niedziela, 26 lutego 2012

Szósteeczka.

*Harry.

Maja-cudowna blondynka o niebieskich oczach. Jedyna dziewczyna, przy której miękną mi nogi, serce bije coś raz szybciej i zapiera mi dech w piersiach, ale co najważniejsze, przy niej mogę być w 100 % sobą. Nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia , ale kiedy ją poznałem..kiedy weszła na podwórko babci..słodka,niewinna, odrazu wiedziałem ,że coś mi się stanie.Strasznie bałem się odrzucenia, bo wiedziałem, że mój przyjaciel również coś do niej czuł, więc długo zwlekałem z wypowiedzeniem tych dwóch wyrazów, które wszystko zmienią.Pogadaliśmy z Zayn'em jak przyjaciele i opowiedział mi wszystko kiedy byliśmy w Lonydnie:
-Stary słuchaj ,chce z Tobą o czymś pogadać..-zacząłem.
-Wiem, chodzi o Maję. Widzę , że coś do niej czujesz.-chłopak odrazu wiedział o co mi chodzi.
-Chciałbym abyś był ze mną szczery co do niej i uczuć wobec niej..
-Nie martw się, ona jest jak przyjaciółka. Ja nie nadaje się jeszcze do związków. Ale przyznam "she's hot" -zaśmiał się
-Jej, nie wierz nawet jak mi ulżyło. Nie chciałem, przecież stracić najlepszego przyjaciela przez dziewczyne.- odpowiadałem..Chociaż Maja nie była zwyczajną siedemnastolatką.. była cudowna, dojrzała,pewna siebie,urocza. Ja byłem w niej po prostu zakochany po uszy.
Teraz nie wiesz jak mam jej to powiedzieć? - przyjaciel znał mnie bardzo dobrze, wiedział ze tak naprawde zawsze miałem problem z wyznawaniem uczuć.
-Nie mogę tyle zwlekać. Kocham ją..- opuściłem głowę i próbowałem pozbierać myśli.
-Weź się w garść.. i powiedz jej  to prosto w oczy. Nie bój się, widać,że ona też dużo o Tobie myśli!-Zayn poklepał mnie w ramie.
-Boje się jej reakcji, boje się tego ,że ona nie odwzajemnia mojego uczucia.
-Hazza,sam wiesz,że jeśli nie spróbujesz, to sie nie dowiesz.. Stary bierz się do roboty !
 I tak jakoś rozmowa szybko się potoczyła. Chłopaki razem ze mną przygotowali jej cudowne przyjęcie. Myślę,że była zadowolona,ale już po wszystkim. Zleciało tak szybko, to była najlepsza noc w moim życiu..no jeszcze się nie skonczyła. Ona jest niesamowita..jestem tak cholernie szczęśliwy. W końcu mam przy sobie osobę,którą naprawdę kocham. Nie zostawie jej nigdy w życiu...Wtuliłem się w jej głowę,która zawsze pachniała truskawkowym szamponem. Przyciągnąłem ją mocno do siebie i zasnąłem z oczekiwaniem na następny dzień..

***
6 lipca.
 Z niedowierzaniem przypominałam sobie zeszłą noc, kiedy to Harry wyznał co tak naprawdę do mnie czuje. Powoli zaczęłam się zastanawiać, czemu ja nie zrobiłam tego pierwsza. Uświadomiłam sobie,że tak naprawdę bardzo go kochałam. Zayn miał racje, nawzajem traktowaliśmy się jak dobrzy przyjaciele i było mi  z tym dobrze. Mogłam się mu wyżalić kiedy trzeba, obgadać wszystkie błahe sprawy. Ale to na Harrym zależało mi najbardziej. Kiedy tak sobie rozmyślałam podczas lekkiego porannego już snu, poczułam jak chłopak dotyka mojej twarzy, głaszcze mnie po głowie, w sposób tak delikatny,że trudno byłoby się obyć bez motylków,które wariowały po całym moim ciele. Lekkie muśnięcia w szyje,potem policzki, w końcu usta wybudziły mnie ze snu. Otworzyłam nieśmiało usta a wtedy usłyszałam cichy śmiech Harrego, który odrazu wiedział o co mi chodzi,zabrał się więc do wykonania tego zadania. Całował mnie tak namiętnie a zarazem tak delikatnie,że nie chciałam aby przestał. Wplotłam palce w jego włosy, chłopak zaś wędrował ręką po całym moim ciele.To było tak piękne uczucie..później usłyszałam ciche
-Czas wstawiać mała- nie lubiłam jak ktoś tak do mnie mówił, ale jemu mogłam wszystko wybaczyć. Otworzyłam szeroko oczy  i postanowiłam zrzucić z siebie chłopaka za kare,że wybudził mnie z tak cudownego snu, ale postanowiłam po prostu, się przekręcić. Harry,który wcześniej leżał na mnie,teraz był pode mną.
-Niewdzięczny! Nie wiesz,że nie można tak okrutnie budzić ludzi i to tak wcześnie rano!- próbowałam udawać złą, ale te jego zielone, czasem lekko błękitne oczy sprawiały,że wymiękałam.
-Sądzisz,że to było okrutne? a ja tak się starałem.- chłopak odwrócił głowę udając obrażonego. Wyglądał wtedy tak słodko. Jak małe dziecko, które własnie nie dostało swojego ulubionego lizaka.
-Przecież wiem ,że się starałeś i ci się udało. - obydwiema dłoniami skierowałam głowę chłopaka w moją stronę i pocałowałam tak namiętnie,że Harry chyba odrazu przestał się gniewać bo odwzajemnił mój pocałunek. Jego dłonie schodziły coraz niżej, wylądowały na moim tyłku. Nagle poczułam jak próbuje dostać się pod koszule,którą miałam na sobie. Zatracona w jego pocałunkach nie myślałam co teraz będzie poczułam tylko jak lekko rozpina mi stanik i to tak szybkim ruchem ,że trudno było to zauważyć. Ja nie będąc dłużna powoli ściągnęłam z niego koszulkę, wszystko przebiegało w tak szybkim tempie. Ale wiedziałam,że z nim nie muszę się niczego obawiać.Czułam się niesamowicie, byłam wtedy z nim kompletnie złączona. Nie bałam się, ponieważ łączyło nas uczucie, jakiego nigdy nie doznałam. Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem pytającym,chciał się upewnić czy wszystko w porządku. Ja lekko kiwnęłam głową i kontynuowałam pocałunki w szyje. To było piękne. Ta chwila nie miała końca. Później już leżałam, wtulona w jego ciepły tors. Oboje czuliśmy swoje przyspieszone bycie serca. Oddechy szybsze niż zawsze. Spojrzałam na Harrego:
-Też Cię kocham.-odrazu odczytał moje myśli.
-Cieszę się, że nam się udało. Nie wyobrażam sobie nawet jakby mogło być inaczej.-patrzyłam mu głęboko w oczy.
-Ja też skarbie- pogłaskał mnie kciukiem po policzku. To był najcudowniejszy poranek , jaki kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić..

