trzy, cztery razy. No chłopcy dostajecie w dupę. Pomyślałam w z cwaniackim uśmieszkiem. Pograliśmy tak jeszcze z godzinkę. Robiło się już trochę późno, więc postanowiliśmy umówić się jeszcze na kiedy indziej. Ryan pogratulował mi jak na gentelmena przystało,stwierdził ,że dziewczyny jednak też potrafią grać. Wymieniliśmy się uściskami dłoni i razem z Payne'em wróciliśmy do mieszkania. Chłopcy siedzieli w salonie jak wcześniej ale za to w kółeczku i rzucali w siebie popcornem a Kel wybierała podajże film. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, przypominającego o nieodebranej wiadomości. Chwyciłam czarnego Blackberry i weszłam w skrzynkę odbiorczą.
"Cześć kochanie, dawną się nie odzywałaś. Co tam u Ciebie? Słyszałam,że ten Twój zespół ma kilka dni wolnego. A w każdym razie, zarezerwowałam wam 7 biletów,chyba dobrze liczyłam. Na jutrzejszy lot o 2 w nocy. Tatuś zaprasza do Emiratów. Buziaki-Darcy." Szybko odpisałam bez zastanowienia "See you soon, sweeheart!" Darcy. Daria, moja najlepsza przyjaciółka od paskownicy. Jest polką i arabką w jednym. Jej tata jest arabem a mama polką. Ona cała jest śliczna. Długie kręcone włosy. Taka mieszana uroda z Bliskiego Wschodu. Jej tata ma jeden z najlepszych hoteli na świecie,który znajduję się w Dubaju. Burj Al Arab, tak się nazywa hotel.Zawsze chciałam tam pojechać. To jeden z hoteli,który ma nadany niecodzienny przywilej 7 gwiazdek. Podeszłam uradowana do chłopców i Kel.
-No to chłopaki lecimy do Dubaju- powiedziałam wpatrzona w ekran komórki. Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni.
-Co?-zapytała Klaudia.
-Daria napisała...
Payne.
Majka jeszcze w Polsce.
Ryan
Majka i Kel w kuchni.
Harry w kuchni, hahaaha.
Kel.
Chłopaki.
***
I jak ? Cieszę się,że zdołaliśmy uzbierać te komentarze! Dziękuje wam:*
Cicho liczę przy tym na 20 i nowy. Ale jeśli nie będzie to trudno.
Mam dla was już caaaaaaały plan na następne chyba 10 rozdziałów i to taki dobry plan.
No i po tym chyba zakończę pisanie tego bloga. Ale jak na razie mam konkurs. Kto chcę zostać
tajemniczą uwodzicielką Zayn'a w Dubaju ? : > Konkurs jest taki. Kto wymyśli najciekawsze imię
dla owej bohaterki, wygrywa. I wtedy pozwolę sobie opisać ją w taki sposób jaki zwyciężczyni wymyśli.
Propozycje wysyłacie na mail'a od razu z opisem (izunia-375@wp.pl - nie ma to jak konto z podstawówki), a jeśli nie to np: w komentarzu. Przypominam,że ona jest z Bliskiego Wschodu a dokładniej ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jest to dziewczyna o innej urodzie ,więc nie może to być imię normalne amerykańskie czy polskie. Zachwyćcie mnie !
Mam tu kilka imion: Aida, Asma, Gajda, Halima, Jasmin, Karima.
OdpowiedzUsuńMój TT jakby co @immpossiblee
Co do rozdziału to świetny jak zawsze. *_*
Ciekawe kto go zabił ?
OdpowiedzUsuńMyślę że to jeszcze nie jest zakończona sprawa ;/
Dubaj <3 Już nie mogę się doczekać ;D
ejj kurde ciekawee kto go zabił
OdpowiedzUsuńjestem ciekawaaa i to jak
rozdzial cudwo jak kazdy ;*
ja tego nie czytam tylko pożeram haha uwielbiam jak piszesz ! <3
OdpowiedzUsuńi czekam na następny
Harry w kuchn, Liam z piłka... <3 swietny pomysl z tymi zdjeciami :D czekam na nastepny i zapraszam do sb narazie zaczynam i mam nadziejej ze wejdziesz i przeczytasz moje wypociny hahah mozesz tez skomentowac:) a co do imienia to moze: Ajsza lub Karima?
OdpowiedzUsuńaaa juz ktos napisal Karima ;/ to zmieniam na Rabia :D
UsuńRozdział zaje ;* Jak zawswze. A co do imienia to nie wiem.. ;D Na pewno ktoś wymyśli jakieś fajne. Ja nie mam telentu do pisania opowiadań ani wymyślania imion ;P Cya ;* <3.
Usuńtalentu*
UsuńŚwietne.! : 33 Czekam na czternasty.!! Dodawaj bo się doczekać nie mogę. : D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Nieźle się porobiło, skoro policja uważa, ze Majka mogłaby dopuścić się zabójstwa ... ;x
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział z Dubaju! ; )
A imię~~ może Layla... ? xD
UHUHUH ! Czekam na nastepny ! błagam nie czekaj na te 20 bo zaraz zrobie spam zeby go przeczytac ! <333
OdpowiedzUsuńzarąbisty blog!! Pisz dalej! Polecam mój! http://musiconedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpisz już ! proszeee ;)
OdpowiedzUsuńogarnij kapsko i dodaj nowe:*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!! Czekam na następny...<3
OdpowiedzUsuńJeeej super rozdział. Dodaj następny!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://anotherworldwithme.blogspot.com/
Dawaaj nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział dawaj kolejny proszę :)
OdpowiedzUsuń