poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Zapraszam.


Mój nowy blog, mam nadzieje,że będzie takie samo zainteresowanie jak tutaj. 
Jutro dodam pierwszy rozdział, a dziś wieczorem albo jutro. Dodam '15'  : ))
Dziękuje za te 13.000 wyświetleń! :*

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Trzynastka.

      Stałam tak przed drzwiami wejściowymi jak osłupiała. Policjant spojrzał na mnie wyczekująco spoglądając na wnętrze za mną. Zrozumiałam aluzję.
-Proszę wejść.- wymruczałam i wpuściłam ich do środka. Do salonu nie mogłam ich zaprosić, bo chłopcy sprzątali cały ten bajzel i to jeszcze na kacu a na dodatek w całym domu unosił się jeszcze zapach alkoholu
i papierosów. Wskazałam im , więc wyjście na taras.
-Proszę usiąść.- skinęłam głową na białe ogrodowe krzesła stojące tuż za nimi.
-Nie dziękuje, postoimy. -odezwała się funkcjonariuszka.
-A więc o co chodzi ? - skrzyżowałam ręce i położyłam dłonie na przedramionach. Mężczyzna wziął do ręki jakiś mały notesik po czym kiwnął twierdząco w stronę swojej koleżanki.
-Co robiła pani przedwczoraj  ? Chodzi nam dokładniej o noc ze środy na czwartek.
-Em...ja.- co mam im powiedzieć. "A, takie tam. Latałam jak głupia po londyńskich klubach i parkach w poszukiwaniu mojego chłopaka,który poszedł się upić, ponieważ myślał,że zdradziłam go z jego najlepszym przyjacielem" No cóż, coś trzeba z tego powiedzieć.
-W nocy ? ze środy na czwartek? Szukałam swojego chłopaka, a dlaczego pani pyta?
-A gdzie go pani szukała dokładnie?- uniósł brew policjant, tak jakby mi nie uwierzył. Co ich w ogóle to obchodzi ?
- Byłam w kilku klubach a wcześniej w parku. Tym dużym, w centrum.-odpowiedziałam obojętnie.
- A między godziną 1.00 a 3.00 ?-dociekali.
-Wtedy akurat byłam tutaj, w apartamencie.
-Ktoś to może potwierdzić?- pytali naprzemiennie a mężczyzna ciągle coś zapisywał.
-Tak moi przyjaciele,którzy są obok.- wskazałam głową na drzwi prowadzące do salonu.- ale możecie mi w końcu powiedzieć o co chodzi?!- podniosłam głos już lekko poddenerwowana całą sytuacją.
-Pani jest znajomą Rufina Mostkowskiego ? - na co przytaknęłam. - Prowadzimy śledztwo w sprawie jego śmierci.-odpowiedział. A mi momentalnie zrobiło się słabo, wpadłam na cholerne krzesło stojące obok i strasznie bolały mnie plecy,ale w głowie cały czas szumiało " Jego Śmierci, Śmierci, ŚMIERCI"
-Skarbie co Ci jest ?- nagle w ogrodzie pojawił się Harry. Kucnął przy krześle, łapiąc mnie za ramiona. Odetchnęłam głęboko:
- Jak to śmierci ? Co się stało ?- zapytałam.
- Został zamordowany..-zaczęła kobieta- a pani była ostatnią osobą, z którą miał kontakt.-powiedziała a Styles spojrzał na mnie pytająco.
- Przykro mi do tego wracać, ale panią ktoś zgwałcił prawda ?- zapytał niepewnie policjant. A mnie coś zabolało w środku. Nie chciałam do tego wracać, nawet w szpitalu już o tym nic nie wspominali. Chciałam o tym zapomnieć tak szybko jak to trwało. Byłam za bardzo szoku i nawet zrezygnowałam z śledztwa w tej sprawie. Harry głaskał mnie po głowie opiekuńczo, ale tak jak tamci patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem, chociaż wiedział co się stało.
-Tak..-spuściłam głowę w dół.
-Dostaliśmy wniosek ze szpitala.-oznajmili
- Podobno to własnie było nasienie Rufina, nie wiedziała pani ? Może chciała się pani zemścić.- Hazza zrobił wielkie oczy, a tak się nie przejęłam. Nie wiedziałam co robili w szpitalu,nie chciałam wiedzieć czyje to. Po prostu poskładałam fakty i wiedziałam,że to mój były to zrobił, lecz podirytowałam się trochę tym,że nadal osądzali mnie o to,że to może ja go zabiłam.
-Nie i nie obchodzi mnie to! Dajcie mi spokój!-krzyknęłam i wbiegłam do domu.
-Państwu już dziękujemy- słyszałam w oddali głos Harry'ego,który odprowadzał dwójkę policjantów do drzwi. Siedziałam skulona na kanapie. O dziwno było cicho, nikogo nie zastałam. Oprócz nas.
-Nie martw się, wszystko jest już w porządku.- za chwile zjawił się mój chłopak usiadł obok mnie i położył mi rękę na udzie. -chłopaki poszli na miasto ,wrócą za kilka godzin,więc jesteśmy sami. -powiedział.
-A więc możemy posiedzieć w ciszy. Potrzebuję tego. -oznajmiłam. Naprawdę mi na tym zależało,może to dziwne,ale śmierć Rufina trochę mnie poruszyła. Jednak byliśmy ze sobą te 1,5 roku. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach, tak mimowolnie.
- Spokojnie.- Harry położył się ze mną na kanapie, załapał od tyłu w tali mocno się wtulając. Położył brodę na moim ramieniu i wziął do ręki pilota. Przykryliśmy się kocem. Leżeliśmy tak dobre 1,5 h oglądając na DVD występy Rolling Stones'ów. Jeszcze w starym składzie. Po chwili zasnęliśmy.
