środa, 30 maja 2012

Piętnastka.

Byłem strasznie wkurzony, jedyne co teraz mogę zrobić to poszukać jej i wszystko wyjaśnić. Czekając na windę,kręciłem się w kółko i myślałem co mam powiedzieć o co zapytać. Jak ona mogła mnie okłamać. Winda w końcu dojechałam, wcisnąłem guzik na poziom 0, czyli recepcje i zjechałem na dół.
-Przepraszam, gdzie tu jest ten klub hotelowy ?-zapytałem gościa siedzącego za długim brązowym blatem.
- Chodzi panu o American Club ?-odezwał się.
-Tak chyba tak, proszę szybciej!-odpowiedziałem lekko poddenerwowany.
- Już dobrze dobrze, pójdzie pan korytarzem prosto, potem na lewo i tam windą na poziom -1.
-Dzięki.- ruszyłem szybkim tempem w stronę tej windy. Nacisnąłem tak jak kazał. Powoli zjeżdżając w dół dało się już usłyszeć, płynącą z głośników muzykę.
-Witamy w American Club of Emirates.- powiedział jakiś głos kiedy winda stanęła.
-Tak fajnie.-odpowiedziałem sam do siebie. Wyskoczyłem szybko i odsunąłem czarną kotarę. Pięknie jak ja ją teraz znajdę. Klub był ogromy. Po obydwu stronach ścian znajdowały się podesty, na których były wielkie czerwony skórzane kanapy i prowadzące do nich schodki. Pomiędzy jedną a drugą stroną był parkiet a DJ na środku. Zacząłem kręcić się po całej tej dyskotece. Ludzie tańczyli w rytm muzyki, niektórzy nawet wywijali na stolikach. W tle leciała Elena- Disco Romancing. Nigdzie nie mogłem znaleźć dziewczyn a już nie mówiąc o Majce. Stwierdziłem,że biegając na około stolików nigdy ich nie znajdę. Podbiegłem do DJ.
-Cześć. - chłopak około 22 lat kiwnął głową i zdjął słuchawki.
-Wiesz może gdzie jest Darcy i Rabia ?-krzyknąłem mu do ucha. Koleś od razu podniósł ręce do góry i kiwając się w rytm muzyki wskazał na jakiś stolik, na którym tańczyła grupa dziewczyn.Przeleciałem uważnie wzrokiem. Długonoga brunetka w czerwonym kostiumie i druga blondynka z włosami prawie do pasa ze szklanką w ręce, tańczyły tak ,że miało nie pospadały. Na około nich oczywiście sami śliniący się faceci. Podszedłem bliżej , aby zapytać czy nikt nie widział mojej dziewczyny. W ostatniej chwili brunetka odrzuciła kosmyk włosów i spojrzała zalotnie w moją stronę. To była Rabia. Ona też chyba od razu skapnęła,że to ja bo z jej twarzy natychmiast zszedł uśmiech a pojawił się lekki grymas. Powiedziała coś na ucho blondynie a ta się odwróciła. To była Majka, wow ona jest naprawdę śliczna. Co Ty gadasz, Harry ogarnij się już. Masz coś innego do załatwienia. Podszedłem do niej szybkim krokiem, ta zeskoczyła ze stolika i odstawiła szklankę. Założyła ręce na piersi.
-No słucham?
-Co słucham , co Ty odwalasz w ogóle ?-chciałem to załatwić jakoś pokojowo ale nie wytrzymałem.
-Bawię się, nie widać -znów złapała szklankę i uniosła do góry w geście toastu.-Zdrowie.
-Proszę Cię Majka, nie rób mi tego. Widziałem ten test. Okłamałaś mnie. - dziewczyna wzruszyła ramionami.
-I tylko tyle masz mi do powiedzenia ?-zapytałem.
-A co chcesz jeszcze wiedzieć. Tak jestem w ciąży i co ?- popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.
Wziąłem od niej szklankę.
-Whisky? Pijesz Whisky kiedy jesteś w ciąży.
-Chodź wyjdziemy stąd. -złapała mnie za rękę i poszliśmy do naszego pokoju. Usiadła na łóżku i odetchnęła głęboko.
-Słuchaj Harry, muszę Ci coś powiedzieć.
-Już dobrze, nie gniewam się ale nie rób tak więcej proszę, szczególnie teraz gdy jesteś w ciąży. Nie chce,żeby coś się stało naszemu dziecku - przytuliłem ją.  Ona nagle wstała jakby ją coś oparzyło.
-Harry, to koniec.- powiedziała. A ja zamarłem. Czy ona właśnie chce się rozstać?
-Jak to koniec?-wydusiłem z siebie.
- Nie rozumiesz tego, pojutrze wracam do Polski. Już postanowiłam. Nie będę Ci dalej zatruwać życia.
-Ale dlaczego ? Co ja Ci takiego zrobiłem. Jeśli chcesz to zrezygnuję z zespołu. Wrócimy do Londynu, zamieszkamy razem i będzie dobrze. Razem zajmiemy się naszym maleństwem- byłem kompletnie roztrzęsiony.
-Do Ciebie to nie dociera. Wyjeżdżam i koniec. Nic mnie tu nie trzyma -powiedziała stanowczo. Nigdy się tak nie zachowywała. Wiecznie uśmiechnięta, łagodna, stała się zimną ,bez serca dziewczyną.
-Nasze dziecko Maja- złapałem ją za dłonie.
-To nie jest Twoje dziecko Harry. Nie jesteś ojcem.
-Ale... jak to ?-zacząłem cały drżeć. Nie wytrzymałem. Łzy zaczęły mi wypływać z kącików oczu.
- To Rufin. Sprawdziłam to jeszcze w Londynie. Tak będzie lepiej wyjadę to Polski. Ty masz trasę.
-Jeśli powiesz,że mnie nie kochasz, puszczę Cię.- cholernie bałem się jej reakcji ale już nic innego nie przyszło mi do głowy.

