sobota, 7 kwietnia 2012

Jedenastka.

Siedziałam w samochodzie, pilnie wysłuchując Louis'a,który opowiadał mi całą historię o ich apartamencie, do którego właśnie jechaliśmy. Oznajmił, że razem z Harry'm mają w nim taki pokój, tzw."Pokój smutków". Każdy z nich kiedy nie był w humorze, wchodził tam i spędzał jedną noc, a ze względu na to,że w tym czasie byliśmy w hotelu to Harry musiał tam być. Dojechaliśmy na miejsce. Lou lekko przekręcił kluczyk w zamku i wszedł do środka a ja udałam się za nim. Wnętrze domu było bardzo przestronne i nowoczesne,lecz takie przytulne. Udaliśmy się po schodach na poddasze. Szatyn przyłożył ucho do drzwi aby upewnić się,czy jest tam mój chłopak po czym skinął głową na tak i nacisnął klamkę. Rozejrzałam się szybko po pokoju i zauważyłam go, siedział smutny na łóżku,które znajdowało się w koncie tuż pod oknem. Miał w ręce butelkę wódki i był kompletnie pijany. Nie zważałam na to tylko od razu rzuciłam mu się w ramiona. Kamień spadł mi z serca kiedy wiedziałam, że nic mu nie jest. Cichutko łkałam a Harry po paru sekundach niepewnie mnie przytulił.
-Jak dobrze,że nic Ci nie jest. Martwiłam się kochanie. - Harry widocznie również zrobiło się jeszcze bardziej smutno, bo po tych słowach jeszcze mocniej przysunął mnie do siebie. Odsunęłam lekko głowę i spojrzałam w kierunku butelki,której trzymał. Odłożyłam ją na półkę po czym zawróciłam wzrokiem na Harry'ego. Złapałam obiema dłońmi jego głowę i lekko uniosłam do góry patrząc w te jego zielono-błękitne oczy. Miał w nich taką iskierkę szczęścia a jednocześnie tęczówki świeciły mu się od łez. 
-Ja też Cię kocham , rozumiesz?- szepnęłam a po policzku spłynęła mi łza. Hazza złapał mnie za podbródek i lekko pocałował. Widziałam jak Lou przygląda się całej sytuacji i unosi lekko kąciki ust na znak,że jest zadowolony. Nagle z łazienki wyszła jaka długonoga blondynka, w samym ręczniku. Kiedy mnie zobaczyła rzuciła tylko:
-No, masz szybkie tempo Harry. W sumie trójkącik też może być. -wzruszyła ramionami i podeszła bliżej nas. A ja momentalnie odepchnęłam Harry'ego. Czyżby to on mnie zdradził ? To ja szukam go cały dzień i noc aby wytłumaczyć,że jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie i to co widział to było nic, bo przecież z Zayn'em do niczego nie doszło a ten mnie zdradza z jakąś pierwszą lepszą panienką. Odwróciłam się i podeszłam do Lou. On położył mi rękę na ramieniu.
-Spokojnie.-powiedział.-Ja to załatwię.
- Maju, to nie tak, ja..- Louis odepchnął Harry'ego,który od razu próbował się tłumaczyć.
- Zejdź na dół i poczekaj tam na chłopaków. Dzwoniłem do nich już, aby przyjechali.- wskazał pobłażliwe głową w stronę drzwi. - A Ty , wyjdź- zwrócił się do blondyny,która stała i wszystkiemu się przyglądała. Również była nachlana, ale posłusznie zebrała rzeczy i zeszła dół szybciej ode mnie. Ja nie wiem jak dziewczyna może się tak nie szanować. Schodziłam ze schodów kiedy ona zakładała już buty.
- Masz szczęście dziewczyno, Twój facet jest bardzo dobry w tych sprawach- uśmiechnęła się szyderczo.
-Wyjdź , wyjdź stąd w tej chwili- nakazałam a ona wyszła z uśmieszkiem na twarzy. Usiadłam na kanapie i momentalnie się rozpłakałam, w oddali słyszałam Lou i Harry'ego kłócących się i trzask drzwi. Skuliłam się w schowałam twarz w dłoniach.Znów jest mi cholernie smutno, myślałam,że jak się znajdzie już wszystko będzie w porządku nie podejrzewała go o coś takiego. Ja zostałam mu "wierna", więc on również powinien. Zrobiło mi się cholernie smutno,zaczęłam głośno szlochać i bić rękami w poduszkę. Tak okazywałam swoją złość. Nagle przed sobą zobaczyłam sylwetkę chłopaka , po głosie rozpoznałam,że był to Liam.