***
Siedzieliśmy wszyscy przy obiedzie. Ja,Klaudia i chłopaki. Wszyscy zamówiliśmy to samo oprócz naszego głodomora Niall'a,który zażyczył sobie ,że zamówi swoje żarcie z Nandos.Okej nie wtrącamy się w sprawy kochanego Niallera.
-Kto chce jeszcze coś z Nandos?-zapytał
-Eee..-nikt nie chciał. A chłopak pokręcił tylko głową dając nam do zrozumienia, że nie znamy się na dobrym jedzeniu. Chłopaki na dziejszy dzień zaplanowali,że pójdziemy do wesołego miasteczka, ponieważ każde z nas już dawno tam nie było.
-To co idziemy ?-zapytał Lou
-Jasne,chwila,tylko pójdę się jeszcze ogarnąć na góre.- oznajmił Zayn. Oczywiście nasz bad boy, jak zawsze musi perfekcyjnie wyglądać. Ale to dobrze, ma u mnie wielkiego plusa, zawsze dba o swój wygląd i jest schludny. Czego nie można powiedzieć o reszcie zespołu. Nie no żartuje..oczywiście nasz Daddy Direction, czy Liam jest również bardzo porządny.
-Dobra to spotykamy się za 20 minut przy recepcji. -oznajmił Li.
-Okeej..-zgodziliśmy się wszyscy i każdy z nas poszedł w swoją stronę.
Stałam z Klaudią przed szafą pełną ciuchów i obie nie wiedziałyśmy co wybrać.. w końcu u mnie przystało na tym dawno już nie nosiłam szpilek,więc co mi szkodzi. Umiem w nich nawet biegać! a Klaudia wybrała to. Zeszłyśmy obie na dół. Chłopcy zrobili zbiorowe "wooow",które nie powiem było miłe. Ale sami również nie wyglądali zwyczajnie.Harry miał na sobie czarne rurki, beżowy sweterek,który tak uwielbiałam u vansy pod kolor. Lou założył granatowe rurki czerwone szelki , białą bluzkę w czarne paseczki i czerwone trampki. Liam oczywiście standardowo koszula w krate, do tego jasne spodnie i białe vansy. Zayn, granatowo-biała bejsbolówka, granatowe rurki i nike. Niall błękitna polówka, białe rurki i niebieskie nike. Kiedy już jechaliśmy range roverem,którym musiał pochwalić się Harry.Klaudia dostała pewnego esemsa. Ku mojemu zdziwieniu,nie była zachwycona. Wiec wiedziałam,że coś się dzieje.
-Ej , Kelly co jest?- zapytałam.
-Mi? Nic takiego.-przyjaciółka schowała telefon do torebki kiedy tylko zauważyła ,że spoglądam na nią pytająco.- Serio nic się nie dzieje.- dodała.
-No okej, jak chcesz.- wzruszyłam ramionami,lecz widziałam,że dziewczyna nad czymś rozmyśla.Dotarliśmy już na miejsce. Było niesamowicie, tylko kolejek , roler costerów. Zajebiście. Nie mogliśmy się zdecydować co wybrać najpierw. Po kilku godzinach spędzony w miasteczku. Postanowiliśmy coś zjeść.. chłopaki poszli po jakieś żarcie.. a ja z Klaudią usiadłyśmy na ławce.
-Ej słuchaj, tak naprawdę to muszę Ci coś powiedzieć-zaczęła
-No co takiego ?- zapytałam, z nadzieją,ze nareszcie mogę jej wysłuchać.
-Bo jest taka sprawa..-przyjaciółka dotknęła mojego ramienia. Nagle szybko je ściągnęła i w jej oczach narodziło się przerażenie.
-No Klaudia co jest?!- nie wiedziałam o co jej chodzi. Nagle poczułam jak ktoś zakrywa mi dłońmi oczy.
-Zgadnij kto to ?- usłyszałam jakiś znajomy głos. Szybko wstałam i odwróciłam się. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
-Co Ty tu do cholery robisz?- krzyczałam.- Wiedziałam o tym ?- zmierzyłam wzrokiem koleżankę.
-Spokojnie mała. Ona dowiedziała się niedawno ,jestem tu przejazdem. Pomyślałem,że się spotkamy.
-Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego rozumiesz!- byłam strasznie zdenerwowana.
-A szkoda, bo zatrzymałem się w tym samych hotelu co Ty..Chciałem zrobić Ci niespodziankę na urodziny..ale widze,że już się pocieszyłaś nowym chłoptasiem.- Postać przyciągnęła mnie do siebie ,łapiąc mocno za pośladki.
-Odczep się i nie mów tak o nim! Chciałam ,żebyś zniknął z mojego życia raz na zawsze- uwolniłam się z łap tego zboczeńca. Tak naprawdę to był mój były- Rufin. Moja pierwsza miłość.Starszy ode mnie o trzy lata. Rozstaliśmy się ponad pół roku temu.Zdradził mnie, cholerny zadufany w sobie model. Poznałam go przez Klaudie, kiedyś na jednej z jej sesji zdjęciowych. Nie wiem po cholere on tu przyjechał..ale wiedziałam,że to nie wróży nic dobrego...


Rufin Mostkowski-20 lat.
Jest modelem, były chłopak Majki i również
 były najlepszy przyjaciel Klaudii.

hahaha.


Kel w wiesołym miasteczku

chłopcy

Luna Park


_________________________________________________________________________________
I jak podoba się ten rozdział? Moim zdaniem jest niezły chociaż pisany o 00.00. Nie przeszkadza wam ta z scena z Harrym? Chciałam trochę to zmienić,żeby nie było tak monotonnie. Proszę zostawiaje komentarze. I piszcie co chcielibyście zmienić, albo co najbardziej wam się podobało. Z góry dziękuje za te wcześniejsze komentarze : ) A z każdym nowym wyświetleniem buźka sama się cieszy : D

niedziela, 19 lutego 2012

Pięć i pół. Cz 3.


Czułam, że w każdej chwili może się coś stać, ale nie przecież to moje urodziny, szkoda, że nie ma przy mnie Harry’ego. Tak Harry’ego. Jakoś w tej chwili to jego najbardziej mi brakowało. Ale coś wyrwało mnie z zamyślenia. To był sms od mojej przyjaciółki ‘Słuchaj musimy pogadać. To ważne. Jestem po drugiej stronie balkonu.’ Nie wiedziałam co jest takiego ważnego, czemu zgasły świata i dlaczego do cholery Ci ludzie w maskach się na mnie gapią. Wyrwałam się stamtąd i pobiegłam do Klaudii. Dziewczyna siedziała na kanapie z wpatrzona w swoją komórkę. 
– No co jest ? –zapytałam.
- No bo gadałam przed chwilą z Liamem. Powiedział, że Harry z Zaynem przeprowadzili bardzo długą rozmowę po przyjeździe do Londynu. Oboje byli bardzo załamani, że nikt z nich nie wie o co  chodzi. Tylko tamci dwaj. I skracają wyjazd i się niedługo zobaczymy
.- Co jak to?- byłam zszkowana tym co się dzieje. W pewnej chwili wpadła ta dziwna postać i do mnie ‘Musisz już iść’. Wzięła mnie za rękę i wyciągnęła gdzieś. Byłam sama , totalnie sama w jakimś pomieszczeniu..Strasznie się bałam. Nagle usłyszałam jak włączył się jeden reflektor. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Za mną stał Harry..-Cześć.-powiedział krótko. Spojrzał w górę i w pewnej chwili zaczęła lecieć melodia.. to była chyba ta niespodzianka Harrego nie wiem. Zaczął śpiewać.. ale nie spodziewałam  się, że o czymś takim:
I’m broken, do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look you in the eyes and say
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this
If I’m louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
when you leave it’s gone again
And then I see you on the street
In his arms I get weak
My body falls, up on my knees
Praying
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this


I never had the words to say
But now I’m asking you to stay
For a little while inside my arms
And as you close your eyes tonight
I pray that you will see the light
Thats shining from the stars above.

(Nigdy nie miałem nic do powiedzenia 
A teraz pytam się czy zostaniesz?
Choć na chwilę w mych ramionach
A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy
Modlę się, byś zobaczyła światło błyszczących gwiazd nad nami)
Po tych słowach poczułam jak coraz szybciej łzy spywają mi po policzkach..


When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.


When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this, yeah
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this

(Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To nie jest dobre uczucie 
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Mogę Cię kochać bardziej niż on)