(klik)

Odwróciła się do mnie plecami. Dotknąłem jej ramienia i odwróciłem. W pewnej chwili cała zalała się łzami, rzuciła mi się na szyje i mocno przywarła do swoim ciałem do mojego. Ujęła moja twarz w obie dłonie i spojrzała głęboko oczy. 
- Tak będzie lepiej.-powtórzyła jeszcze raz po czym czule i długo mnie pocałowała. Starła swoim kciukiem łzę,którą miałem na policzku i odeszła..
Stałem tak i patrzyłem jak znika za drzwiami. Rozpłakałem się jak małe dziecko. Siedząc na fotelu schowałem twarz w dłoniach. Ja ją kocham, to, to ona zawsze pocieszała mnie kiedy było mi smutno, z nią jako jedyną dzieliłem się moimi żelkami. Kiedy miałem zły sen,zawsze mnie budziła i mówiła
-cichutko kochanie, jestem przy Tobie. To jej mogłem powiedzieć wszystko, czasem mnie słuchała a czasem była kompletnie obojętna. Nie raz mnie denerwowała, ale na tym polegał nasz związek. Nie rozumiem czemu mi to zrobiła, pokochałbym to dziecko,nawet jeśli nie jest moje. Zawsze chciałem mieć małą córeczkę,tym bardziej z Mają. Użalałem się nad sobą, nie spałem całą noc,czekając na moją dziewczynę. Nie wróciła. Zasnąłem.