-Gdzie są chłopcy?-zapytał. Podniosłam głowę i wskazałam na górę. Chłopak na widok mojej zapłakanej twarzy, przykucnął wystraszony. 
-Co się stało? Maja!- powiedział i przytulił mnie.
-On , on mnie zdradził.-wydukałam z trudnością. 
-Są na górze. - usłyszałam jak Liam, mówi do Niall'a i Zayn'a stojących przy schodach. 
-Nie płacz proszę Cię, wszystko się ułoży zobaczysz. Idę sprawdzić co się dam dzieje, dobrze ?- zapytał a ja przytaknęłam głową. -Zostaniesz na chwilkę sama?- również przytaknęłam i jeszcze raz przytuliłam chłopaka. Liam zawsze potrafił pocieszyć. Nieważne co się działo, kiedy potrzebujesz aby Cię ktoś wysłuchał zrobi to , jeśli chcesz aby ktoś posiedział z Tobą w ciszy, Li zawsze Ci pomoże. Kocham go jak brata. Nie poradziłabym sobie bez niego. Wszyscy chłopacy byli na górze i dochodziły stamtąd niesamowite krzyki.
-Czemu to zrobiłeś? Samo chlanie Ci nie wystarcza. - Niall podniósł głos.
-Ona Cię nie zdradziła idioto!-krzyczał Liam.
-Spierdalajcie, a on to co niby z nią robił?!- krzyczał Hazza, pewnie w sprawie Zayn'a.
-Nic, kompletnie nic! Człowieku do Ciebie nie dociera to ,że ona Cię kocha?!- odezwał się Zayn. Nagle głosy trochę przycichły,chyba chłopcy zamknęli drzwi do pokoju. A ja nadal siedziałam na kanapie i ryczałam jak głupa. Nagle usłyszałam czyjeś zbieganie po schodach. Zobaczyłam Zayn'a. 
-Tylko ją odwieź do domu.- powiedział Lou.
-Nie, on z nią nie jedzie.- krzyczał Hazza, który stał obok Lou na pół piętrze. Zayn tylko przytaknął głowę, na zgodę. I podszedł do mnie i złapał mnie za rękę w kierując się do wyjścia. 
-Nie dotykaj jej rozumiesz!- Harry cały czas się wydzierał , próbował zejść ale chłopcy go przytrzymywali. 
-Uspokój się, jesteś pijany. -słyszałam głosy Nialla.
Po chwili znalazłam się w cichym samochodzie. Oparłam głowę o szybę i oglądałam Londyn nocą. Spojrzałam na zegarek było już po 3. Ludzie wychodzący z klubów, taksówkarze,którzy pilnie czekają na swoich klientów. Zayn również się nie odzywał. W ciszy dojechaliśmy do hotelu. W pokoju zastałam Klaudię.
-O jej , jak dobrze. Martwiłam się już o was.-rzuciłam mi się na szyję. -Co jest?-zapytała widząc moją minę.
-Możemy o tym teraz nie gadać. Masz jakieś proszki na uspokojenie?- zapytałam , a przyjaciółka przytaknęła i wyjęła ze swojej torby małą granatową kosmetyczkę a ja rzuciłam się na łóżko. Kelly podała mi jakieś tabletki ziołowe. 
-Masz wodę,popij. - Kelly dała mi leginsy i jakąś koszulkę abym się przebrała. Zrobiłam to co kazała a ona zgasiła światło i położyła. Głaskała mnie po głowie i uciszała. A ja cichutko jeszcze popłakiwałam. Prawie zasypiałam.Kiedy zauważyłam palące się światło i Harry'ego wpadającego do pokoju. Ledwo się trzymał na  nogach.
-Możecie go stąd wziąć.-zwróciła się Kelly do Liam'a stojącego tuż za moich chłopakiem. Chyba nadal moim chłopakiem.  Liam przytaknął  i wypchnął Hazze z pokoju. Słyszałam tylko pretensje.
- Przecież to ja z nią śpię ! To mój pokój !-wykrzykiwał.
-Ale ona dziś jest z Kelly. Jutro się zobaczycie.-powiedział po cichu Li.
-Ta ,może Zayn'uś jeszcze do niej przyjdzie.
-Uspokój się Harry!
Po chwili wszystko ucichło a ja zasnęłam z nadzieją,że jutro wszystko będzie dobrze. 
Rano obudził mnie przyjemny letni wiaterek. Obejrzałam się za siebie a Kelly już nie było. Cały pokój był w promieniach słońca. Na poduszce obok leżał piękny czerwony tulipan mój ulubiony. A przy nim karteczka:
~Wyjdź na balkon, mam niespodziankę.
Zeszłam z łóżka i założyłam szlafrok , związałam włosy w koczek i wyszłam na taras. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam...