Gdy usłyszałam ostatnią zwrotkę, która nie ukrywam najbardziej mnie zabolała. Zaczęłam się zastanawiać jak mogłam być tak głupia i nie zauważyć tego co Harry czuł, jak się zachowywał wobec mnie. Naprawdę byłam na siebie wściekła. Powoli kończył śpiewać,podszedł do mnie przy ostatnim wersie I powoli gładził moją twarz,przy tym samym ocierając mi łzy kciukiem. Skończył. O nie i co teraz , co mam robić. Uciekać?
 – Maja, słuchaj-zaczyął. 
–Harry ja.. – Nie przerywaj. Nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć, od kiedy Cię zobaczyłem wtedy w ogródku, po naszej długiej rozmowie od razu się zakochałem, może to i dziwne ale taka jest prawda. Szybko przywiązuje się do ludzi i najczęściej nie wychodzi mi to na dobre. Później dowiedziałem się , że podobasz się Zayn’owi. Szczerze o tym gadaliśmy wczoraj. Ale ze względu na wszystko chce abyś była szczęśliwa i musisz wiedzieć, że.. 
– Harry powiedz to proszę.- ścisnęłam jego dłoń jak najmocniej mogłam.
 – Kocham Cię Maju Woodrof, ja naprawdę się w Tobie zakochałem. To tyle co chciałem Ci powiedzieć i wiedz jedno, że nie oczekuje niczego od Ciebie, chce tylko abyś była szczęśliwa.- odwrócił się plecami i chciał wyjść.  –Czekaj, nie odchodź proszę Cię. Ja też się nad tym zastanawiałam. Jesteś cudownym przyjacielem..
- Szkoda, że tylko przyjacielem. –powiedział cicho..ale ja i tak to usłyszałam.. 
–Teraz Ty mi nie przerywaj idioto. Chce żebyś wiedział,że ja tez myślałam nad tym długo.  I ja myślę, że czuje to samo.- oznajmiłam. A wtedy na twarzy mojego Hazziątka ukazał się wielki uśmiech. Zaczął mnie całować.. ja też nie byłam dłużna..Podniósł mnie. Wplotłam swoje palce w jego loki a on przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej.. to był tak cudowne uczucie. Po jakichś 30 minutach. Wyszliśmy na sale. Okazało się ,że chłopaki tylko mi wkręcali, że musieli wyjechać. Tak naprawdę  chcieli to wszystko przygotować. I to oni założyli te białe maski i te czarne peleryny. A osobą, która mnie wyprowadziła był Liam. A Klaudia o tym wiedziała! Wyszliśmy na parkiet..zauważyłam moich kochanych przyjaciół przywitałam się z Zayn’em. Było mi trochę głupio i czułam się trochę smutno. On zauważył to po mojej minie.
 –Nie martw się , z Harrym już sobie wszystko wyjaśniliśmy. On strasznie Cię kocha, ja nie jestem gotowy na żaden związek. A wiedziałem, że Ty traktujesz mnie jak przyjaciela. I cieszę się, bo uwielbiam Cię jako przyjaciółkę, mała. Złapał mnie w pasie i obrócił kilka razy aby pokazać swoje szczęście.. Klaudia z Liam’em też sobie nieźle radzili. Każdą wolną piosenkę przetańczyli razem. Widać było,że się dogadują , dowiedziałam się nawet, że Liam odważył się zaprosić ją na randkę. Jutro będę miała sprawozdanie z całej imprezy. Około godziny 2 Harry odwiózł mnie do hotelu, w którym mieliśmy wszyscy spać. Kiedy weszliśmy do pokoju. Zauważyłam, Klaudię i Liama śpiących na moim łóżku. Ale spokojnie oboje byli w ciuchach.
 – Chyba dużo wypili haha- odezwał się Hazza. 
– Oj chyba, ale mam nadzieje ,że dobrze się bawili. Jak reszta gości. Ej ale gdzie ja teraz będę spać?. – zapytałam 
– Chodź- Harry otworzył swój pokój.  
–Więc, jeśli nie masz nic przeciwko to możesz spać u mnie. Ja prześpię się na kanapie. –oznajmił 
– Nie no co Ty, daj spokój ,możesz spać ze mną, W końcu to nic złego. Pójdę tylko się ogarnąć do łazienki.- odpowiedziałam.  A Harry przytaknął i uśmiechnął się. Patrzył na mnie tak jak nikt inny tego nie robił. Wyszłam z łazienki po kilku minutach. Hazza już spał, więc powoli wślizgnęłam się pod kołdrę. 
-Nie musisz się tak zakradać- odwrócił się i uśmiechnął. 
– Myślałam, że już śpisz-położyłam swoją głowę obok jego. Zaczęliśmy rozmawiać.. przegadaliśmy jakieś dobre 2 godziny po czym wtuliłam się w jego gorący tors a on jeszcze nie spał czułam jak bawi się moimi włosami i kątem oka widziałam jak spogląda na mnie z uśmiechem. Była wtedy taka szczęśliwa, ale nie ukrywam, że byłam  również zmęczona. Jutro będę miała dużo do opowiedzenia Kelly. Tak powoli zasnęłam w objęciach mojego chłopaka Harrego Styles’a.. 
***
proszę o obiektywnie opinie i zostawienie komentarze, dla Ciebie to nic a dla mnie bardzo wiele: )