     Obudzili nas chłopcy,którzy wrócili po jakichś czterech godzinach. Okazało się,że Kel i Liam'a nie było z nimi i kiedy tamci przyjechali ta dwójka śpiochów zeszła dopiero na dół. Niall,Zayn i Lou przywieźli jedzenie,więc oni odpoczywali a my musieliśmy się podzielić obowiązkami. Wypadło tak,że ja z Payne'em nakrywaliśmy do stołu a Klaudia z Harry'm gotowali obiad. Oczywiście Liaś bez łyżki. Szybko się uwinęliśmy i po 30 minutach siedzieliśmy już przy stole. Ta dwójka zrobiła, ryż z warzywami i kurczakiem w sosie chińskim.
-Mmm, pycha. -powiedział Niall,a my przytaknęliśmy twierdząco.
-To bardzo się cieszę- wyszczerzyła się Kelly i poklepała Hazzę po ramieniu na co on również się uśmiechnął.
-Kto ma ochotę zagrać dziś w kosza? Dawno tego nie robiliśmy. - uu ale las rąk. Nikomu się nie chciało iść. A Li zawiedziony spuścił głowę.
-No pewnie,że ja!-krzyknęłam. W Polsce cały czas chodziła na treningi. Brakowało mi tego. Daddy momentalnie się rozweselił i przybiliśmy sobie tradycyjną ' high five '. Harry patrzył na mnie pytająco.
-No co skarbie, myślisz,że nie potrafię grać w kosza?- Harry nadal był we mnie wgapiony.- Ha, to się grubo mylisz. -powiedziałam, a wszyscy się roześmiali. Wstałam od stołu ,podziękowałam przyjaciółce i mojemu chłopakowi buziakiem w policzek i pobiegłam na górę się przebrać. Otworzyłam szafę, miałam koszulkę ale spodenek nie. Stwierdziłam,że zajrzę do szafy Harry'ego. No i się nie myliłam. Wyszperałam jakieś czarne spodenki z Nike trochę za duże,ale w sam raz do kosza. Wygrzebała z jeszcze z torby pudełko z moimi ukochanymi butami,które dostałam jeszcze od rodziców w nagrodę za pierwszy wygrany mecz. Całościowo wyglądałam dobrze. Związałam moje włosy w nieuporządkowany koczek.Wzięłam piłkę i zeszłam na dół. Gdzie przy drzwiach wejściowych czekał już na mnie Li. Hazz i chłopaki siedzieli w salonie i grali na konsolach w jakieś coś a Kel czytała jakąś książkę. Podbiegłam szybko to mojego chłopaka.
-Dzięki za spodenki kochanie. -rzuciłam mu przelotnego buziaka w czoło na co on spojrzał na mnie zdziwiony.
-Hahaha, K.O-krzyknął Niall. No tak można się było tego spodziewać. Grali w Tekena, a co by innego. Hazz się zdenerwował bo przegrał i rzucił mi piorunujące spojrzenie.
-No to lecimy!- krzyknęłam z uśmiechem.
Poszliśmy z Liam'em na jakieś boisko niedaleko naszej dzielnicy. Była tam całkiem spora grupka murzynów. Słońce grzało a chłopcy biegali w samych szortach,grając w Street Basket.(uliczna koszykówka)
-Mmm.- wyszczerzyłam się. Na co Li zaczął się śmiać.
-Dobra młoda. Idziemy się zapytać czy możemy zagrać z nimi?-zapytał.
-Jasne.- i ruszyliśmy w stronę chłopców.
Weszliśmy na boisko w a'la spowolnionym tempie. Tak dla śmiechu. Chłopaki od razu nas zauważyli. Jeden z nich obleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Przy tym lekko się oblizując i zacierając ręce. Haha, śmieszny jest.
- Panienka jako kibic?-zapytał.
-Śmieszny jesteś?-spojrzałam się na niego z kpiącą miną na co jego koledzy się zaśmiali. Liam w dał się w konwersacje i po chwili uzgodniliśmy,że gramy 4 na 4. Ja byłam w drużynie z Li i Jackob'em i Nish'ą. Całkiem mili goście i mm umięśnieni.  No i gra się rozpoczęła. Biegaliśmy po boisku w tą i z powrotem. Jake podawał Li on mi i punkt ! Za 3. Pięknie
-Who's the boss.-krzyknęli chłopcy i przybiliśmy sobie piątki. Ryan'owi bo jak się później okazał tak miał na imię ten koleś co mnie wziął za cheerliderkę chyba , zrzedła trochę mina. Jeden, dwa, trzy, cztery razy. No chłopcy dostajecie w dupę. Pomyślałam w z cwaniackim uśmieszkiem. Pograliśmy tak jeszcze z godzinkę. Robiło się już trochę późno, więc postanowiliśmy umówić się jeszcze na kiedy indziej. Ryan pogratulował mi jak na gentelmena przystało,stwierdził ,że dziewczyny jednak też potrafią grać. Wymieniliśmy się uściskami dłoni i razem z Payne'em wróciliśmy do mieszkania. Chłopcy siedzieli w salonie jak wcześniej ale za to w kółeczku i rzucali w siebie popcornem a Kel wybierała podajże film. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, przypominającego o nieodebranej  wiadomości. Chwyciłam czarnego Blackberry i weszłam w skrzynkę odbiorczą.
"Cześć kochanie, dawną się nie odzywałaś. Co tam u Ciebie? Słyszałam,że ten Twój zespół ma kilka dni wolnego. A w każdym razie, zarezerwowałam wam 7 biletów,chyba dobrze liczyłam. Na jutrzejszy lot o 2 w nocy. Tatuś zaprasza do Emiratów. Buziaki-Darcy."  Szybko odpisałam bez zastanowienia "See you soon, sweeheart!" Darcy. Daria, moja najlepsza przyjaciółka od paskownicy. Jest polką i arabką w jednym. Jej tata jest arabem a mama polką. Ona cała jest śliczna. Długie kręcone włosy. Taka mieszana uroda z Bliskiego Wschodu. Jej tata ma jeden z najlepszych hoteli na świecie,który znajduję się w Dubaju. Burj Al Arab, tak się nazywa hotel.Zawsze chciałam tam pojechać. To jeden z hoteli,który ma nadany niecodzienny przywilej 7 gwiazdek. Podeszłam uradowana do chłopców i Kel.
-No to chłopaki lecimy do Dubaju- powiedziałam wpatrzona w ekran komórki.  Wszyscy patrzyli na mnie zdziwieni.
-Co?-zapytała Klaudia.
-Daria napisała...