***

 Majka
Harry & Lou
I jak ? Zgodnie z obietnicą rozdział jedenasty. Pisany na szybko, ponieważ nie spodziewałam się
tak szybko 5 komentarzy a nawet 8 :)  Dziękuje!  I teraz podbijamy stawkę do 10.
10 KOMENTARZY-NOWY ROZDZIAŁ.
zapraszam również : http://whereisrubytuesday.blogspot.com/
P.S dzięki ,że zauważyłyście,że komentarzy nie mogą dodawać wszyscy tylko zarejestrowani.
Z góry przepraszam,nie wiedziałam,że mam tak ustawione. Teraz każdy może dodawać komentarz! : ))

czwartek, 5 kwietnia 2012

Dzięsiątka.

Po kłótni, można powiedzieć lekkiej wymianie zdań z Harrym, oboje z Zayn'em zeszliśmy na dół pod studio, bo nasi przyjaciele zapewne się niecierpliwili. Po długiej drodze, bez słów znaleźliśmy się na dole.
Liam, Niall ,Kelly i Lou stali już przy samochodzie:
-No nareszcie.-krzyknął Louis, wzdychając głęboko. 
-To co jedziemy ? -zapytał Niall.
-Tak.. a..a gdzie jest Harry?- spytałam zdziwiona.
-No jak to ? Nie jest z wami ?- Liam spojrzał na nas pytająco.
-No jak widzisz , jego tu nie ma. Myśleliśmy,że już zszedł.- zaczął Zayn.
-Co jak to go nie ma ?! Gdzie on jest ?! -wykrzykiwałam. Hazza gdzieś zniknął nie ma go, Boże co się stało. Zayn poszedł pogadać z chłopakami a Klaudia podeszła do mnie:
-Ej mała co jest? Przecież Harold poszedł za wami..-patrzyła na mnie zmieszana.
-Ja, ja nie wiem naprawdę..- kątem oka widziałam jak chłopaki się kłócą a Lou darł się na Zayn'a.
Pewnie im powiedział o całej sytuacji:
-Jak mogłeś? To jego dziewczyna! Jesteś jakiś nienormalny!-krzyczał Lou.
-Ale to nie moja wina, a poza tym nie robiliśmy nic złego.Tylko ją pocieszałem.- tłumaczył się mulat.
-Tak ,właśnie kurwa widać jak ją pocieszałeś.- zmierzył mnie wzrokiem Liam. Kelly patrzyła na mnie pytająco, musiałam jej powiedzieć:
-Coś Ty zrobiła?!-w końcu się odezwała.
-Ja? Nic! Po tym jak zobaczyłam zdjęcia, poszłam na dach a po chwili zjawił się Zayn,zaczęłam mu opowiadać o Rufinie, próbował mnie pocałować, ale ja nie chciałam, zresztą wiesz jak z nami było wcześniej. Później chciałam aby mi dał fajkę, ale on odmówił i rzuciłam się na niego tak dla śmiechu i doszło do tego,że prawie się pocałowaliśmy...Prawie!- krzyknęłam.
- A co z Harrym ? -zapytała.
-No..-zawahałam się lekko - Ja nie chciałam pocałować Zayn'a i zeszłam z niego i nagle zobaczyłam,że Hazz siedzi przy drzwiach wejściowych na ten dach i wszystko widział. Kiedy chcieliśmy to wytłumaczyć, on powiedział do mnie,że przecież mnie tak bardzo kocha i łzy spływały mu po policzkach..i..
-Dobra, już nie chce mi się tego słuchać..-przerwała mi Kel.- Chodź jedziemy do hotelu. -powiedziała.
 A ja cała zalana łzami,podążyłam za nią. Chłopcy już siedzieli w samochodzie, każdy z nich był jakiś inny