**Maja.

Jestem straszną idiotką, suką bez uczuć.Czemu ja go tak ranie, przecież nie miało tak być. Miałam powiedzieć,że to nie jest jego dziecko i wyjechać. Nie chce mu psuć marzeń i planów. To tak bardzo boli. Dziewczyny wiedziały o całej zaistniałej sytuacji. Postanowiłam przebukować bilet na rano,żebym już nie cierpiała,żeby on nie cierpiał. Daria z Rabią mają dojechać do mnie do Londynu za kilka dni. Klaudia ma sesje,więc jedzie z chłopakami do USA. A Eleanor obiecała,że mi pomoże kiedy przyjedzie do Londynu. Do końca wakacji zamieszkam u babci a potem wrócę do Polski. Będę uczyła się w domu dopóki nie urodzę. Za 2 godziny mam samolot. Czekałam już na lotnisku z walizką w ręku. Zostawiłam ją u Rabii w pokoju na wszelki wypadek.
-Pamiętaj,że za 3 dni masz nas odebrać z lotniska- uśmiechnęła się Darcy i przytuliła mnie do siebie.
-Tak tak pamiętam.-odwzajemniłam jej wymuszonym uśmiechem, nie mogłam inaczej. 
-Ja przylecę za tydzień, nie martw się mała wszystko będzie dobrze.- powiedziała El i dała mi całusa w policzek. 
-Dziękuje. - pomachałam im na sam koniec i poszłam na oprawę. 

W samolocie usiadałam przy oknie. Całą drogę myślałam jak to będzie, jak sobie poradzę z tym wszystkim. Nie mogę się teraz nad sobą rozczulać. To wszystko moja wina, nie powinnam go okłamywać. 
Przecież to jego dziecko noszę...


wtorek, 29 maja 2012

Dziś.

Wiem,że większość z was niecierpliwy się,że nie ma nowego rozdziału. Ale niestety nie miałam często dostępu do internetu. Mam dużo poprawek w szkole i nie miałam czasu. Niedawno wróciłam do Polski, a nie wzięłam ze sobą laptopa. Obiecuję,że jutro na pewno!
Pozdrawiam :)

niedziela, 6 maja 2012

Czternastka

    Wczorajszą noc spędziliśmy na oglądaniu filmów i częściowym pakowaniu się. Zadzwoniliśmy do Paull'a, oczywiście zgodził się pod warunkiem,że pojedzie z nami. W sumie bardzo się ucieszył,bo powiedział,że Dubaj był jego wymarzonym miejscem na spędzenie wakacji. Chłopcy mieli jeszcze dwa tygodnie do wyjazdu w trasę po USA. A ja ? To tak szybko minęło. Za 3 tygodnie zaczyna się szkoła. Powrót do Polski. Harry jeszcze o niczym nie wie. Jest tego nieświadomy,chyba za bardzo zatracił się w wakacjach.