Payne.

Majka jeszcze w Polsce.

Ryan

Majka i Kel w kuchni.

Harry w kuchni, hahaaha.

Kel.

Chłopaki.

***
 I jak ? Cieszę się,że zdołaliśmy uzbierać te komentarze!  Dziękuje wam:*
Cicho liczę przy tym na 20 i nowy. Ale jeśli nie będzie to trudno.
Mam dla was już caaaaaaały plan na następne chyba 10 rozdziałów i to taki dobry plan.
No i po tym chyba zakończę pisanie tego bloga. Ale jak na razie mam konkurs. Kto chcę zostać
tajemniczą uwodzicielką Zayn'a w Dubaju ? : > Konkurs jest taki. Kto wymyśli najciekawsze imię
dla owej bohaterki, wygrywa. I wtedy pozwolę sobie opisać ją w taki sposób jaki zwyciężczyni wymyśli.
Propozycje wysyłacie na mail'a od razu z opisem (izunia-375@wp.pl - nie ma to jak konto z podstawówki), a jeśli nie to np: w komentarzu. Przypominam,że ona jest z Bliskiego Wschodu a dokładniej ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jest to dziewczyna o innej urodzie ,więc nie może to być imię normalne amerykańskie czy polskie. Zachwyćcie mnie !




wtorek, 10 kwietnia 2012

Dwunastka.