w stosunku do mnie i do Zayn'a, w sumie to się nie dziwie. Postanowiliśmy wrócić do hotelu i zaczekać do wieczora, jeśli Harry się nie zjawi to zaczniemy go szukać. Może po prostu poszedł gdzieś odetchnąć. Po około 15 minutach byliśmy już w swoich pokojach. Była 16. Zeszliśmy na dół na obiad. Louis kilka razy próbował się dodzwonić do mojego chłopaka, ale na marne. Ja też oczywiście, ale ode mnie tym bardziej nie odebrał. Mijały godziny a Harry'ego nadal nie było. Nie mogłam dłużej czekać. Wyszłam z hotelu
 i zaczęłam go szukać. Nic nie przychodziło mi do głowy, gdzie on do cholery może być, dochodziła 22  a ja biegłam ze łzami w oczach przez cały Londyn w poszukiwaniu mojego chłopaka. W pewnej chwili upadłam na ziemię. Z braku sił, nie chciałam się już podnieść. Zwinięta w głębek, zaczęłam po prostu płakać
z bezsilności. Nigdy w życiu nie darzyłam nikogo takim uczuciem jakim darzyłam jego. To była moja pierwsza miłość,nie chciałam jej stracić,przez coś tak głupiego. Ale wiedziałam,że go bardzo zraniłam. Przesiadłam się na krawężnik, ponieważ miałam dość ludzi pytających "Co się stało, proszę pani?"
"Nic Ci nie jest?" Patrzyłam na zatłoczony Londyn a przejeżdżające samochody oślepiały mnie światłami swoich reflektorów. Schowałam głowę w kolana i mówiłam sobie po cichutku "Gdzie jest mój Harry?" "Kochanie proszę Cię odezwij się." Nagle coś mnie olśniło. Podniosłam się i zaczęłam szybko biec. I jestem. Tu, w tym parku, do którego mnie wczoraj zabrał. Odszukałam jego ławeczkę i z lekkim uśmiechem na ustach spojrzałam na to miejsce. Ale niestety go nie było..Westchnęłam głęboko. Harry, gdzie Ty do cholery możesz być. Już 24 , zajęło mi to 2 godziny. To niemożliwe. Proszę Cię, nie zostawiaj mnie! Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam głośno szlochać, łzy ociekały mi po policzkach i palcach. Po kilku minutach spostrzegłam ,że obok mnie leży mała karteczka z napisem " You'll always be my lady." Czyli musiał tu być. Musiał,on zawsze coś piszę, więc zaczęłam usilnie poszukiwać jakichś innych śladów, jedyne co znalazłam, inna karteczka z napisem :
"Maybe, I'll get drunk..again ~ Thank you,Ed."  To cytat z piosenki Ed'a Sheerana,przyjaciela Harry'ego. Po tym co przeczytałam, postanowiłam,że poszukam go w kilku klubach. Chodziłam ciemnymi , uliczkami i zaglądałam do różnych melin i dyskotek w poszukiwaniu mojego chłopaka. Nic z tego..Wróciłam do hotelu i opowiedziałam chłopakom o całej sytuacji.. 
- Ja chyba wiem gdzie on jest. - rzucił Lou w stronę chłopców, mam nadzieje,że tam będzie, choć nie wiem co miał na myśli. 
-Ja też-podniósł się Niall. Każdy z nich miał zaczerwienione oczy.Płakali, zapewne. Tak jak ja martwili się o swojego ukochanego przyjaciela, jest dla nich jak brat. Chłopcy obgadali coś w ciszy a ja z Klaudią siedziałyśmy na łóżku. Było po pierwszej, aż w końcu usłyszałam:
-Dobra jadę tam.- Louis wziął kluczyki do samochodu.
-Jadę z Tobą -powiedziałam.
-Nie Ty nie powinnaś. Przywiozę go tu całego i zdrowego nie martw się.
-Louis proszę, ja muszę do niego jechać.- widząc mnie w takim stanie, już kompletnie bezradną , zgodził się.
-No dobra , chodź. -westchnął mój przyjaciel..

(perspektywa Harry'ego) - tu włączcie sobie Drunk ,aby lepiej się czytało.

Zobaczyłem ich razem ,patrzyli na siebie z takim wielkim uczuciem. Bardzo mnie to bolało..Co ja takiego zrobiłem..Wszystko się znow powtarza, mój przyjaciel i ona. Myślałem ,że Zayn ją sobie odpuścił, powiedział mi to. Obiecał. A Maja, kochałem ją i KOCHAM nadal. To najlepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała. Najważniejsza osoba na świecie. Kiedy wyszedłem ze studia od razu udałem się do parku.
A potem już do klubu, to najlepsze rozwiązanie. Utopić smutku w alkoholu. Poprosiłem barmana o to co zawsze.Whisky, to moja druga miłość. Przesiedziałem tam dobre 3 godziny. Wszystko mijało tak szybko
a ja wciąż myślałem o mojej dziewczynie. Miałem tą scenę przed oczami. Dwoje najważniejszych dla mnie osób, mnie zdradziło. Nie mogłem dopuścić do siebie myśli, że oni mogli coś takiego zrobić. Koleś z baru powiedział ,że już nie powinienem więcej pić, ale to było jedyne co teraz mogłem robić, nie byłem w stanie wrócić i spojrzeć jej teraz w oczy.. Nie.. nie po tym wszystkich co zrobiła. Wpajałem w siebie coraz większą dawkę alkoholu, a obok mnie przez dłuższą chwilę kręciła się jakaś blondynka, podoba do Mai. Będąc pod wpływem tego świństwa nie panowałem nad sobą. Zaczęliśmy tańczyć, a dziewczyna cały czas wpatrywała mi się w oczy. A ja? Z butelką Jack'a Daniels'a wyobrażałem sobie ją nagą.  W końcu stało się.  Zaczęliśmy się całować. Była taka pociągająca. Wiedziałem,że robię źle ale co z tego. Już nie panowałem nad tym. Jeśli tamta dwójka robiła to samo, to czemu ja nie mogłem. Opuściłem klub razem z nowo poznaną przyjaciółką. Na przedmieściach Londynu kupiliśmy jeszcze zaopatrzenie. Złapałem taksówkę i ruszyliśmy do naszego apartamentu, mojego i chłopaków. Nie wiem czemu w nim nie jesteśmy, tylko w hotelu,ale co tam. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Usiadłem na łóżku a ona na mnie. Cały czas piliśmy coraz to większą dawkę- piwa,wódkę, whisky. Od nowa zaczęliśmy się całować, to było niewłaściwe wiem, ale ja chciałem poczuć trochę miłości. A ona ? Tak bardzo przypominała mi Maję. Czułem jej ciało na sobie coraz bardziej, ale nie opierałem się. Mijały godziny a ja kochałem się z nieznaną mi dziewczyną.. Nawet nie wiem jak ma na imię. Po błogiej chwili, blondyna powiedziała ,że idzie pod prysznic. A ja usiadłem na brzegu łóżka i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Kilkadziesiąt nieodebranych od moich przyjaciół i od niej. Jedyne co mnie zainteresowało to sms: "Proszę ,wróć. Bardzo się martwię, nie mam już siły, nie wiem gdzie Cię szukać. Byłam nawet w parku,ale Ciebię nie ma. Odezwij się, ja Cię również Kocham." Ta jasne, kochasz, to trzeba było nie miziać się z Zayn'em. Wziąłem butelkę z wódką i zacząłem przeglądać zdjecia, moje, Mai i chłopaków, jeszcze kiedy byliśmy u babci. Wyglądałem tam na szczęśliwego , oni też. Miałem przy sobie przyjaciół i jeszcze wtedy przyszłą dziewczynę. Nagle coś we mnie pękło. Co ja takiego kurwa robię.. W pewnej chwili drzwi się otworzyły a do domu wpadł Lou i Maja. Cała zapłakana oczy podkrążone, włosy porozwalane. Taka niewinna, bezradna i smutna. Nawet jeśli mnie zdradziła to co, najgorszą rzeczą dla chłopaka jest to, kiedy jego dziewczyna płaczę przez Ciebie. Rzuciła mi się na szyję. Po chwili ja również odwzajemniłem jej uścisk a z oczu pociekły mi łzy...jak dobrze ją mieć przy sobie. Poczuć zapach jej perfum, truskawkowego szamponu...