środa, 15 lutego 2012

Pięć i pół cz.2


***
Jest 14.00,mamy jeszcze całe 4 godziny do przyjazdu chłopców. No dobrze, wiec co najpierw ? Ah tak, przecież trzeba się wykąpać a potem ubieranie, to co lubię najbardziej! Chyba każda dziewczyna to lubi.
 - Idę pierwsza!-krzyknęła Klaudia.
- No dobrze, to ja pójdę po coś do jedzenia.- oznajmiłam przyjaciółce.
 Dziś podziękujemy babci za obiad. Obie tak się denerwujemy, że nie damy rady zjeść jakiegoś wielkiego babcinego Wezmę tylko jakieś małe przekąski.
 – Okej, leć – krzyknęła już z łazienki brunetka.
 Schodząc po schodach do kuchni, zastanawiałam się jak to dziś będzie, co ciekawego się wydarzy, kto został zaproszony no i co najciekawsze, jaką niespodziankę szykuje dla mnie Harry ! Zadręczałam się tą myślą odkąd mi o tym powiedział. A dziś to już najbardziej, ale dobra opanujmy się. Będzie cudownie, w końcu to mój dzień. Weszłam do kuchni, zgarnęłam kilka gofrów ze stółu, butelkę soku gruszkowego. Gdy już wychodziłam z kuchni, nagle poczułam jak mój iPhone wydaje dźwięk. To był Li.
–Hej mała, słuchaj.. nie będziemy mogli przyjść na Twój bal.
 – Co jak to?! Nie będzie was ?- z szoku aż wypuściłam wszystkie gofry.
– Niestety, ale karzą nam jechać na weekend do Londynu, bo musimy dokończyć zdjęcia do teledysku. Wykręcaliśmy się ale nic to nie dało.  
– Przecież mieliście mieć 2 miesiące wolnego, minęło dopiero 5 dni.. –mówiłam ze smutkiem.  
– Tak wiem, chcą nas tylko na weekend i nie możemy tego przełożyć.  Ale nie martw się, załatwiliśmy Ci zespół. - tłumaczył się .
–Ale ja nie chce żadnego zespołu, nie zależy mi. Chcę was, moich przyjaciół- kontynuowałam. 
 –Rozumiem Cię kochanie, nie martw się. Spotkamy się od razu po przyjeździe.
- Po przyjeździe? To gdzie wy jesteście ? – zapytałam zdziwiona. 
– Już prawie dojeżdżamy do studia. – słyszałam ten strach w jego głosie.  
– No to fajnie, dziękuje wam chłopcy. Mogliście mi przynajmniej powiedzieć to na żywo.- łza spływała mi po policzku, po prostu było mi przykro. 
– Wiesz, że Cię kochamy, a szczególnie jeden z nas.. –dodał. 
– Ej, ale o czym Ty mówisz ? jaki jeden z was brnęłam. 
– Przepraszam ale muszę już kończyć. A i na Twoim balu będą grali pewien  DJ.  Cześć!                                                                                   
- Ale czekaj odpowiedz.-ale moje gadanie nic nie dało. Li się już wyłączył. A ja szybko pobiegłam na górę. Moja przyjaciółka już wyszła z łazienki i w ręczniku siedziała na moim łóżku. 
– Co się stało skarbie ?-zapytała Kelly i podbiegła do mnie zdziwiona. 
–No bo właśnie dzwonił do mnie Liam i powiedział, że manager kazał im przyjechać na weekend do Londynu, ponieważ muszą dokończyć zdjęcia. A na moim balu zagrają jakiś DJ - tłumaczyłam, pociągając nosem.
–Nie płacz, proszę. Widocznie nie naprawdę nie mogli. Za 2 dni się zobaczymy z nimi i będzie dobrze!-pocieszała mnie przyjaciółka.  Było mi naprawdę przykro. To miały być najlepsze urodziny w moim życiu. A zabraknie tak bardzo bliskich mi osób. Trudno. Muszę iść pod prysznic. Spojrzałam na telefon, była dopiero 14.30. Spoko zdążę. Chłopcy mieli przyjechać o 18.00 no ale jeśli ich nie będzie to musimy poprosić dziadka Lenny’ego o pomoc. Poszłam się wykąpać a Klaudia pobiegła powiadomić dziadziusia. Po dokładnie 32 minutach wyszłam z łazienki. Założyłyśmy z przyjaciółką nasze ulubione szlafroki i usiadłyśmy przy mojej toaletce. Na pierwszym miejscu wylądował manicure, bo pedicure miałyśmy już wykonany wczoraj. Kelly postawiła na brokatowy niebieski a ja na zwykły czarny z kolorowymi kwadracikami. Dochodziła 15.40. Lakier już wysechł. Teraz trzeba wyjąć sukienki. Podeszłyśmy do szafy, wyjęłam sukienkę Kelly.. ale zaraz gdzie moja ?! Spanikowana szukałam sukienki po całym domu. Przeszukałam wszystkie szafy, łazienki nawet w kuchni i ogrodzie byłam.
 –No nie, jeszcze tego brakowało.- usiadłam zrezygnowana na schodkach.
 –a może Twoja babcia ją gdzieś schowała?-zapytała przyjaciółka, głaszcząc mnie po ramieniu. 
– Nie, na pewno nie.- oznajmiłam. 
Myśląc co będzie dalej, przypomniało mi się, że nie sprawdziłam jeszcze jednego miejsca. A właściwie pokoju chłopców. Szybko się zerwałam i wbiegłam na górę, a Kelly wraz za mną. Kiedy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom. Na środku pokoju stała sukienka, ale NIE MOJA. Prześliczna sukienka, ‘butterfly’. Do niej przyczepiona była karteczka z napisem „PEALSE, WEAR ME” 
–Proszę Cię, włóż ją. To na pewno chłopcy, w zamian za to, że nie mogą być na imprezie!-krzyczała z radością. 
Muszę przyznać, sukienka była naprawdę śliczna. Postanowiłam ją założyć. No ale jeszcze nie teraz. Zeszło nam się prawie do 16.30. Trzeba ogarnąć twarz. Uśmiechnięte poszłyśmy do mojego pokoju. Włączyłyśmy radio i akurat leciała Elena-Midnight Sun. Obie ją lubiłyśmy. Zaczęłyśmy śpiewać i skakać po moim łóżku. Ale zdążyłyśmy się również uczesać i umalować. Zrobiłam przyjaciółce ślicznego koka make up. Ona również wykonała swoje arcydzieło na mojej głowie i oczach. Zanim się obejrzałyśmy była już 17.45. Zeszłyśmy na dół. Pożegnałyśmy się z babcią zabrałyśmy nasze płaszczki i odjechałyśmy samochodem dziadka. Mój staruszek w co jak w co, ale jest wyposażony w niezłe autko. Ma pięknego czarnego    Maybach’a. O godzinie 18 wyjechałyśmy z Holmes Chapel. Zanim się obejrzałam była już 20.06. I tak dobrze, z Chapel do Londynu jedzie się chociaż ze 3h.Dojechałyśmy na miejsce według adresu, który dali nam wcześniej chłopcy. Stałyśmy na  77A Charterhouse Street. Wyszłyśmy z samochodu i stanęłyśmy jak wryte. O to tu, w tej samej chwili znalazłyśmy się przed największym i najpopularniejszych Night Club z Londynie. FABRIC to jeden z największych klubów na świecie, nierzadko określany najlepszym na świecie. Nie mogłam w to uwierzyć. 
– Klaudia, jak my się tam dostaniemy ? Przecież przed wejściem stoi masa ludzi, ochroniarze nas nie wpuszczą.- panikowałam. 
– Ej no spokojnie, przecież to Twoje urodziny, Ci ludzie przyszli tu dla Ciebie. – przyjaciółka pociesza mnie i obie podchodzimy do jednego z ochroniarzy.
 – Cześć, jestem.. –  nie skończyłam jeszcze mówić. 
-  Tak wiemy, zapraszam panno Woodrof.- ochroniarz otworzył bramkę i zaczął się lekko śmiać ze swoim kolegą stojącym obok. 
– Widzisz mówiłam. Chłopcy dobrze to rozegrali.- mówiła podekscytowana Kelly. 
– Tak tylko szkoda, że ich tu nie ma. 
–Oj już nie marudź to nie ich wina.- Klaudia była już lekko zirytowana. 
Weszłyśmy do klubu, pewien koleś podszedł i poprosił o nasze płaszczyki.. w tle słyszałam Domino – Jessie J. Nagle podszedł do nas jeden z ochroniarzy i powiedział, że jego zadaniem jest abyśmy dotarły bezpiecznie na miejsce. 
–Ale przecież już jesteśmy na miejscu -odezwałam się.
 –No tak nie do końca- uśmiechnął się. Po czym poszłyśmy za nim, odwinął czarną zasłonę a my nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom. 
–Proszę o to wasz VIP room. Stałyśmy na wielkim balkonie a na dole było widać bawiących się ludzi. W pewnej chwili, Klaudia mocno mnie szturchnęła. 
– O jeju spójrz tam !- krzyknęła, pokazują w prawą stronę. Obróciłam się a naprzeciwko nas na innym balkonie stał Flo Rida, David Guetta, Katy Perry i LMFAO.
- To nie może być prawda, czy to jest ten ‘jakiś DJ’ o którym mówił Li- zapytałam Klaudię ze ździwieniem. 
– Na to wygląda, ale zobacz tam!- Kelly nie mogła się opanować. Miałam rację gdy mówiłam, że w oddali słyszę Domino. W dolnym prawym rogu na scenie śpiewała Jessie J!
 – To są najlepsze urodziny w moim życiu!-krzyknęłam i rzuciłam się z uściskami na przyjaciółkę. Chciałyśmy już zejść na dół aby obejrzeć dalsze zakątki Fabric, ale nagle ucichła muzyka , zrobiło się ciemno i poczułam jak jedno ze świateł kieruje wzroki ludzi na nas, w pewnej chwili poczułam jak ktoś mnie dotyka. Obróciłam się na za mną stała jakaś grupa dziwnych postaci w czarnych kapturach i białych maskach.. Klaudia gdzieś zniknęła, zostałam sama..a ich było ze 20.. jedna z nich stała przede mną…

środa, 8 lutego 2012

Pięć i pół.

5 lipca-rano.