    Dziś kolejne pół dnia składaliśmy swoje rzeczy i wkładaliśmy do walizek.Chociaż, nie którzy to dosłownie je upychali na siłę.Tak oczywiście byli to Niall,Harry i Lou a kto inny. Mieliśmy jeszcze kilka godzin do odlotu. Zrobiłam się trochę głodna a nikt nie zapowiadał,że będzie dziś jakikolwiek posiłek. Do Emiratów będziemy lecieć około 8 godzin, więc postanowiłam,że pojadę do jakiegoś sklepu zrobić zakupy. Klaudia z Liam'em poszli załatwić coś na mieście. Niall pakował swoje ulubione czekoladowe ciastka do walizki przy tym oczywiście "nie chcący" otwierając paczkę i zjadając jedno z nich.
Lou pojechał po Eleanor,bo ona też z nami leciała. Tommo chciał skorzystać z okazji i spędzić te ostatnie tygodnie również z nią. Nie miałam nic do tego, wręcz przeciwnie, bardzo się lubimy. No a Hazz i Malik siedzieli na kanapie gapiąc się w telewizor. No to zostały mi te dwa leniuchy.
-Hej chłopaki. Cooo robicie?-zapytałam niczym Isabella do Fineasza i Ferba.
-A nic,oglądamy powtórki skins'ów- odpowiedział Zayn. Próbując wgramolić się miedzy nich, nie chcący usiadłam przyjacielowi na kolana. Harry popatrzył zdziwiony kiedy Malik położył mi rękę na tali. Chcąc rozładować to napięcie,kontynuowałam:
-Może pojechalibyśmy do Tesco po jakieś żarcie, bo nic nie ma w lodówce a później do Starbrucks'a po jakieś kawy?-zapytałam.
-Jasne,że pojadę.-uśmiechnął się Zayn.
-Dzięki, jesteś kochany. -objęłam go. Styles nadal się nie odzywał. Co jest z nim. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Tylko musimy mieć samochód.-powiedziałam nieco głośniej, specjalnie aby zwrócił w końcu na mnie uwagę.
-Harreh, kochanie- wreszcie. Mój chłopak spojrzał na mnie z takim oburzeniem i smutkiem jednocześnie.
-Choć do mnie-wyciągnął ręce do przodu. Ściągnął mnie z kolan Zayn'a i położył na sobie. Opadł z pozycji siedzącej na większą część kanapy a ja razem z nim. Całym ciałem do niego przywarłam, był pode mną. Patrzył na mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami i zaczął lekko całować. A, to o to mu chodziło,mój mały Hazz jest zazdrosny! Powoli przesuwał jednym palcem wzdłuż mojego kręgosłupa co wywołało u mnie małe łaskotki. Cicho zachichotałam i zmierzwiłam dłonią jego niesforne loczki.
-ee..to ja pójdę się przebrać i czekam na was przy wyjściu-powiedział trochę zmieszany Zayn. Od razu się podniosłam, zrobiło mi się trochę głupio wobec niego. Kiwnęłam głową w jego stronę z burakiem na twarzy.
-Chodź, my też się ogarniemy- złapałam Harry'ego za rękę i weszliśmy po schodach do jego pokoju. Było dosyć ciepło więc założyłam krótkie spodenki, cienki różowy sweterek z flagą ameryki i niebieskie vans'y.
A Harry koszulkę Jack'a Willis'a z moim ulubionym kolorze błękitnym i zeszliśmy na dół.
Malik już czekał przy samochodzie. Po 30 minutach chodzenia po Tesco, kupiliśmy m.in żelki dla Niallerka, bo oczywiście ciastka mu nie wystarczyły. Jakieś owoce, napoje.Zayn paczkę Marlboro.Staliśmy już przy kasie kiedy nagle zaatakował nas tłum fanek, tzn. nie nas, mnie nie tylko chłopców,więc odeszłam trochę dalej, zapłaciłam w kasie za wszystkie rzeczy i pokazałam Harry'emu na migi,że czekam w samochodzie. Po jakichś 15 minutach chłopcy szczęśliwie wrócili.
-Pachniesz, hmm, Bruno Banani- przysunęłam się do Harry'ego.
-ee nie używam ich.-podrapał się po głowie.
-wiem, bo te są damskie.-wystawiłam mu język. Ah te fanki. Hazz ruszył w stronę Starbrucks'a. Szybko mnie wypuścił z samochodu i skręcił na parking. Oni nie wyszli bo już im się nie chciało. Ja kupiłam to co trzeba. Kilka mrożonych kaw,jedno Latte dla El, Cuppucino dla Kel i sok z mango dla mnie i Styles'a.  Kiedy dojechaliśmy dochodziła 22. Wszyscy byli już gotowi. Przywitałam się z Eleanor i poszłyśmy na górę we 3 razem z Klaudią. Chłopcy mieli w tym czasie poczekać na Paull'a i zapakować walizki do Vana.
-No to jak panienki, gotowe?!-zapytała podekscytowana Elle.
-Jasne! Ale będzie zajebiście!-krzyknęła Kel jeszcze głośniej.
Po 20 minutach pogawędki zbiegłyśmy na dół gotowe do drogi. Paull oświadczył nam,że musimy się kryć bo dostał sygnał z Dubaju,że fanki jakimś cudem dowiedziały się,że przylatujemy i już od godziny okupują lotnisko, jak również to ,że w Emiratach jest bardzo gorąco i mamy przeprać się z tych długich spodni. Dziewczyny spanikowane razem ze mną wbiegły na górę z powrotem i zaczęłyśmy szukać coś odpowiedniego.
-Ah,te baby.-usłyszałam z dołu głos Louis'a.
-Słyszałam.- powiedziała Elenor. Na co się zaśmiałyśmy.
- Też Cię kocham Skarbie!-odkrzyknął jej Tommo.
No w końcu stanęło na tym,że ja założyłam zestaw- brzoskwiniowo-różowe ogrodniczki do tego białą zwiewną koszulę bez rękawów, Tomsy na cześć Lou w takim samym kolorze jak ogrodniczki. Do ręki wzięłam granatowy sweterek na wszelki wypadek i moją ukochaną bransoletkę od Hazzy. Zarzuciłam na siebie stary plecak od Marc'a Jackobs'a i byłam gotowa. Dziewczyny też normalnie się ubrały. Zabrałyśmy ze sobą  jeszcze okulary. Około 24 mieliśmy odprawę z Heathrow.

(narracja trzecioosobowa)

    Nie dało się ukryć tego,że One Direction lada chwila pojawią się na Dubai International Airport. Niecierpliwe fanki zapełniły cały terminal numer 3. Samolot wylądował, członkowie zespołu wraz z przyjaciółmi wyszli z pełną obstawą. Każdy z chłopaków miał trzech ochroniarzy a dziewczyny po dwóch.
Najpierw wyszedł Louis z Eleanor, uśmiechnięci przywitali się z fankami. Ell odeszła na bok.Tommo czekał na resztę aby rozdać kilka autografów. Później pojawił się się Liam z Kelly. Fanki przyzwyczajone do tego, że Li nie jest singlem nie były zdziwione kiedy ich idol wyszedł z jakąś dziewczyną, ponieważ nie było za głośno w mediach o jego rozstaniu z Danielle. Dziewczyna również stanęła obok Eleanor. Następnie wyszło dwóch słynnych singli. Zayn i Niall przywitali się  i czekali ze wszystkimi na Harry'ego. 

***
    -Harry, teraz wasza kolej.-usłyszałem głos Paul'a. Odetchnąłem głęboko, złapałem Majkę mocno za rękę
 i wyszedłem z korytarza. Fanki były przyzwyczajone,że Liam i Louis są zajęci, więc nie były zdziwione kiedy pojawili się w obecności dziewczyn, później Zayn i Niall-Single i ja, wszystkim znany jako ten 'Flirty one' prawie wieczny singel. Maja założyła okulary, błysk tych wszystkich fleszy trochę ją oślepiał. Londyn się już do niej przyzwyczaił , więc jej tak nie napadali jak tutaj. Posłusznie stanęliśmy w bramce przy wyjściu na terminal. Nagle wszystkie piski stały się coraz głośniejsze. Poczułem jak Maja mocniej ściska moją dłoń. 
-Spokojnie, nic Ci nie zrobią.-uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w policzek. Jeden z jej ochroniarzy pokierował ją do dziewczyn a ja stanąłem przy chłopakach. Eleanor z Kelly co chwila również machały do fanek na dźwięk swojego imienia. My spokojnie rozdawaliśmy autografy. Parę zdjęć. Nagle usłyszałem głośnie krzyki.
-You're b***h , leave Harry alone. He's mine. -jakaś psychofanka dorwała się do Mai. Ale jak to,przecież są ochroniarze. Razem z chłopakami od razu tam podbiegliśmy. Dziewczyna wyrywała Majce plecak,który ostatecznie odzyskała. Ale wypadło z niej jakieś pudełeczko. Każdy stał bez ruchu. Nachyliłem się aby je podnieść ale uprzedziła mnie Ell. Zdążyłem przelotnie zobaczyć napis "Pregnancy Test" Co ?! Spojrzałem niepewnie na Majkę. Ta się odwróciła. Nie, nie róbmy tu teraz zamieszania. Eleanor go zabrała , może to jej. Paul uspokoił fanki. Pożegnaliśmy się grzecznie i wsiedliśmy do bałego Vana podstawionego pod tylnie wyjście lotniska. Dojechaliśmy na miejsce. Po kilkunastu minutach byliśmy w hotelu. Na szczęście tam obyło się bez zbędnych komentarzy i fanów.
***
    Czy to akurat musiało się stać na lotnisku ? Po cholerne ja w ogóle wzięłam ten test ze sobą. Dobrze,że dziewczyny o wszystkim wiedziały i Eleanor tak w ostatniej chwili zareagowała. Na szczęście Harry o nic nie wypytywał. Nie chce mu psuć życia. Jeszcze te 3 tygodnie i zniknę mu z oczu. Znienawidzi mnie jeśli się dowie,że..
-Heej, kochanie! Tęskniłam za Tobą.- Daria rzuciła mi się na szyję. Odwzajemniłam jej uścisk.
-Cześć skarbie. -kolejna była jej młodsza siostra Galia. Obdarowałam je obie wymuszonym uśmiechem. Była szczęśliwa,że je widzę, ale ta cała sprawa...jakoś zepsuła mi humor. Zameldowaliśmy się. Sam hotel. WOW. Oczywiście miałam pokój z Harry'm co mnie trochę przerażało. No ale cóż, w końcu jesteśmy razem. Umówiłam się z dziewczynami na babski wieczór. Chcę trochę odetchnąć. Chłopcy idą gdzieś razem a my idziemy do American Club of Emirates w podziemiach klubu. Darcy z Galią poprosiły ich tatę aby miały choć trochę rozrywki,ponieważ cały hotel był bardziej spokojny można by powiedzieć religijny.
Stanęłam przed szafą i zaczęłam wybierać ubrania. Postawiłam na ciemny komplet.
W pewnym momencie poczułam,że ktoś za mną stoi.

***
    Kiedy wszyscy już dostaliśmy swoje klucze do apartamentów, postanowiłem pogadać z Mają na spokojnie o tym całym zdarzeniu na lotnisku. O tym teście ciążowym. Co to w ogóle za akcja?! Gdyby
 była w ciąży to chyba by mi powiedziała, nie ? Przejechałem kluczem-kartą po elektronicznym zamku do drzwi. Walizki postawiłem obok niewielkiego stolika. Usłyszałem jak Majka coś narzeka na piętrze,więc od razu ruszyłem w stronę schodów. Klęczała przed swoja walizką wywalając z niej tym samym połowę rzeczy. Kiedy mnie zobaczył momentalnie zaczęła robić to coraz szybciej.
-Słuchaj, musimy pogadać-zaczął.
-Nie widziałeś gdzieś mojej czarnej krótkiej kamizelki ?-pytała jak gdyby nigdy nic. Ewidentnie uciekając od tematu.
-Majka, słuchasz mnie? Nie obchodzi mnie jakaś kamizelka- odwróciłem ją za ramę. Dziewczyna popatrzyła na mnie zobojętniałym wzrokiem.
-Co?-zapytała w końcu.
-Co?! Jak to co? Co to była za akcja na tym lotnisku? Test ciążowy ,serio ?Czemu mi nic nie powiedziałaś. 
-Nie mamy o czym gadać.
-Jak to nie mamy. Ten test jest Twój ?- momentalnie zwróciła wzrok w inną stronę.
-Tak i co ? -powiedziała
-Jesteś w ciąży?-zapytałem niepewnie.
-Nie, nie martw się. Pan Harry wieczna gwiazda nie będzie miał dziecka z jakąś zwykłą Polką. -rzuciła chamsko.
-Co Ty w ogóle mówisz , nie poznaje Cię.
-Trudno. Już masz mało czasu na dalsze poznawanie. Jeszcze tego nie rozumiesz.Harry wyjeżdżam za 3 tygodnie, wracam do domu. DO POLSKI.- wypowiedziała głośniej ostatnie słowa. Nie wiedziałem ,że to minęło aż tak szybko- I co z tego?-dodałem.
-Co z tego? Przecież ja zacznę 2 klasę liceum. Normalną naukę. A Ty? Niedługo zaczynasz trasę po USA. Będziemy daleko od siebie. To nie ma sensu. Nie myśl,że Cię nie kocham. Bo kocham bardzo.-złapała mnie za dłonie i spojrzała głęboko w oczy-Nie martw się, nie zepsuję Ci życia dzieckiem. Nie jestem w ciąży.- powiedziała i wróciła do ubrań.
-Czy Ty się słyszysz w ogóle. Wiem,że Polska to nie Anglia czy USA. Ale są przecież samoloty. Są wakacje i wolne dni. Masz tu dziadków. Ja mogę przylatywać. Do Ciebie w każde wolne jakie mam. A trasa? To tylko kilka miesięcy jest też skype, możemy ciągle tam rozmawiać. Nie kończ tego tak, proszę.- poczułem jak z oczu poleciała  mi pojedyncza łza. 
-Słyszałam,że też gdzieś idziesz z chłopakami. Masz załóż to.- rzuciła mi granatowy T-shirt i czarne męskie rurki. Tak po prostu. 
-Idę do dziewczyn. Nie czekaj na mnie wieczorem, baw się dobrze póki możesz. -pocałowała mnie przelotnie w policzek i zbiegła po schodach. Słyszałem tylko trzask drzwi. Usiadłem na łóżku i odetchnąłem głęboko. I tak jej już teraz nie złapie. Poszedłem pod prysznic. Po wyjściu przebrałem się i poszedłem po Lou. Zastałem go gotowego, rozmawiającego z Eleanor. 
-No co tam?-zapytał.
-Szkoda gadać. Idziemy?-zapytałem. Nagle przyszło mi coś do głowy, El spoglądała na mnie skruszona. Pewnie domyślała się o co chodzi. Ej, przecież ona wzięła ten test! Na pewno go teraz  ma.
-El, możemy pogadać?-dziewczyna niepewnie skinęła głową.
-Słucham ?
-Gdzie masz ten test, Majki ? Ten z lotniska?
-Ja emm..wyrzuciłam go.-powiedziała.
-Ta jasne. Eleanor,nie ściemniaj. Gdzie on jest?-powiedziałem trochę głośniej.
-Coś się stało?-Louis stanął obok nas
-Nie 
-Tak-powiedziałem jednocześnie z El.
-No to, co w końcu?- spytał.
-Eleanor nie chce mi powiedzieć, gdzie jest test ciążowy Majki, który zgarnęła z lotniska. 
-A wiem, widziałem go u nas w łazience na umywalce. Znaczy taki z napisem "Pregnancy Test" ?-wzruszyłam ramionami Lou.
-To ja lece!-krzyknęła Ell i wybiegła z pokoju. A jednak dziewczyny są tchórzami a nie my. 
-Chodź stary. - poklepał mnie po ramieniu Lou i podał mi test. Wyciągnąłem z go z pudełeczka i spojrzałem. Na małym ekraniku wyświetlał się napis " PREGNANT" Rzuciłem jeszcze okiem na ulotkę,żeby upewnić się w swoim przekonaniu. Jeśli nie była w ciąży powinno się wyświetlić "NOT PREGNANT" czyli co?! Okłamała mnie. Nosi moje dziecko.
-Lou, ona jest w ciąży. - powiedziałem cicho.
-Kto ?
-Majka, do cholery a kto.- powiedziałem już głośniej.
-Musze ją znaleźć- trzasnąłem drzwiami i podbiegłem do windy.

Chłopaki w tesco.


na lotnisku


Galia 18l.

 Darcy 19l. (Shay Mitchel "PLL")

***
I jak? W końcu! Przepraszam ,że tak długo nie pisałam. Ale jakoś się nie mogłam zebrać. 
Nie wiem, czy udany czy nie udany. Sami oceńcie. CZYTASZ-KOMENTUJ
I dziękuje za tamte 20 komentarzy!