Harry z tajemniczą blondynką.


Hazz w barze.

Maja w hotelu.

w parku.

dziewczyna z baru.

***
 I jak, podoba się ?  Dziękuje za te wszystkie wyświetlenia ! Ale coś mało komentujecie, więc postanowiłam,że zrobię tak: Jeśli będzie min. 5 komentarzy (mało,ale mam nadzieje) to dodam 
nowy rozdział. Możecie dodać też do obserwowanych. To wiele dla mnie znaczy:C !
Zapraszam na nowy blog: http://whereisrubytuesday.blogspot.com/

CZYTAJ-KOMENTUJ.


poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Zapraszam.

Założyłam nowego bloga!  Ale tutaj też będę tak samo ! Mam nadzieje,że się spodoba. + dziękuje za 10 000 wejść. Jesteście wielkie !

piątek, 30 marca 2012

dziewiątka.

Był ciepły lipcowy poranek. Ulice zatłoczone od samochodów i przechodniów,którzy o takiej godzinie szli właśnie do pracy. Była 7.00, nie mogłam jakoś spać. Zostawiłam Harry'ego i wstałam z łóżka udając się na balkon. Zasłoniłam rolety w oknach tak aby nie widział,że palę. Właśnie, ostatnio jakoś miałam dużą ochotę na fajki. To głupie, ale tak było. Usilnie poszukiwałam paczki cienkich L&M'ów, ale na marne. Zgubiłam.No nic, trudno może jakoś wytrzymam. Postałam trochę i odetchnęłam świeżym powietrzem po czym weszłam do pokoju. Zarzuciłam na siebie jakieś ciuchy i zeszłam na dół do bufetu. Zrobię Harry'emu niespodziankę i nie będzie musiał złazić na śniadanie. Wzięłam kilka bułek, dżem truskawkowy, naleśniki, sok pomarańczowy dla siebie i mango dla Harry'ego. Kiedy szłam tak z tacą po korytarzu, minęłam się z Zayn'em.
-Hej Malik , co tam?
-Oo widzę,że niesiesz śniadanie dla ukochanego. Dobrze! Ucz się ucz.- zaśmiał się
-Na pewno nie będę robiła tego codziennie-oburzyłam się dla żartów.
-Mmm, naleśniki- chłopak chwile spoglądał na talerz po czym jednym ruchem zwinął jednego naleśnika z talerza.
-Ej , dostaniesz po łapach!-krzyknęłam, na szczęście wzięłam ich trochę więcej z bufet, więc nic się nie stało
-A właśnie , powiedz swojemu chłopakowi,że dzisiaj mamy wywiad w BBC news po tym jak wczoraj oznajmił całemu światu,że nie jest już słynnym singlem.-uśmiechnął się cwaniacko.
-No okej, muszę go zwlec z łóżka wcześniej w takim razie,ale to dobrze, przynajmniej ogarnę trochę w pokoju  jak was nie będzie-odetchnęłam głęboko na myśl o tym bałaganie.