-Tak to dzisiaj. -pomyślałam,podnosząc głowę z poduszki.. Wstawaj wstawaj usłyszałam zza pleców.
-Od dziś mogę na Ciebie mówić"hot 17" -uśmiechnęła się Klaudia.
-Już dobrze,dobrze. Ale co takiego? gdzieś się spieszymy?-zapytałam zdziwiona.
-Nie, po prostu na początek dnia mam dla Ciebie skromny prezent, to dopiero pierwszy,więc bądź cierpliwa.-odpowiedziała i podała mi średniej wielkości pudełko.
- Ale mówiłam, że ja nie chce nic..-kontynuowałam otwierając niespodziankę.. Ojej, dziękuje. Marzyłam o takim..-ale swojego zachwytu nie ukrywałam.
To był naszyjnik z moją ulubioną maskotką Hello Kitty. W sumie były to dwa naszyjniki z napisem " Best Friends" jedna połówka należała do mnie,druga do Kelly. Strasznie się ciesze. Okej, pójdę do łazienki się trochę ogarnąć.
-Twoja babcia powiedziała,żebyś zeszła na dół jak wstaniesz.-oznajmiła mi przyjaciółka  i zbiegła po schodach.
No więc, to dziś.. moje magiczne przyjęcie maskowe..niespodzianka Harrego. Jej ciekawe co to będzie. Mam tu wszystko.. przyjaciółkę, dziadków, One Direction-braci. Tylko rodziców brakuje. Będzie cudownie..TAK! musi być. Dobra schodzę na dół bo pewnie już czekają. Zbiegłam na dół po schodach i weszłam do kuchni już z daleka było czuć moje ulubione naleśniki  z bitą śmietaną i syropem klonowym.. do tego sok pomarańczowy i jestem w niebie !
- Witaj solenizantko- zza futryny wyłonił się mój kochany dziadziuś
-Hej, dziadku. Jak tam?- odpowiedziałam.
-A u mnie dobrze, lepiej siadaj i się odpręż. Dziś dzień należy do Ciebie.-uśmiechając się szeroko, odsunął mi krzesło.
-Dziękuje. Babciu, poproszę o największą porcję.-zaczęłam wołać.
-Już,już skarbie-powiedziała babcia, idąc szybkim krokiem w moją stronę.
-Wszystkiego najlepszego kochanie.- złożyła mi życzenia, kładąc przede mną wielki talerz naleśników
-Dziękuje wam wszystkim ! Cieszę się,że mogę ten dzień spędzić z wami..Ale brakuje mi tu kogoś.
-Happy Birthday to you, happy birthday to you , happy birthday dear Maja. Happy Birthday to U.- w drzwiach stanęli chłopcy, zaczęli śpiewać i się kołysać na wszystkie strony.. Niall trzymał gitarę i przygrywał reszcie grupy, również sobie.
Z zachwytu złapałam się za twarz i mało co się nie popłakałam. Po kolei każdy z nich podchodził do mnie i składał mi życzenia.. pierwszy był Niall:
-życzę Ci dużo zdrówka,szczęścia z ukochaną osobą..(tu słyszałam jakąś iluzję,której nie mogłam dokładnie odczytać)..aby wszystkie Twoje marzenia się spełniły i aby nasza przyjaźń trwała wiecznie.- z szerokim uśmiechem uścisnął mnie z całej siły. Później był Lou :
-A ja Ci życzę jak najwiecej marchewek..haha żartuje. To zostaw mi..No to życzę Ci wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń bla bla bla. Tak naprawdę cieszę się,że Cie poznałem..jesteś świetną osoba i jako jedyna mnie rozumiesz,proszę Cię nie zmieniaj się-przytulił mnie i dał buziaka w czoło. Liam:
Pierwsze co to złapał mnie mocno w pasie i podniósł , zakręcił koło i postawił na ziemie.
-Jaa moja księżniczko, jako Twój starszy brat (haha) chcę Ci powiedzieć, abyś korzystała z życia jak najlepiej możesz.nigdy się nie smuciła. I żebyś spędzała wiecej czasu ze mną! I oczywiście życzę Ci abyś znalazła swoją wielką miłość, kochanie. - dokończył i pocałował mnie w policzek.
-Dziękuje, jesteś taki kochany. - skoczyłam mu na szyję. Następnie był Zayn..
-Maja, ja chciałbym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze, aby każdy dzień był coraz lepszy od poprzedniego, abyś nigdy się nie zmieniała, bo jesteś najcudowniejszą dziewczyną jaką w życiu poznałem. Nawet jeśli coś się stanie..
-Ale Zayn co może się stać?-zapytałam
- Nic takiego.. po prostu wiedz,że zawsze możesz na mnie liczyć..
-Wiem  o tym, dziękuje Zayn- przytuliłam chłopaka i pocałowałam w policzek. Jak ostatni było Harry..
-  Ja Ci nie będę nic życzył..poczekasz do przyjęcia. Wiedz,że..
- Harry Harry- przerwał mu Louis..
-Co chcesz ?- zapytał lekko poddenerwowany Hazza.
-A prezent ?- dokończył Lou.
-A no tak, oto prezent od całego zespołu..taki skromny na rozpoczęcie tego dnia..-podał mi malutkie pudełeczko.
- Znowu pudełko i znowu na początek dnia. co wy wszyscy kombinujecie ?- popatrzyłam na nich zdziwiona..ale Klaudia tylko lekko zachichotała. Chłopcy to nawet nie wiedzieli o co mi chodzi. Otworzyłam  i zobczyłam trzy cudowne kostki do mojej gitary.
-Ooo dziekuje, jesteście kochani, rzuciłam się na wszystkich pięciu.
- No to dalej Harry, słucham.- oznajmiłam
- No wiec, chciałbym abyś pamiętała o tym,że zawsze będę..
-Ej dobra koniec tych życzeń, spotkamy się na imprezie. Punkt 18 jesteśmy po was- i znów przerwali nam chłopcy.
- No właśnie, dowiesz sie zreszta na imprezie-dokończył Harry i pomachał wychodząc z domu.
Ciekawe co on takiego knuje.. jestem baardzo ciekawa.. Dobra zresztą nie mogę się tak zadręczać. Przede mną kilka godzin niezłych przygotowań.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Wiem wiem, rozdział nudny..ale nie miałam weny i nie wiedziałam jak go zacząć. Ale wiem jak skończę. Chyba podziele ten rozdział na 3 lub 2 części. No, proszę o obiektywne komentarze dotyczące całego opowiadania,bo widzę dużo wejść, ale wcale nie zostawiacie komentarzy:C

niedziela, 8 stycznia 2012

Czwóóreeeczka.


4 lipca.

Jutro mam urodziny..hmm..planować coś czy nie ? Ogólnie to nie jestem zwolenniczką  imprez urodzinowych, ale lubię je obchodzić.  Te są szczególne, bo w końcu spędze je z moimi chłopcami z One Direction. No więc postanowiłam.. zrobię takie skromne przyjęcie. Na 7 osób. Czemu 7 ? bo dziś z Polski przylatuję moja przyjaciółka Klaudia, ma sesje w Londynie (fasion week) w następnym tygodniu, więc przy okazji wpadnie teraz do mnie...aaa , nie mogę się doczekać. Jedziemy po nią dziś o 16 na Heathrow.. 3 h drogi więc, po obiedzie trzeba wyjechać. Pójdę sprawdzić czy chłopcy już wstali. Dobra wbiłam się na góre..zapukam.                                                             
-Cześć, przyszłam zobaczyć czy ju..- drzwi otworzył mi nie kto inny tylko pan Malik.. mogłabym teraz powiedzieć boski Malik.. był ubrany w siwe dresy oczywiście opuszczone na biodra no bo jakby inaczej i wystające bokserki (niebieskie z mały znaczkiem Supermena)  miał na sobie taki słodki siwy sweterek.. i ten brzuuuch.. ooo. Ale dobra rozmarzyłam się.. Stanął przede mną z tym swoim ‘charming smile’ i trzymał się za tył głowy. Włosy oczywiście poczochrane we wszystkie strony.. ojojoj.
-Hej mała,tak wstaliśmy już, chodź.-zaprosił mnie do środka..
 – Siemasz, chłopcy.. co tam leniuchy? Pamiętacie, że dziś jedziemy po moją kumpele na lotnisko nie ?-zapytałam. 
– Pewnie, że pamiętamy! –odezwał się Liam.
 – Co jak co ,ale o dziewczynach to my nigdy nie zapominamy- dokończył Niall, mówiąc z tym swoim irlandzkim akcentem. Chłopcy wybuchnęlii śmiechem.. 
– No, ale w sumie ma racje. Nigdy nie zapominamy o takich rzeczach- powiedział Lou. 
-Dobra dobra, jest 11.40, o 12.30 widzę was gotowych u mnie . Babcia zrobiła obiad  i o 13 wyjedziemy oke ?
 – Jasne, dla Ciebie wszystko- dziwne, ale powiedzieli to  chórkiem. 
Wyszłam z pokoju i poszłam do domu.. muszę trochę ogarnąć tu zanim Klaudia przyjedzie.  Ooo ktoś napisał mi wiadomość na twitterze.. to Kelly (tak inaczej mówię na Klaudię) „ Heeej skarbie , widzimy się niedługo. Pamiętaj o zakupach! Musimy wyglądać bosko!” No wiadomo, ona nie wytrzyma bez zakupów choć minutę, musiałam zgodzić się na chociaż 2 godzinne chodzenie po Westfield (największe centrum handlowe w Europie-Londyn) Chciała abyśmy kupiły sobie jakieś sukienki, bo jak dowiedziała się o przyjęciu to zaczęła obrzucać mnie swoimi pomysłami. Stanęło na balu maskowym.. w Londynie. Kelly zaprosi paru swoich przyjaciół i moich również. Ja wezmę chłopaków.. i razem będziemy się świetnie bawić. Dobra dochodzi 12.30 obiad już na stole.. Babcia z dziadkiem poszli na miasto.. poczekam na chłopców.
-Widzisz! Jesteśmy! Punktualnie –krzyknął Hazza. 
– Widzę, widzę. Dobra siadajcie.. dzisiaj coś po włosku. –odparłam. 
– Ojj, dobrze, bo ja jestem  taaaki głodny dziś. –powiedział Nialler, łapiąc się za swój brzuch.
 – A kiedy nie jesteś ?- zaśmialiśmy się.
 A Nialls usiadł posłusznie przy stole. Podałam chłopakom makaron w sosie ziołowym, a sama zjadłam sałatkę Cezara….po 20 minutach siedzieliśmy w samochodzie, prowadził Louis obok niego siedział Liam i Niall ja natomiast siedziałam pomiędzy Harrym a Zaynem..czułam się trochę niezręcznie z tego powodu, zważając na wczorajszą sytuacje. Ale okej.  Minęło z 1.5 h jazdy.. niedługo będziemy na miejscu.. Słuchaliśmy playlisty Louisa- oczywiście na pierwszym miejscu byli Baha Men-Who let the dogs out
Lou ciągle śpiewał:
 – Who let the dogs out. ??!!
a wtedy chłopaki :
 – Who, Who , Who? ! – hahah wyglądało to bardzo śmiesznie. 
Wreszcie dojechaliśmy pod Heatrow. Liam z Niallem dla żartów napisali kartkę z napisem:
 ,,Bring Klaudia to 1D.,, Oczywiście stali i machali nią na wszystkie strony. Nie obyło się również bez fanek, ale chłopacy tylko pouśmiechali się kilka minut do zdjęć i odeszli. 
– Jest! Nareszcie !-krzyknęłam widząc moją kochaną przyjaciółkę. 
– Gdzie ? – zapytał Zayn. 
– Tam- odpowiedziałam, wskazując palcem na śliczną wysoką brunetkę, która szła w naszą stronę.
 –Ej chłopaki patrzcie to ona.-powiedział Zayn. I wszyscy odwrócili się w jej stronę.
 –Cudowna..-odezwał się po cichu Liam.. ale i tak każdy to słyszał. 
Chłopaki uśmiechnęli się pod nosem a Li się trochę zarumienił. 
–Czeeeeeść – krzyknęła Klaudia i rzuciła  mi się na mnie. 
–Heeej.-odparłam.
 –Tęskniłam za Tobą !- kontynuowała.
 – Okej, więc poznam Cię teraz z nim. –skierowałam wzrok na one direction.
 –To może najpierw zacznę od Ciebie. –powiedziałam do Zayna.
 – Poznajcie się, Klaudia Zayn. Zayn Klaudia.
- ahh, to ten Zayn , Kelly spojrzała na mnie, szczerząc się od ucha do ucha.
 –Tak. – odpowiedziałam i szturchnęłam ją lekko w ramię.
 –Harry poznaj Klaudię. 
– Miło Cię poznać-powiedział.
- Ciebie również. 
  – To jest Niall i Louis- kontynuowałam.
 –Hej chłopcy- uśmiechnęła się Klaudia.
 – No i na końcu został Liam. Liam poznaj Klaudię..- Li nieśmiało wyciągnął rękę a druga złapał się za tył głowy.. od razu było widać, że dziewczyna mu się spodobała. A o Kelly można było powiedzieć to samo !
 – Cześć , miło się poznać..- na szczęście Liam się odezwał..
- Hej. – odpowiedziała Klaudia i oboje nie mogli oderwać od sie
bie wzroku.
 – Bardzo miło. –powiedział Lou patrząc na nich oboje. Każdy z nas wybuchnął śmiechem oprócz tej dwójki. 
– Okej, więc co ? Idziemy na zakupy?- zapytałam.
- Taaaak! –krzyknęli pozostali.
 I wszyscy ruszyliśmy do samochodu. A później to już każdy z nas biegał po galerii. Kupiłyśmy  dodatki na moje jutrzejsze urodziny ale długo zastanawiałyśmy się nad sukienkami..w końcu wzięłyśmy moje dwie faworytki.
 a chłopcy to nie wiem. Nieśli coś w tych torbach niby, ale za bardzo nie zaglądałam. Około godziny 23 dotarliśmy do Holmes Chapel.. zaczęliśmy się żegnać..
- Dobra to cześć chłopcy. 
– Pomachałam do nich. 
– No cześć. – Podszedł do mnie Harry i mnie przytulił…
- Dobranoc. Słodkich snów.. szepnął Zayn który stał tuż za mną.
 Reszta pomachała mi z samochodu. 
–Cześć Klaudia-powiedział Liam. 
– Do zobaczenia.- odpowiedziała z wielkim ‘bananem’ na twarzy. 
Ja razem z resztą chłopców jak zwykle zaczęliśmy się z nich śmiać. Gdy już siedziałam z Kelly w pokoju zapytała mnie o Liama.
 – On jest niesamowity, mam nadzieje, że nie ma dziewczyny.. chciałabym go bardziej poznać. –powiedziała.
 – Nie, nie ma. Haha. Poznacie się lepiej niebawem.- odpowiedziałam. 
-Dobra, wejdźmy jeszcze na twittera i idziemy spać. -powiedziała
Weszłam z ciekawości na profil Liama..kilka minut temu dodał post. 
– Ojej, Klaudia zobacz!- krzyknęłam wskazując palcem na mój telefon. Li napisał tweeta :
Polish girls.. are so ,so amazing. Thank u for this day.
– Ale się zarumieniłaś. – uśmiechnęłam się do Klaudii.
- Przestań ,wcale nie -rzuciła mnię poduszką.
- Dobra chodźmy spać. Jutro czeka nas wspaniały dzień.
 Zgasiłyśmy lampki i od razu usnęłyśmy... jutro czeka nas wspaniały dzień. Nadal myślałam na tą niespodzianka Hazzy..

To nasze faworytki: Klaudii ta niebieska.. Tak tak, są takie same :)

***
Klaudia Kornacka(2 luty 1995r.)
Mieszka w Warszawie.
Najlepsza przyjaciółka Majki.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sory za nudny rozdział, ale mam trochę nauki i nie miałam za bardzo weny. Piątka bedzie lepsza : )





niedziela, 1 stycznia 2012

trójeeeczka.

3 lipca.

-która to jest godzina?- spojrzałam na zegarek mówiąc sama do siebie.. ee tam dopiero 7.26. Idę spać.. Śniło się mi się coś pięknego,spotkałam się z Zayn'em i pocałował mnie..oo czuje to jakby było prawdziwe i jeszcze dotyka mojej twarzy tak delikatnie.. poczułam się niepewnie otwieram jedno oko i widzę... Harrego przed sobą i jego rękę nade mną.. to oon, pocałował mnie w policzek i odgarnął mi włosy z twarzy..to dlatego się obudziłam.
 -Cześć mała,nie chciałem Cię obudzić. Tak słodko spałaś..- powiedział.. z tym swoim obłędnym uśmiechem.
 -Co? jak to? która godzina? Chłopcy już są?-zaczęłam wypytywać  zszokowana.
 –Spokojnie,jest dopiero 9, a chłopaki będą tak za 1.5 h,więc możesz się naszykować haha.- kontynuował.    –Dobra złaź ze mnie, co Ty w ogóle tu robisz tak wcześnie?-zapytałam.
 – A no, nudziło mi się. Twoja babcia mnie wpuściła, chyba się nie gniewasz?- odpowiedział, robiąc te swoje kocie oczy. 
– no nie nie, ale daj mi się teraz ubrać Harry!-krzyknęłam.
- Jak dla mnie możesz zostać w tym.-uśmiechnął się. 
–Idź już- zawołałam i rzuciłam go poduszką. Chłopak posłusznie wyszedł i zamknął za sobą drzwi. No to coo, trzeba iść się ogarnąć. Zebrałam się z łożka i poszłam do łazienki. Po jakichś 30 minutach byłam gotowa. Postawiłam dziś na sukienkę. Biała na ramiączka. Duży dekolt z tyłu i z przodu. Zapinana na złoty suwak z tyłu. Do tego brązowy cienki pasek i baleriny pod kolor. Włosy spięłam w koczka i przypięłam złotą ważkę. Maznęłam się trochę tuszem do rzęs i zeszłam na dół. Babcia siedziała przy stole i jadła kanapki , a dziadziuś chyba był w ogrodzie.
 –Maaju, jak Ty ładnie dziś wyglądasz. Zespół Harrego już jest u Maisy.. zjesz śniadanie i pójdziesz do nich.-oznajmiła mi babcia. 
–Wiesz , ja jednak dziś podziękuje, wezmę tylko małego gofra. – powiedziałam. 
–No dobrze, ale dziś wyjątkowo, leć już do nich bo widać jak się spieszyć. –zaśmiała się babcia.
 –Dzięki !- pocałowałam ją w czoło i skocznym krokiem wyszłam z domu.
 –Witam panie Styles.- przywiatałam dziadka Hazziątka.  
–Hej, Maju. Chłopcy są w ogrodzie.-odpowiedział.
Więc podążałam w strone ogrodu gdy nagle ktoś podszedł do mnie z tyłu i złapał mnie w talii.
-Cii, chodź na chwilę. Przywitam się z Tobą sam. Byłem pewny, że ta dziewczyna, o której tyle gadał Hazza.. to jesteś Ty i miałem racje.- usłyszłaam głos chłopaka i szybko się odwróciłam.  To był Zayn. Zabrał mnie na górę.
 –Obiecałem sobie, że jeśli się kiedyś jeszcze spotkamy dam Ci to- w tej samej chwili wyciągnął z kieszeni srebrną bransoletkę z wygrawerowanym napisem ”Never let you go. From heaven to heaven” Ostatnie słowa miały nawiązywać pewnie do tego, że poznaliśmy się w samolocie- niebo, chmury. A ja miałam świeczki w oczach. 
– Mam nadzieję, że dasz mi poznać siebie. Chcę wiedzieć o Tobie wszystko. –powiedział. 
–Zayn ja naprawdę..Ty nie potrzebnie..- kiedy próbowałam z siebie wydusić jakieś słowa. On delikatnie dotknął mojej twarzy i pocałował.
 –Nic  na siłę. Mamy czas.-odparł. Miałam motylki w brzuchu, nie wiedziałam co robić.. on tylko podał mi rękę i wstałam i razem zeszliśmy na dół. Weszliśmy do ogrodu a na drewnianej ławeczce siedzieli pozostali członkowie One Direction. Liam, Louis i Niall. A Harry stał przed nimi. Zayn poszedł usiąść a ja stanęłam przy Harrym.
 –Widzę Zayn ,że już poznałeś moją uroczą sąsiadkę.-uśmiechnął się Harry.
 –Taak, bardzo uroczą.-odparł. A ja czułam jak na policzkach wyskoczyły mi lekkie rumieńce. 
–No więc Niall Lou i Liam , poznajcie się. To jest Maja. Maja to są moi przyjaciele, można powiedzieć bracia.- zaczął Hazza.
 – Cześć, miło nam, hej, cześć.- kontynuowali chłopcy.
 –Mnie również chłopcy. Poznać całe One Direction, to wielkie szczęście.
 – Przestań, nie jestemy jakimiś wielkimi gwazdami, nie uważamy się za nie, nie lubimy jak ktoś tak mówi- powiedział Liam i się uśmiechnął.
 – No to coo, kiedy obiad?-zapytał Niall.
Podobno wiecznie chodzi głodny, z tego co słyszłam od loczka.
 –Chłoopcy, Maju. Chodźcie przygotowałam coś pysznego. –zawołała pani Styles.
 – O widzisz, teraz.-powiedziałam do Iryska (Niall)  Po godzinnych rozmowach przy stole i jedzeniu. Poszliśmy  na górę do pokoju Harrego.  
–No to co robimy?- odezwał się Zayn
 –Może pogramy w prawda czy wyzwanie?-zapytał Louis.
Wszyscy chętnie kiwnęliśmy głowami i usiedliśmy w kole. 
–No to zaczynaj Louis- powiedział Niall. 
– No więc, Maja..- prawda.-powiedziałam.
 – Masz chłopaka?- zapytał Lou. 
–Nie, nie mam –uśmiechnęłam się i w tym samym czasie zauważyłam jak Louis zachęcająco spogląda na Hazze. A ten tylko lekko pokręcił głową i się zarumienił
.- Dobra teraz ja. Niall- odezwałam się. 
–Wyzwanie –powiedział i wyciągnął czekoladowego batonika przy tym bardzo się szczerząc . 
–No to oddaj mi swojego batonika. Mogę go zjeść ? – odpowiedziałam. 
Irysek od niechcenia ledwo podał mi batonika. Chłopcy wybuchnęli śmiechem. 
–Chyba jesteś jedyną osobą jak do tej pory,której udało się to zrobić. –powiedział Liam. Uśmiechnęłam się. 
–Dobra to za to ja mam do Ciebię prośbę.
 – Tak? Wyzwanie.-odparłam.
 -  No to weź ze sobą loczka i zamknij się z nim w szafie na 10 minut!
- Co ? – razem z Harrym , się zdziwiliśmy.
- Tak. No dalej. –powiedział, popychając nas do szafy. 
– My wyjdziemy i za 10 min wracamy kochanie. – Wyszczerzył się Zayn i pomachał do nas.
*
 –Ojej ale ciemno.. nie lubie takiej ciemnośći. –odparłam. 
-Nie bój się przy mnie jesteś bezpieczna. –powiedział Hazza. 
–Słyszałem od Twojej babci, że za 2 dni masz 17-ste urodziny ?- zapytał. 
- Tak –kiwnęłam głową.
 – to fajnie mam dla Ciebie niespodziankę.  A jeszcze jedno. Korzystając z okazji, że mogę spełnić swoje postanowienie. To mam do Ciebie pytanie.-powiedział
. –No słucham ? 
– Lubisz mnie choć trochę? Ale tak inaczej..wiesz.-zapytał. 
– Patrzyłam mu w oczy z lekkim z dziwieniem, bo nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. I w tej samej chwili, Zayn otworzył drzwi od szafy. 
-Koniec tego dobrego. Zrobiło nam się trochę nudno. Może chodźmy pooglądać TV.?-zapytał. 
–Jasne. –odpowiedziałam z ulgą,że Zayn uratował mnie od tego pytania. 
– Spoko..-odpowiedział, Harry..  widać trochę posmutniały
-Idioto..-powiedział Harry do Zayna..niby po cichu,ale i tak słyszałam..
Kiedy schodziliśmy na dół a Hazza był już z chłopakami Malik złapał mnie za rękę i powiedział: 
-Cieszę się, że tu jesteś mała.  Uwierz mi, nie ma chwili,abym nie myślał i nie patrzył na Ciebie. –odprał. 
– Ja też się ciesze, że udało nam się znów zobaczyć. –powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
 – Ej.- ktoś nagle się odezwał.
 Odwórciliśmy się. To był Harry. Serce zabiło mi mocno, bo byłam pewna,że to słyszał.. czułam się głupio.
.- Idziecie? –zapytał.
 –Chłopaki wiecie co, ja będę szła. Zrobiło się już późno. Do jutra, dzieciaki. – szybko zbiegłam ze schodów i poszłam do domu.
 Po wieczorej toalecie gdy już leżałam weszłam jeszcze na Twittera. Harry, kilka minut temu dodał wpis. „ I knew it. 2nd place….always. ahh. “ Zrobiło mi się smutno.. ale jakoś spróbowałam o tym nie myśleć i powoli zasnęłam.  Nie do końca tak sobie wyobrażałam pierwszy dzień z nimi w końcu to One Direction ale widze, że to normalni wrażliwi chłopcy z uczuciami., myślę ze to bedzie początek miłej znajomości, przyjaźni...+Ciekawa jestem co za niespodziankę ma dla mnie Hazziątko.

piątek, 30 grudnia 2011

dwójeczka.

2 lipca.