     No fajnie, miała być niespodzianka a tu co ! Wyszłam na balkon zgodnie z planem. Obejrzałam się  ale nikogo nie było. Ciepłe promienie rozgrzewały moją twarz, aż nie chciało się ruszać z miejsca. Dookoła było dziwnie cicho, nie słychać żadnych odgłosów dochodzących z pokoju chłopaków. Na parapecie leżała karteczka a obok nie paczka cienkich L&M'ów:
~tak dla rozluźnienia atmosfery. Przebierz się, idziemy na zakupy. Czekam na dole. P.S nie martw się chłopcy są w swoim apartamencie. Wyprowadzili się. -Kelly. Na myśl,że nie będę musiała spotkać się z Harrym i cały dzień spędzę z moją kochaną przyjaciółką tak jak dawniej uśmiechnęłam się sama do siebie i odetchnęłam z ulgą, ale również trochę się zaniepokoiłam tym,że tak bez słowa się wyprowadzili. W sumie może dobrze nam zrobi trochę przerwy między mną a Harry'm. Wzięłam jednego papierosa i powoli się zaciągałam delektując obecną chwilą. Po kliku minutach weszłam do środka. Wstawiłam małego tulipana do szklanego wazoniku i poszłam się umyć. Stwierdziłam,że dziś ładnie się ubiorę. W kolorowym stroju będę czuła się lepiej,niż w czarnym lub szarym. Chciałam za wszelką cenę zapomnieć o tym co działo się dzisiejszej nocy. Był ciepły lipcowy dzień,więc wybrałam sobie lekki zestaw, wsadziłam koszule w spódnicę, związałam włosy w koczek i lekko maznęłam rzęsy tuszem. Zamknęłam za sobą drzwi do pokoju i radośnie zeszłam na dół. Na sofie w holu czekała już moja przyjaciółka. Na mój widok momentalnie się rozweseliła.
-wow, dziewczyno.- obejrzała mnie od góry do dołu.
-tak dla poprawy humoru- odpowiedziałam na co Klaudia się zaśmiała. Wzięła mnie pod rękę i ruszyłyśmy na miasto. Dobre 4 godziny łaziłyśmy po sklepach, nogi mi już odpadały, więc postanowiłyśmy zajść do Starbrucks'a na kawę.
-Słuchaj, zapomniałam Ci powiedzieć jednej ważnej rzeczy. -zaczęła Kel a ja spojrzałam na nią pytająco.
-Jesteśmy dzisiaj zaproszone  na imprezę do mojego kolegi.!-krzyknęła klaskając w dłonie.
-Kolegi ?-zapytałam.- Masz tu przyjaciół?-zdziwiłam się.
-No a co Ty myślisz. Praca modelki ma też swoje pozytywne strony. -zaśmiała się. Spojrzałam na zegarek i była już 17 , ale stwierdziłam,że jeszcze zdążymy kupić jakieś sukienki. Szybko dopiłyśmy kawę i pobiegłyśmy w stronę pobliskich butków. Zajęło nam to około godziny. Padnięte wróciłyśmy do hotelu.
-Ja idę się wykąpać.-krzyknęłam a Kelly przytaknęła,mówiąc,że musi jeszcze coś załatwić i spotkamy się w umówionym miejscu. Długo się nie zastanawiając,wskoczyłam do łazienki. Około godziny 19.30 byłam już gotowa. Przeprałam się w nowo kupione rzeczy , rozpuściłam włosy i pomalowałam. Po chwili dostałam sms'a od Klaudii,że mamy się spotkać w parku przy galerii. Byłam już prawie na miejscu. Szłam do końca uliczki i w lewo, zgodnie z instrukcją przyjaciółki, kiedy nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu powiadamiającego o nowej wiadomości. Odblokowałam go-skrzynka odbiorcza. Od Klaudii:
~Wpadłaś słońce! :* O co jej chodzi. Gdzie ona jest w ogóle. Zamierzałam już zawracać, kiedy w tej samej chwili na drodze przed sobą zauważyłam pełno świeczek. Szłam tak po tej dróżce,wczuwając się w malinowo-fiołkowy zapach świeczek. Moje ulubione-pomyślałam i mimowolnie się uśmiechnęłam. Doszłam do końca i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.
     Na końcu ścieżki był mały mostek, to ostatnie i najbardziej zaciszne miejsce w tym parku. Na samym środku tego małego mostku , oświetlonego masą rozpalonych świec stał..Harry. MÓJ HARRY. 
 Z wielkim bukietem,moich ulubionych kwiatów. Czerwonych tulipanów. Pomyślałam wtedy "no to się wkopałam". Podeszłam trochę bliżej a kiedy chłopak mnie zauważył, momentalnie się wyszczerzył. Próbował stworzyć minę na zbitego pieska,ale chyba rozweselił go mój wyraz twarzy. Stałam w miejscu i cichutko się śmiałam. Patrzyłam na niego w stylu "Ale z Ciebie głupek...Mój kochany głupek" Łza pociekła mi po policzku. Podeszłam do niego niepewnie a Harry przysunął mnie do siebie.
-Przepraszam, za wszystko.- powiedział. A jego oczy świeciły się jak małe iskierki. Podał mi bukiet i ucałował lekko w czoło. To,że miałam koturny i tak nic nie dało. Zawsze było ode mnie chociaż kilka centymetrów wyższy. Odłożyłam kwiatki na bok i rzuciłam mu się na szyję. Hazza uniósł mnie wysoko do góry i zaczął obracać. Zrobił to wszystko dla mnie. Nikt nigdy się tak nie poświęcał.To było takie..takie romantyczne. 
-Wybaczę Ci,ale obiecaj,że ze względu na wszystko będziemy ze sobą szczerzy- patrzyłam mu prosto w te jego zielono-błękitne kocie oczy, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi.
-Obiecuje, bo jest w Tobie zakochany po uszy-uśmiechnął się, a wtedy nogi mi się ugięły. Ja też go kochałam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy,że tak bardzo,aż do teraz. 
-Kocham Cię.-powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka. On odchylił głowę, ujął lekko moją i zaczął całować. Nasze usta połączyły się w idealną jedność. To był najcudowniejszy pocałunek, jaki kiedykolwiek przeżyłam. Poczułam jak na jego twarzy mimowolnie maluję się uśmiech. Podniósł mnie do góry a ja oplotłam nogi za jego plecami. Przechodziliśmy z czułych do namiętnych pocałunków i tak w kółko. Moje palce wplątały się w jego loki a jego dłonie, pozostały na moich pośladkach. Trwało to bardzo długo,ale nadal nie mogliśmy nacieszyć się swoim towarzystwem. Brakowało nam siebie.
-Obiecałem chłopakom ,że wrócimy na imprezę.-zaśmiał się, ponieważ uderzyłam go lekko w ramie,bo przerwał taką chwilę.
-To o tej imprezie mówiła Kelly. Ach, nie daruję jej.-wystawiłam do niego język. 
-Pewnie już każdy nie może się doczekać,kiedy przyjdziemy.-powiedział.
-No dobra dobra, chodź.-przytuliłam się do niego.
-Shall I?- zapytał i podał mi rękę. Westchnęłam głęboko i wyciągnęłam swoją dłoń w stronę chłopaka.        Szliśmy tak przez pół Londynu w ciszy, ciesząc się swoją obecnością. Patrząc na pary zakochanych staruszków lub małżeństw z dziećmi, nabijając się,że kiedyś będziemy tak wyglądać. Doszliśmy do apartamentu chłopców, z którego już od połowy ulicy było słychać darcie i muzykę. Stojąc przed drzwiami oboje wzięliśmy głęboki oddech i weszliśmy do domu uśmiechnięci. Na nasz widok Lou krzyknął:
-No nareszcie!- podbiegł do Hazzy i zaczął mu gratulować, o mało co nie wylewając swojego drinka.
Reszta chłopców zrobiła to samo a Kelly zwróciła się w moją stronę.
-I jak było?-zapytała.
-Głupia! Masz więcej tak mnie nie wkręcać. - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją. 
    Rozdzielili nas niestety. Chłopcy gdzieś zaciągnęli Harry'ego. A ja z Klaudią poszłyśmy się napić. Było strasznie dużo ludzi i jeszcze więcej alkoholu, nie mogłyśmy się zdecydować, ale na sam początek postawiłyśmy na jakieś płonące kieliszki. W ogóle było tu pełno takich. Po kilku 'głębszych' rzuciłyśmy się z Kel na kanapę. Zaczęłyśmy skakać i tańczyć a w oddali leciała Give Me Everything-Pitbulla. Oczywiście muzyką zajął się DJ Malik a czasami zmieniał go Tommo. Harry podszedł do mnie tańcząc swój dziwny taniec i prosząc mnie na parkiet ale ja nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Po chwili dołączył do niego Niall 
z opuszczonymi po kostki spodniami tańcząc swój irlandzki taniec.
-Nieźle się chłopcy spiliście! hahaha.-przekiwałyśmy się nawzajem z Kelly.
-Give me everything tonight!-śpiewał Harry i wyciągał mnie do tańca. Klaudia zrobiła małego facepalm'a i wypchnęła mnie z kanapy. Pociągnęłam ją za sobą i obie zaczęłyśmy się wygłupiać. Harry z Lou i Niall'em zaczęli tańczyć na stole a nasz Daddy Direction-Liam,drzeć się,że mają w tej chwili zejść bo mu blat porysują.  Repertuar nieco się zmienił. Kiedy usłyszeliśmy tą piosenkę, wszyscy zaczęli się drzeć
 DANZA KUDUROOO. Podśpiewywałam sobie stojąc obok DJ Malika.
-la mano ribba, siduraa soolaa, la media vueeelta.Danza Kudurooo.
Gdy Harry podszedł do mnie i zapytał się czy zatańczymy. Zdziwiona i troszkę nawalona oczywiście się zgodziłam. Zaczęłam kręcić przed nim tyłkiem i machać rękami a on mnie troszeczkę uspokoił i złapał jedną ręką moją dłoń a druga trzymał na talii. Po chwili ogarnęłam,że to są kroki do salsy no i się zaczęło. Dołączyła do nas Kel z Liam'em. Louis z Eleanor. A Niall z Zayn'em stworzyli kochaną czwartą parę. I tak się stało,że zrobiliśmy sobie zawody kto lepiej. Chłopaki zaczęli nas podrzucać do góry i obracać. Kołysaliśmy się w rytm muzyki,jednocześnie śmiejąc się z Niall'a,który udawał panienkę Zayn'a. W międzyczasie chłopaki donosili drinki. Po kilku godzinach Harry oznajmił ,że jest zmęczony.
-Chodźmy na górę,co?-musnął nosem moje ucho, a mnie przeszły przyjemne dreszcze. Kiwnęłam głową. A Harry wziął mnie na ręce i wniósł po schodach. Weszliśmy do pokoju, położył mnie na łóżko i delikatnie przekręcił kluczyk w drzwiach. 
-Wiesz,że tak naprawdę nie jestem zmęczony-wyszczerzył się.
-Co Ty nie powiesz.-odpowiedziałam. Wiedziałam o co mu chodzi i uległam. On mnie strasznie pociągał a jeszcze po wypiciu tak dużej ilości wódki i nie tylko. To uczucie jeszcze bardziej się zwiększyło. Przyciągnęłam go do siebie za koszulkę i oboje opadliśmy na łóżko. Nasze usta spotykały się w jednym punkcie, moje ręce wędrowały po jego plecach a Harry'ego po mojej tali i klatce piersiowej. Powoli pozbywaliśmy się części garderoby. Wyciągnęłam ręce aby zdjąć mu koszulkę a on w tym czasie rozpinał suwak od mojej sukienki. Całował mnie tak delikatnie a zarazem łapczywie,jakby bał się,że to zaraz straci. Kiedy straciliśmy ostatnie rzeczy nasze ciała stały się jednością. Słyszeliśmy jak muzyka ucichła a my wydawaliśmy się siebie pełne entuzjazmu dźwięki, ale nie przejmowałam się tym.Było tak nam razem dobrze i ufaliśmy sobie nawzajem. Po kilkunastu minutach opadliśmy zmęczeni na poduszki. Oboje nie kontrolowaliśmy naszych przyśpieszonych oddechów. Położyłam głowę na jego klatce a on bawił się moimi włosami. Czułam nasze przyśpieszone bicie serc. To było coś niezwykłego.
-Kocham Cię ,wiesz? I będę to powtarzał ciągle.-pocałował mnie w czoło.
-znudzi Ci się, ja Ci się kiedyś znudzę.-powiedziałam cicho,nawet nie wiem czemu.
-don't be silly, nigdy mi się nie znudzisz-przekonał mnie Harry. Spojrzałam mu głęboko w oczy,widziałam w nich szczęście. Po chwili oboje zasnęliśmy.
    Obudziłam się rano a Haz, jeszcze spał. Pocałowałam go w czoło i cichutko wyślizgnęłam się z łóżka. Założyłam majtki i jakoś koszulkę i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki zimne mleko,bo nie powiem ono działało nam nie najlepiej podczas kaca. 
-Ooo jest nasza pani Styles- zawołał Lou. A reszta chłopców odwróciła się w moją stronę. Oprócz Klaudii i Liam'a,bo ich nie było.Hmm.
-No i jak było?-zapytał Loui's poruszając śmiesznie brwiami.
-Co? Kiedy?- zapytałam.
-Nie udawaj,słyszeliśmy wasze krzyki i jęki kiedy wchodziliśmy na górę.- usiadł na blacie kuchennym wpieprzając dużo marchewkę.
-No własnie. -zaśmiał się Zayn. -Jaki jest nasz Harry?-zapytał. A ja strzeliłam wielkiego buraka. 
-No powiedz proszę. Wtajemnicz nas.-mulat ułożył usta w podkówkę na znak smutku. 
-Zajebisty!-powiedziałam i zabrałam Louis'owi marchewkę kierując się w stronę sprzątającego Niall'era.
Ale tu kurwa bałagan. Wszędzie butelki, paczki po czpisach i różnych taki. Na środku stał nasz Irish Boi ze zmiotką i coś pomrukiwał.
-Jak tam skarbie?-zapytałam.
-I got a hangover, wo-hoooooo. I've been drinking to much for sure. (Mam kaca ,ooo, na pewno za dużo wypiłem)-zaczął podśpiewywać.
-Me tooo.-przytaknęłam.
-I got a little bit trashed last night, night! (mam trochę śmieci ze wczorajszej nocy)- podskakiwałam. Po chwili przybiegł Zayn.
-I got a little bit wasted,yeeah yeeah (mam trochę odpadków, yeah)-tańczył razem ze mną. Nagle ktoś zapukał a ja tanecznym krokiem podbiegłam do drzwi i otworzyłam je jeszcze podśpiewując:
-I got a little shhh faced it, yeah yeah ( i musze się z tym zmierzyć)
Przed mną stała nie wysoka kobieta a obok niej jakiś mężczyzna.
-słucham?-spojrzałam pytająco
-Maja Woodrof?- zapytała.
-Tak a o co chodzi?-zdziwiłam się.
-Jesteśmy z policji...



Dziewczyny na zakupach.
Maja i Harry.


Zaopatrzenie: D

Horan bez spodni.

Harry i dziwny taniec



Harry i Maja.

****
I jak ? Jest w końcu ta dwunastka. Może trochę dużo zdjęć ale jakoś tak mnie wzięło.
Teraz nie będzie ustalania ilości komentarzy, może mnie zaskoczycie. Jest 10 obserwatorów to te 10 powinno być, a może będzie 15 KOMENATRZY-NOWY ROZDZIAŁ. 
A będzie szybko bo już mam szkice, nawet duuużo. I plan wymyślony na kolejne hm 7 rozdziałów?
Może nawet do samego końca. Więc jeśli CZYTASZ-KOMENTUJ. proszę:*
Zapraszam :http://whereisrubytuesday.blogspot.com/


sobota, 7 kwietnia 2012

Jedenastka.

Siedziałam w samochodzie, pilnie wysłuchując Louis'a,który opowiadał mi całą historię o ich apartamencie, do którego właśnie jechaliśmy. Oznajmił, że razem z Harry'm mają w nim taki pokój, tzw."Pokój smutków". Każdy z nich kiedy nie był w humorze, wchodził tam i spędzał jedną noc, a ze względu na to,że w tym czasie byliśmy w hotelu to Harry musiał tam być. Dojechaliśmy na miejsce. Lou lekko przekręcił kluczyk w zamku i wszedł do środka a ja udałam się za nim. Wnętrze domu było bardzo przestronne i nowoczesne,lecz takie przytulne. Udaliśmy się po schodach na poddasze. Szatyn przyłożył ucho do drzwi aby upewnić się,czy jest tam mój chłopak po czym skinął głową na tak i nacisnął klamkę. Rozejrzałam się szybko po pokoju i zauważyłam go, siedział smutny na łóżku,które znajdowało się w koncie tuż pod oknem. Miał w ręce butelkę wódki i był kompletnie pijany. Nie zważałam na to tylko od razu rzuciłam mu się w ramiona. Kamień spadł mi z serca kiedy wiedziałam, że nic mu nie jest. Cichutko łkałam a Harry po paru sekundach niepewnie mnie przytulił.
-Jak dobrze,że nic Ci nie jest. Martwiłam się kochanie. - Harry widocznie również zrobiło się jeszcze bardziej smutno, bo po tych słowach jeszcze mocniej przysunął mnie do siebie. Odsunęłam lekko głowę i spojrzałam w kierunku butelki,której trzymał. Odłożyłam ją na półkę po czym zawróciłam wzrokiem na Harry'ego. Złapałam obiema dłońmi jego głowę i lekko uniosłam do góry patrząc w te jego zielono-błękitne oczy. Miał w nich taką iskierkę szczęścia a jednocześnie tęczówki świeciły mu się od łez. 
-Ja też Cię kocham , rozumiesz?- szepnęłam a po policzku spłynęła mi łza. Hazza złapał mnie za podbródek i lekko pocałował. Widziałam jak Lou przygląda się całej sytuacji i unosi lekko kąciki ust na znak,że jest zadowolony. Nagle z łazienki wyszła jaka długonoga blondynka, w samym ręczniku. Kiedy mnie zobaczyła rzuciła tylko:
-No, masz szybkie tempo Harry. W sumie trójkącik też może być. -wzruszyła ramionami i podeszła bliżej nas. A ja momentalnie odepchnęłam Harry'ego. Czyżby to on mnie zdradził ? To ja szukam go cały dzień i noc aby wytłumaczyć,że jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie i to co widział to było nic, bo przecież z Zayn'em do niczego nie doszło a ten mnie zdradza z jakąś pierwszą lepszą panienką. Odwróciłam się i podeszłam do Lou. On położył mi rękę na ramieniu.
-Spokojnie.-powiedział.-Ja to załatwię.
- Maju, to nie tak, ja..- Louis odepchnął Harry'ego,który od razu próbował się tłumaczyć.
- Zejdź na dół i poczekaj tam na chłopaków. Dzwoniłem do nich już, aby przyjechali.- wskazał pobłażliwe głową w stronę drzwi. - A Ty , wyjdź- zwrócił się do blondyny,która stała i wszystkiemu się przyglądała. Również była nachlana, ale posłusznie zebrała rzeczy i zeszła dół szybciej ode mnie. Ja nie wiem jak dziewczyna może się tak nie szanować. Schodziłam ze schodów kiedy ona zakładała już buty.
- Masz szczęście dziewczyno, Twój facet jest bardzo dobry w tych sprawach- uśmiechnęła się szyderczo.
-Wyjdź , wyjdź stąd w tej chwili- nakazałam a ona wyszła z uśmieszkiem na twarzy. Usiadłam na kanapie i momentalnie się rozpłakałam, w oddali słyszałam Lou i Harry'ego kłócących się i trzask drzwi. Skuliłam się w schowałam twarz w dłoniach.Znów jest mi cholernie smutno, myślałam,że jak się znajdzie już wszystko będzie w porządku nie podejrzewała go o coś takiego. Ja zostałam mu "wierna", więc on również powinien. Zrobiło mi się cholernie smutno,zaczęłam głośno szlochać i bić rękami w poduszkę. Tak okazywałam swoją złość. Nagle przed sobą zobaczyłam sylwetkę chłopaka , po głosie rozpoznałam,że był to Liam.
-Gdzie są chłopcy?-zapytał. Podniosłam głowę i wskazałam na górę. Chłopak na widok mojej zapłakanej twarzy, przykucnął wystraszony. 
-Co się stało? Maja!- powiedział i przytulił mnie.
-On , on mnie zdradził.-wydukałam z trudnością. 
-Są na górze. - usłyszałam jak Liam, mówi do Niall'a i Zayn'a stojących przy schodach. 
-Nie płacz proszę Cię, wszystko się ułoży zobaczysz. Idę sprawdzić co się dam dzieje, dobrze ?- zapytał a ja przytaknęłam głową. -Zostaniesz na chwilkę sama?- również przytaknęłam i jeszcze raz przytuliłam chłopaka. Liam zawsze potrafił pocieszyć. Nieważne co się działo, kiedy potrzebujesz aby Cię ktoś wysłuchał zrobi to , jeśli chcesz aby ktoś posiedział z Tobą w ciszy, Li zawsze Ci pomoże. Kocham go jak brata. Nie poradziłabym sobie bez niego. Wszyscy chłopacy byli na górze i dochodziły stamtąd niesamowite krzyki.
-Czemu to zrobiłeś? Samo chlanie Ci nie wystarcza. - Niall podniósł głos.
-Ona Cię nie zdradziła idioto!-krzyczał Liam.
-Spierdalajcie, a on to co niby z nią robił?!- krzyczał Hazza, pewnie w sprawie Zayn'a.
-Nic, kompletnie nic! Człowieku do Ciebie nie dociera to ,że ona Cię kocha?!- odezwał się Zayn. Nagle głosy trochę przycichły,chyba chłopcy zamknęli drzwi do pokoju. A ja nadal siedziałam na kanapie i ryczałam jak głupa. Nagle usłyszałam czyjeś zbieganie po schodach. Zobaczyłam Zayn'a. 
-Tylko ją odwieź do domu.- powiedział Lou.
-Nie, on z nią nie jedzie.- krzyczał Hazza, który stał obok Lou na pół piętrze. Zayn tylko przytaknął głowę, na zgodę. I podszedł do mnie i złapał mnie za rękę w kierując się do wyjścia. 
-Nie dotykaj jej rozumiesz!- Harry cały czas się wydzierał , próbował zejść ale chłopcy go przytrzymywali. 
-Uspokój się, jesteś pijany. -słyszałam głosy Nialla.
Po chwili znalazłam się w cichym samochodzie. Oparłam głowę o szybę i oglądałam Londyn nocą. Spojrzałam na zegarek było już po 3. Ludzie wychodzący z klubów, taksówkarze,którzy pilnie czekają na swoich klientów. Zayn również się nie odzywał. W ciszy dojechaliśmy do hotelu. W pokoju zastałam Klaudię.
-O jej , jak dobrze. Martwiłam się już o was.-rzuciłam mi się na szyję. -Co jest?-zapytała widząc moją minę.
-Możemy o tym teraz nie gadać. Masz jakieś proszki na uspokojenie?- zapytałam , a przyjaciółka przytaknęła i wyjęła ze swojej torby małą granatową kosmetyczkę a ja rzuciłam się na łóżko. Kelly podała mi jakieś tabletki ziołowe. 
-Masz wodę,popij. - Kelly dała mi leginsy i jakąś koszulkę abym się przebrała. Zrobiłam to co kazała a ona zgasiła światło i położyła. Głaskała mnie po głowie i uciszała. A ja cichutko jeszcze popłakiwałam. Prawie zasypiałam.Kiedy zauważyłam palące się światło i Harry'ego wpadającego do pokoju. Ledwo się trzymał na  nogach.
-Możecie go stąd wziąć.-zwróciła się Kelly do Liam'a stojącego tuż za moich chłopakiem. Chyba nadal moim chłopakiem.  Liam przytaknął  i wypchnął Hazze z pokoju. Słyszałam tylko pretensje.
- Przecież to ja z nią śpię ! To mój pokój !-wykrzykiwał.
-Ale ona dziś jest z Kelly. Jutro się zobaczycie.-powiedział po cichu Li.
-Ta ,może Zayn'uś jeszcze do niej przyjdzie.
-Uspokój się Harry!
Po chwili wszystko ucichło a ja zasnęłam z nadzieją,że jutro wszystko będzie dobrze. 
Rano obudził mnie przyjemny letni wiaterek. Obejrzałam się za siebie a Kelly już nie było. Cały pokój był w promieniach słońca. Na poduszce obok leżał piękny czerwony tulipan mój ulubiony. A przy nim karteczka:
~Wyjdź na balkon, mam niespodziankę.
Zeszłam z łóżka i założyłam szlafrok , związałam włosy w koczek i wyszłam na taras. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam...

***

 Majka
Harry & Lou
I jak ? Zgodnie z obietnicą rozdział jedenasty. Pisany na szybko, ponieważ nie spodziewałam się
tak szybko 5 komentarzy a nawet 8 :)  Dziękuje!  I teraz podbijamy stawkę do 10.
10 KOMENTARZY-NOWY ROZDZIAŁ.
zapraszam również : http://whereisrubytuesday.blogspot.com/
P.S dzięki ,że zauważyłyście,że komentarzy nie mogą dodawać wszyscy tylko zarejestrowani.
Z góry przepraszam,nie wiedziałam,że mam tak ustawione. Teraz każdy może dodawać komentarz! : ))

czwartek, 5 kwietnia 2012

Dzięsiątka.

Po kłótni, można powiedzieć lekkiej wymianie zdań z Harrym, oboje z Zayn'em zeszliśmy na dół pod studio, bo nasi przyjaciele zapewne się niecierpliwili. Po długiej drodze, bez słów znaleźliśmy się na dole.
Liam, Niall ,Kelly i Lou stali już przy samochodzie:
-No nareszcie.-krzyknął Louis, wzdychając głęboko. 
-To co jedziemy ? -zapytał Niall.
-Tak.. a..a gdzie jest Harry?- spytałam zdziwiona.
-No jak to ? Nie jest z wami ?- Liam spojrzał na nas pytająco.
-No jak widzisz , jego tu nie ma. Myśleliśmy,że już zszedł.- zaczął Zayn.
-Co jak to go nie ma ?! Gdzie on jest ?! -wykrzykiwałam. Hazza gdzieś zniknął nie ma go, Boże co się stało. Zayn poszedł pogadać z chłopakami a Klaudia podeszła do mnie:
-Ej mała co jest? Przecież Harold poszedł za wami..-patrzyła na mnie zmieszana.
-Ja, ja nie wiem naprawdę..- kątem oka widziałam jak chłopaki się kłócą a Lou darł się na Zayn'a.
Pewnie im powiedział o całej sytuacji:
-Jak mogłeś? To jego dziewczyna! Jesteś jakiś nienormalny!-krzyczał Lou.
-Ale to nie moja wina, a poza tym nie robiliśmy nic złego.Tylko ją pocieszałem.- tłumaczył się mulat.
-Tak ,właśnie kurwa widać jak ją pocieszałeś.- zmierzył mnie wzrokiem Liam. Kelly patrzyła na mnie pytająco, musiałam jej powiedzieć:
-Coś Ty zrobiła?!-w końcu się odezwała.
-Ja? Nic! Po tym jak zobaczyłam zdjęcia, poszłam na dach a po chwili zjawił się Zayn,zaczęłam mu opowiadać o Rufinie, próbował mnie pocałować, ale ja nie chciałam, zresztą wiesz jak z nami było wcześniej. Później chciałam aby mi dał fajkę, ale on odmówił i rzuciłam się na niego tak dla śmiechu i doszło do tego,że prawie się pocałowaliśmy...Prawie!- krzyknęłam.
- A co z Harrym ? -zapytała.
-No..-zawahałam się lekko - Ja nie chciałam pocałować Zayn'a i zeszłam z niego i nagle zobaczyłam,że Hazz siedzi przy drzwiach wejściowych na ten dach i wszystko widział. Kiedy chcieliśmy to wytłumaczyć, on powiedział do mnie,że przecież mnie tak bardzo kocha i łzy spływały mu po policzkach..i..
-Dobra, już nie chce mi się tego słuchać..-przerwała mi Kel.- Chodź jedziemy do hotelu. -powiedziała.
 A ja cała zalana łzami,podążyłam za nią. Chłopcy już siedzieli w samochodzie, każdy z nich był jakiś inny
w stosunku do mnie i do Zayn'a, w sumie to się nie dziwie. Postanowiliśmy wrócić do hotelu i zaczekać do wieczora, jeśli Harry się nie zjawi to zaczniemy go szukać. Może po prostu poszedł gdzieś odetchnąć. Po około 15 minutach byliśmy już w swoich pokojach. Była 16. Zeszliśmy na dół na obiad. Louis kilka razy próbował się dodzwonić do mojego chłopaka, ale na marne. Ja też oczywiście, ale ode mnie tym bardziej nie odebrał. Mijały godziny a Harry'ego nadal nie było. Nie mogłam dłużej czekać. Wyszłam z hotelu
 i zaczęłam go szukać. Nic nie przychodziło mi do głowy, gdzie on do cholery może być, dochodziła 22  a ja biegłam ze łzami w oczach przez cały Londyn w poszukiwaniu mojego chłopaka. W pewnej chwili upadłam na ziemię. Z braku sił, nie chciałam się już podnieść. Zwinięta w głębek, zaczęłam po prostu płakać
z bezsilności. Nigdy w życiu nie darzyłam nikogo takim uczuciem jakim darzyłam jego. To była moja pierwsza miłość,nie chciałam jej stracić,przez coś tak głupiego. Ale wiedziałam,że go bardzo zraniłam. Przesiadłam się na krawężnik, ponieważ miałam dość ludzi pytających "Co się stało, proszę pani?"
"Nic Ci nie jest?" Patrzyłam na zatłoczony Londyn a przejeżdżające samochody oślepiały mnie światłami swoich reflektorów. Schowałam głowę w kolana i mówiłam sobie po cichutku "Gdzie jest mój Harry?" "Kochanie proszę Cię odezwij się." Nagle coś mnie olśniło. Podniosłam się i zaczęłam szybko biec. I jestem. Tu, w tym parku, do którego mnie wczoraj zabrał. Odszukałam jego ławeczkę i z lekkim uśmiechem na ustach spojrzałam na to miejsce. Ale niestety go nie było..Westchnęłam głęboko. Harry, gdzie Ty do cholery możesz być. Już 24 , zajęło mi to 2 godziny. To niemożliwe. Proszę Cię, nie zostawiaj mnie! Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam głośno szlochać, łzy ociekały mi po policzkach i palcach. Po kilku minutach spostrzegłam ,że obok mnie leży mała karteczka z napisem " You'll always be my lady." Czyli musiał tu być. Musiał,on zawsze coś piszę, więc zaczęłam usilnie poszukiwać jakichś innych śladów, jedyne co znalazłam, inna karteczka z napisem :
"Maybe, I'll get drunk..again ~ Thank you,Ed."  To cytat z piosenki Ed'a Sheerana,przyjaciela Harry'ego. Po tym co przeczytałam, postanowiłam,że poszukam go w kilku klubach. Chodziłam ciemnymi , uliczkami i zaglądałam do różnych melin i dyskotek w poszukiwaniu mojego chłopaka. Nic z tego..Wróciłam do hotelu i opowiedziałam chłopakom o całej sytuacji.. 
- Ja chyba wiem gdzie on jest. - rzucił Lou w stronę chłopców, mam nadzieje,że tam będzie, choć nie wiem co miał na myśli. 
-Ja też-podniósł się Niall. Każdy z nich miał zaczerwienione oczy.Płakali, zapewne. Tak jak ja martwili się o swojego ukochanego przyjaciela, jest dla nich jak brat. Chłopcy obgadali coś w ciszy a ja z Klaudią siedziałyśmy na łóżku. Było po pierwszej, aż w końcu usłyszałam:
-Dobra jadę tam.- Louis wziął kluczyki do samochodu.
-Jadę z Tobą -powiedziałam.
-Nie Ty nie powinnaś. Przywiozę go tu całego i zdrowego nie martw się.
-Louis proszę, ja muszę do niego jechać.- widząc mnie w takim stanie, już kompletnie bezradną , zgodził się.
-No dobra , chodź. -westchnął mój przyjaciel..

(perspektywa Harry'ego) - tu włączcie sobie Drunk ,aby lepiej się czytało.

Zobaczyłem ich razem ,patrzyli na siebie z takim wielkim uczuciem. Bardzo mnie to bolało..Co ja takiego zrobiłem..Wszystko się znow powtarza, mój przyjaciel i ona. Myślałem ,że Zayn ją sobie odpuścił, powiedział mi to. Obiecał. A Maja, kochałem ją i KOCHAM nadal. To najlepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. Najważniejsza osoba na świecie. Kiedy wyszedłem ze studia od razu udałem się do parku.
A potem już do klubu, to najlepsze rozwiązanie. Utopić smutku w alkoholu. Poprosiłem barmana o to co zawsze.Whisky, to moja druga miłość. Przesiedziałem tam dobre 3 godziny. Wszystko mijało tak szybko
a ja wciąż myślałem o mojej dziewczynie. Miałem tą scenę przed oczami. Dwoje najważniejszych dla mnie osób, mnie zdradziło. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że oni mogli coś takiego zrobić. Koleś z baru powiedział ,że już nie powinienem więcej pić, ale to było jedyne co teraz mogłem robić, nie byłem w stanie wrócić i spojrzeć jej teraz w oczy.. Nie.. nie po tym wszystkich co zrobiła. Wpajałem w siebie coraz większą dawkę alkoholu, a obok mnie przez dłuższą chwilę kręciła się jakaś blondynka, podoba do Mai. Będąc pod wpływem tego świństwa nie panowałem nad sobą. Zaczęliśmy tańczyć, a dziewczyna cały czas wpatrywała mi się w oczy. A ja? Z butelką Jack'a Daniels'a wyobrażałem sobie ją nagą.  W końcu stało się.  Zaczęliśmy się całować. Była taka pociągająca. Wiedziałem,że robię źle ale co z tego. Już nie panowałem nad tym. Jeśli tamta dwójka robiła to samo, to czemu ja nie mogłem. Opuściłem klub razem z nowo poznaną przyjaciółką. Na przedmieściach Londynu kupiliśmy jeszcze zaopatrzenie. Złapałem taksówkę i ruszyliśmy do naszego apartamentu, mojego i chłopaków. Nie wiem czemu w nim nie jesteśmy, tylko w hotelu,ale co tam. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Usiadłem na łóżku a ona na mnie. Cały czas piliśmy coraz to większą dawkę- piwa,wódkę, whisky. Od nowa zaczęliśmy się całować, to było niewłaściwe wiem, ale ja chciałem poczuć trochę miłości. A ona ? Tak bardzo przypominała mi Maję. Czułem jej ciało na sobie coraz bardziej, ale nie opierałem się. Mijały godziny a ja kochałem się z nieznaną mi dziewczyną.. Nawet nie wiem jak ma na imię. Po błogiej chwili, blondyna powiedziała ,że idzie pod prysznic. A ja usiadłem na brzegu łóżka i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Kilkadziesiąt nieodebranych od moich przyjaciół i od niej. Jedyne co mnie zainteresowało to sms: "Proszę ,wróć. Bardzo się martwię, nie mam już siły, nie wiem gdzie Cię szukać. Byłam nawet w parku,ale Ciebię nie ma. Odezwij się, ja Cię również Kocham." Ta jasne, kochasz, to trzeba było nie miziać się z Zayn'em. Wziąłem butelkę z wódką i zacząłem przeglądać zdjecia, moje, Mai i chłopaków, jeszcze kiedy byliśmy u babci. Wyglądałem tam na szczęśliwego , oni też. Miałem przy sobie przyjaciół i jeszcze wtedy przyszłą dziewczynę. Nagle coś we mnie pękło. Co ja takiego kurwa robię.. W pewnej chwili drzwi się otworzyły a do domu wpadł Lou i Maja. Cała zapłakana oczy podkrążone, włosy porozwalane. Taka niewinna, bezradna i smutna. Nawet jeśli mnie zdradziła to co, najgorszą rzeczą dla chłopaka jest to, kiedy jego dziewczyna płaczę przez Ciebie. Rzuciła mi się na szyję. Po chwili ja również odwzajemniłem jej uścisk a z oczu pociekły mi łzy...jak dobrze ją mieć przy sobie. Poczuć zapach jej perfum, truskawkowego szamponu...

Harry z tajemniczą blondynką.


Hazz w barze.

Maja w hotelu.

w parku.

dziewczyna z baru.

***
 I jak, podoba się ?  Dziękuje za te wszystkie wyświetlenia ! Ale coś mało komentujecie, więc postanowiłam,że zrobię tak: Jeśli będzie min. 5 komentarzy (mało,ale mam nadzieje) to dodam 
nowy rozdział. Możecie dodać też do obserwowanych. To wiele dla mnie znaczy:C !
Zapraszam na nowy blog: http://whereisrubytuesday.blogspot.com/

CZYTAJ-KOMENTUJ.


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Zapraszam.

Założyłam nowego bloga!  Ale tutaj też będę tak samo ! Mam nadzieje,że się spodoba. + dziękuje za 10 000 wejść. Jesteście wielkie !