-haha, przecież Ty też idziesz!-zaczął się ze mnie śmiać, na widok mojej zdziwionej miny.
-Co jak to ? Po co ?
- No tak to, przecież Ty jesteś to nową wspaniałą ukochaną Harry'ego Styles'a,więc trochę obowiązków jest- poklepał mnie po ramieniu.- Klaudia też idzie i jeszcze Eleanor, bo Lou ją poprosił.
-Klaudia?!- krzyknęłam.
-Co Ty nie wiesz? Znaczy to jeszcze nie oficjalnie ale dzisiaj Liam ma zamiar też oznajmić ,że znowu jest zajęty.
-No nie , to jest moja przyjaciółka a ja mogłam dowiedzieć się ostatnia , gdyby nie Ty!- oburzyłam się.
-haha, dobra leć bo Ci naleśniki wystygną-pogłaskał mnie po głowie, lekko rozwalając włosy i poszedł w stronę windy. Kiedy przyszłam do pokoju, Harry'ego nie było. Położyłam więc tackę na stoliku i zajrzałam do szafy aby zobaczyć co mogę założyć na dzisiejszy wywiad. Kiedy buszowałam w stercie ubrań poczułam  zapach perfum, perfum mojego chłopaka. Wszędzie je poznać.
-Hej- Hazza złapał mnie z tyłu w tali i pocałował w szyję.- Co robisz?
- Ja, wybieram ubrania na spotkanie z Twoimi fanami.- westchnęłam.
-Jaki wywiad,co? Przecież dziś mamy wolne.- podrapał się po głowie.
-Nie, właśnie rozmawiałam z Zayn'em i powiedział,że przez to,że wczoraj oznajmiłeś całemu światu ,że "Wielki Harry Styles nie jest już singlem"- uśmiechnęłam się.-Co tak szczerzysz ząbki, powiedz coś!
-No,hmm, trudno-wzruszył ramionami- w sumie to cudownie, w końcu będę mógł się Tobą wszystkich pochwalić!- złapał mnie za podbrudek i pocałował lekko w usta. Ustąpiłam i kontynuować moje poszukiwania a Hazza zaczął pochłaniać posiłek.Nawet nie podziękował- pomyślałam.
-Dzięki skarbie, to jest pyszne!-uśmiechnął się. A jednak pamiętam.
-Dobra dobra, a teraz skarbie ,szykuj się bo za  niecałą godzinę mamy być na dole.
-Okej, to wybierz mi coś a ja idę na chwilę do chłopaków. - oznajmił. Przytaknęłam. Otworzyłam jego szafę i zaczęłam szukać. "Wow" on ma chyba więcej ubrań ode mnie. Wyjęłam mu beżową koszulkę z rękawami o długości 3/4 ciemne jeansy i granatową  marynarkę a do tego białe niskie nike.. Pobiegłam szybko pod prysznic a ubrania zostawiłam na łóżku. