czwartek, 29 grudnia 2011

jedyneczka.

1 lipca 2011.

-Majka wstawaj ! – krzyknęła mama- To już dziś, ten dzień..
 – Ten dzień?-pomyślałam zaspana- Taak! Nareszcie.- zerwałam się z łóżka. Dziś od długiego czasu zobaczę dziadków, ostatni raz widziałam ich w święta 2009 roku. Strasznie się ciesze na samą myśl o spotkaniu.
 –Mamo ,mamo –krzyknęłam.
 – Tak?- odezwała się.
 –Która godzina? Nie spóźnię się na samolot ? –zapytałam. 
– Spokojnie bez paniki.. jest 10. Na lotnisku musisz być o 14. Chyba zdążysz prawda? – zaśmiała się mama. 
 Okej, poszłam więc do łazienki się ogarnąć. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i twarz. Założyłam bieliznę i zaczęłam wybierać ubrania. Walizkę miałam już spakowaną. To był mój pierwszy samotny lot,więc musiałam pokazać mamie,że umiem dbać o siebie. Był 1 lipca-wakacje. Było bardzo ciepło. Luźny kremowy sweterek 3/4 rękawy, lekko odsłaniający biodra. Jeansowe spodenki i kremowe vans. Tak, jest dobrze. Nie zapomniałam o złotym wisiorku od babci w kształcie motyla. Zeszłam na dół, mama czekała już ze śniadaniem.Tata był w pracy,ale obiecał zerwać się na godzinkę i odwieźć mnie na lotnisko. Zjadłam dwa gofry,popiłam sokiem pomarańczowym  i pogadałam trochę z mamą. Zanim się obejrzałam była już  11.30. Weszłam jeszcze na facebook’a i Twittera.  "Holmes Chapel, London. I'm comin' ! " Napisałam z dumnym wyrazem twarzy. 
. –Mamciu,strasznie się cieszę,że pozwoliłaś mi lecieć do dziadków na własną rękę, Ale jestem bardzo ciekawa co u nich. Babcia powiedziała,że jeśli będę się nudzić to ma przyjaciółkę,która mieszka w domu obok. Jej wnuczek również przyjeżdża i jest w moim wieku, więc na pewno się poznamy.-oznajmiłam.
 –Na pewno nie będziesz się z nim nudziła! Ciekawe czy jest przystojny.
 - Mamo ! Nie jade tam szukać chłopaka, tylko spędzić dwa super miesiące z ukochanymi dziadkami- zaczęłam jej tłumaczyć.
 –Jasne jasne, jeszcze zmienisz zdanie zobaczysz.- odpowiedziała. Po naszej kilkunasto minutowej rozmowie usłyszłam głos taty.
 –Gotowa do drogi, mała?- zapytał. Odwórciłam się i uśmiechnęłam.
– Tak,możemy jechać.
–Dobrze,więc pożegnaj się z mamą a ja czekam w samochodzie. Obróciłam się więc na pięcie, przytuliłam ją i pocałowałam w policzek.
 –Nie martw się, zadzwonię jak tylko dolecę. Przywiozę Ci jakieś fajne ciuchy – zaśmiałam się.
–Dobrze,dobrze. Leć już, bo tata czeka. Kocham Cię,trzymaj się ! – pomachała.
 Ja natomiast wzięłam swoją brązową torebkę. Walizka czekała w bagażniku. Po 15 minutach byliśmy na lotnisku. Spojrzałam na zegarek, była 13.35. Z niecierpliwością czekałam na swoją kolej.Tata obok mnie trzymając moją walizkę, przestępywał z nogi na nogę
–Co jest, martwisz się o swoją córeczkę?-zapytałam. 
–Nie, no coś Ty,jesteś juz prawie dorosła. Po prostu chcę mi się siku i już nie mogę wytrzymać. - powiedział skruszonym głosem.
- Idź już, zaraz oddaje walizkę poradzę sobie sama, za 10 minut muszę być w samolocie. Nic mi się nie stanie.- Lekko rozbawiona pocałowałam go w policzek i podziękowałam za pomoc.
 –Okej, więc zadzwoń do nas jak dolecisz. Kocham Cię mała. – Dostałam buziaka w czoło i za chwile tata znikł z pola widzenia. 
 Nagle usłyszałam panią ,która kazała mi pokazać paszport.
 –Lecisz sama? To Twój pierwszy raz?- zapytała.
 – Tak, lecę do dziadków na wakacje.-odpowiedziałam.
 – Nie martw się,załatwię Ci jakąś fajną stewardesse.
 –Dziękuje- kiwnęłam grzecznie głową.
 Minęło jakieś 30 min. Była 14.15 siedziałam już w samolocie .Usadowiłam się wygodnie, gdy nagle podszedł do mnie pewien chłopak. Ciemne włosy,oczy tego samego koloru.Muszę przyznać, przystojny.
- Cześć, wychodzi na to,że spędzisz ze mną następne 3 godziny. –uśmiechnął się i zajął miejsce obok.  Miał  bardzo uroczy uśmiech.
- Cieszę się, że będę miała z kim rozmawiać, pierwszy raz lecę sama. –odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
 – Tak? Nie martw się. Poradzimy sobie jakoś. Jaki jest cel Twojego lotu do Londynu? –zapytał.
 –To lato spędzam u dziadków, w Holmes Chapel-odpowiedziałam.
 –O super. Może się jeszcze zobaczymy. To rodzinne miasto mojego przyjaciela Bedzie teraz mieszkał u dziadków podczas urlopu, bo jego rodzice gdzieś wyjechali. A tak w ogóle to jestem Zayn..dobrze,że mnie nie kojarzysz.- Śmiejąc się zerknął nerwowo na gazetę, która leżała na przeciwko nas.
 – Nazywam się Maja, Maja Woodrof Niestety, ale..-  i w tej samej chwili spojrzałam  na tą gazete i nie. Na głownej stronie widniał napis „ Chłopcy z One Direction ,podbijają świat!” obok były wypisane ich nazwiska spojrzałam na Zayna i  jeszcze raz na zdjęcie, pod którym był podpis ‘Zayn Malik’.
 –Ojej, to Ty? - spytałam lekko zdziwiona.
 –Jak widać,we własnej osobie i na żywo, ale na razie pomińmy ten temat. Bardzo miło mi Cię poznać Maju. –uśmiechnął się i zgarnął gazetę, chowając ją do kieszonki fotela. 
–No dobrze jeśli chcesz. –odpowiedziałam.
 –No więc. Ile masz lat i skąd jesteś? - zapytał.
 –17 kończę 5 lipca. A mieszkam w Warszawie. Mój tato jest z Holmes Chapel. A Ty co tak w ogole robisz w Polsce?
– Ja. Jestem tu na chwilę, byłem u wuja na kilka dni i właśnie wracam do UK. 
– To miło- uśmiechnęłam się. 
Rozmawialiśmy tak jeszcze długo i długo. Dowiedziałam się,że wszyscy członkowie One Direction mieszkają teraz w Londynie,mają 2 miesiące przerwy przed następnymi koncertami. Oczywiście nie obyło się bez gadki na temat następnego spotkania. Byłam bardzo podekscytowana,że mogłam go poznać. Ogólnie wydawał się badzo miły i zabawny. Wymieniliśmy się Twitterami i tak minęły 3 godziny. Po wyjściu z samolotu zaczęłam iść w stronę maszyny z walizkami. Sięgałam po swoją walizkę, kiedy poczułam obcą dłoń na mojej. To był Zayn, chciał pomóc. Słodko. 
 – Proszę o to Twoja walizka. Mam nadzieje,że się jakoś zgadamy i spotkamy.- powiedział, z uśmiechem od ucha do ucha.
 – Jasne, no pewnie,że tak.-Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
– No to do zobaczenia , Maju Woodrof.- podszedł i grzecznie pocałował mnie w policzek. 
– Do zobaczenia!- zarumieniłam się i odeszłam. Przed Heatrow czekał już na mnie Lenny-mój ukochany dziadziuś i kochana babcia- Mery.
 –Babciu, Dziadku jak ja dawno was nie widziałam, ojeju!- wykrzyknęłam i podbiegłam do dziadków.
 –Cześć skarbeniku.-odezwała się babcia i przytuliła mnie mocno.
- My Ciebie też ! –Powiedział dziadek -Okej,wsiadaj i w drogę. –dodał
. Minęły następne 3 godziny,które przespałam. Gdy się obudziłam,staliśmy już przed domem w Holmes Chapel. Poszłam do łazienki,ogarnęłam się i przebrałam w piżamie. Weszłam jeszcze na twittera. Na swoim profilu kilka minut po naszym przylocie Zayn napisał: „Oh yeah London. Be careful! Polish blood has come in our humble abode and this is amazing.”- czytając to zarumieniłam się i dodałam tweeta
 ''Thanks alot. Happy to be here again. @zaynmalik ” po czym poszłam spać, marząc o tym jakby było gdybym spotkała się z Zaynem jeszcze raz. Prawie bym zapomniał, jutro idę do sąsiadów,podobno przyjechał już ten wnuczek, ale to nieważne. Idę spać. Zayn jest ważny! 

3 komentarze:

  1. Yay ! Jeszcze proszę ;D niesamowite i interesujące ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pędź tak z akcją i unikaj emotikonek w tekście ;) Życzę weny! / cranky-soul.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze, ale fajne <3333//Alex

    OdpowiedzUsuń