Jest 10 rano, w Polsce 11. Choć telefon i tak nie przestawił się automatycznie, jak to zwykle bywa to zawsze pamiętam o tej jednej godzinie do tyłu . Dziś mój pierwszy dzień w Holmes Chapel. Zastanawiam się co dziś mogę zrobić. Umyłam twarz ,zęby i przeczesałam włosy, zostawiając je rozpuszczone.. tak jak najbardziej lubię.
Zerkanęłam na termometr, który był na oknem. Jest 24 stopnie, w sumie ciepło. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej białą bluzkę z krótkim rękawem z flagą Wielkiej Brytanii. Wpuściłam je w jeansowe  spodenki z wysokim stanem. Do tego złapałam w rękę granatowe krótkie conversy i zeszłam na dół. Dziadkówie siedzieli już  przy stole. Babcia Mary nalewała sobie kawę, a dziadek czytał poranną gazetę
 –Cześć wam- powiedziałam siadając na jednym ze schodków,żeby założyć buty.
 –Hej owieczko-odezwał się dziadziuś. Zawsze tak mnie nazywał, ale nie wiem czemu, przecież nie byłam do niej podobna. Przynajmniej tak mi się wydawało.
 – Co chcesz zjeść kochanie? –zapytała babcia.
 – No to może bułkę z nutellą i szklankę mleka, tylko zimnego! Nie cierpię ciepłego. – oznajmiłam babci. 
 –To proszę, masz tu bułkę a zimne mleko jest w lodówce-odparła. 
  –Dzięki babciu, jesteś kochana-uśmiechnęłam się w jej stronę.
 Pocałowała mnie w policzek, po czym odeszła zmywać naczynia.  Dziadek Lenny odłożył gazetę  i spojrzał na mnie radosnym wzrokiem.
–No to co? Słyszałem ,że dziś babcia zabiera Cię do Maisy? Ma bardzo fajnego wnuczka, taki w Twoim wieku. Sympatyczny chłopiec i w dodatku śpiewa i gra na gitarze! Aż wczoraj sobie trochę pograliśmy w ogródku z nim i jego dziadkiem Henrym-opowiadał ze zdumieniem. 
– Maisy? Ta wasza sąsiadka,tak babciu? To o której tam idziemy?-zapytałam zaciekawiona.
 –Ah, skarbuńku. Za jakieś 30 minut ,dobrze? Zmyję tylko naczynia,przebiorę się i możemy iść– powiedziała Mary. 
– Dobrze, zajmę się czymś. – oznajmiłam i postanowiłam,że poczytam trochę o Zayn’ie i tym całym One Direction w tej gaziecie, którą wczoraj Malik zostawił w samolocie.
 Okej, więc jest ich pięciu. Najmłodszy z nich to Harry i nie powiem, najsłodszy. Ma takie brązowe loczki na głowie i tak ‘charming smile’ jak to napisali w czasopiśmie. 
  Liam- ciemny blondyn o brązowych oczach, wrażliwy romantyk. Następny to Niall. Jako jedyny  z zespołu jest Irlandczykiem. Jest strasznie wesoły, ma słodki uśmiech i podobno seksowny akcent haha. Jest jeszcze Lou, który kocha marchewki. Najstarszy z 1D, prawny opiekun Harrego ,dopóki ten nie bedzię pełnoletni Louis dzieli z nim apartament. A na końcu został Zayn. Zabójczo przystojny, nieziemskie spojrzenie i do tego bardzo seksowny. Tak zaczęłam o nim rozmarzać, gdy nagle głos babci wyrwał mnie z zamyślenia
 – To co Maju, idziemy?-zapytała.
 – No pewnie!- zeskoczyłam z kanapy i odłożyłam gazetę. Wziełam jeszcze tylko swojego Iphona i podążyłam za babcią na drugą stronę ulicy.
 –Witaj Maisy, to jest właśnie moja wnuczka Maja.-przywitała się z przyjaciółką.
 – Witaj! Cześć Maju, jak się udała podróż ? – zapytała pani, której nazwiska jeszcze nie poznałam.
 –Dobrze,bardzo przyjemnie. Dziękuje. –odpowiedziałam, oczywiście tym samym przypominając sobie chłopaka z samolotu.
 – To może ja zapoznam Cię z moim wnuczkiem. Jest w ogrodzie. Siedzi na hamaku i ciągle gra na tej swojej gitarze. – odprała. Wyjrzałam przez okno i rzeczywiście tam siedział, ale nie widziałam jego twarzy, ponieważ siedział tyłem.  Na jej propozycje tylko kiwnęłam głową i poszłam za nią.
 –Kotku, przyprowadziłam Ci gościa, to właśnie Maja. Przyjechała z Polski. Jest wnuczką pani Woodrof, mówiłam Ci o niej. – Maisy kontynuowała rozmowę z chłopcem. Po jej słowach wstał i podszedł do mnie kierując słowa do swojej babci
- Ale nie mówiłaś, że będzie aż taka ładna..-powiedział i walnął takim uroczym uśmiechem.
- Cześć, jestem Harry, miło Cię poznac Maju. Bardzo miło..- ciągnął dalej przy czy nadal cudnie się uśmiechał. Podniósłam głowę nieco wyżej i lekko mnie zmurowało. Ten chłopak to Harry, bardzo przypominał mi tego z zespołu. Jej, to on.
  -Cześć Harry- odpowiedziałam lekko zdumiona i zawstydzona.
  - To ja ide pogadać z Twoją babcią zostawiam was. - powiedziała Maisy.
 – To co idziemy na hamak?  –zapytał.
Skinęłam głową, a na mojej twarzy pokazał sie bardzo skromny uśmiech.
 –Podobno jesteśmy w tym samym wieku. Tak, wiem wyglądam dziecinnie ale mam nadzieje, że mnie polubisz.- i znów ten jego szeroki uśmiech.
 –  Może da się to jakoś załatwić-odparłam i odzwajemniłam  jego uśmiech.
 – Więc spędzisz tu całe wakacje tak? Nie martw się przyjadą tu  moi przyjaciele z zespołu na 2 dni. Później wszyscy jedziemy na kilka dni do Londynu. Jeśli chcesz to możesz się z nami zabrać-zaproponował.
 –Jasne czemu nie! Dobrze, że przeczytałam o was wcześniej artykuł. Bym Cię nie rozpoznała-odpowiedziałam 
–Wiesz co. W sumie  się cieszę, że tak bardzo mnie nie znasz, bo zachowujesz się normalnie. Nie tak jak inne napalone fanki haha. – i zaczął opowiadać różne śmieszne historie z udziałem jego fanek.  Przegadaliśmy tak z dobre  4 godziny, ani się obejrzeliśmy było już po 16,pewnie już po obiedzie..
 – Ojej, troche się zagadaliśmy. Choć zobaczymy co tam u dziadków.- Oznajmiłam. A Harry jak na zawołanie kiwnął głową i zeskoczył z hamaku, podając mi ręke.
– Mogę?- zapytał i się uśmiechnął.
Kiwnęłam i odwajemniłam uśmiech. On ściągnął mnie z hamaku i poszliśmy do  domu Maisy
 – Oo, jesteście już. Siadajcie, obiad gotowy.-powiedziała i podała nam pysze placki ziemniaczane.
 – Mmm, babciu świetne są-powiedział wnuczek i dalej konsumował posiłek. 
– Mary już poszła do domu, mówiła, że jak zjesz to żebyś przyszła. – zwróciła się do mnie.
 – Tak wam się dobrze rozmawiało ,że nie chciałyśmy wam przeszkadzać.-kontynuowała. Ja w  tym czasie zjadłam te pyszne placki i podziękowałam.
 –Ej, to wpadne po Ciebie rano jak chłopaki przyjadą to was ze sobą poznam,okej? –odezwał się Harry.
– No okej, to zapukaj. -odpowiedziałam. 
–Dobra, ale bądź już gotowa. Zaraz im napisze,że będziemy mieli jutro gościa. A jak się dowiedzą,że jesteś dziewczyną to już w ogóle.  
-Jasne, jasne. Do jutra!- Przytuliłam się z chłopakiem.
–Do widzenia Maisy!-krzyknęłam do pani Styles gdy już odchodziłam. Ona mi odmachała a ja poszłam do dziadków. Pogadałam jeszcze chwile z babcią. Weszłam na górę, umyłam się, założyłam piżame i skoczyłam na łożko. To o loczku pewnie mówił Zayn, jako o przyjacielu, który stąd jest. Ale się ciesze.. jutro poznam One Direction..o nie czyli znów zobaczę się z  Malikiem. Powoli to do mnie dotarło, a więc trzeba się jutro naszykować. Weszłam jeszcze na chwilę na twittera, na profilu One Direction , kilka minut temu Niall dodał wpis ” Holmes Chapel, nadchodzimy!  Podobno czeka nas niespodzianka. Aaa..bym zapomniał. Fanki Zayna.. mulacikowi ktoś zawrócił w głowie.. ciekawe, kto jest tą szczęściarą. Cały czas o niej nawija. Sleep well, directioners.” Pomyślałam o tym i stwierdziłam, że pewnie poznał jakąś dziewczyne w Londynie.. no cóż zdarza się. Włączyłam kilka wolnych kawałków na ipodzie i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam..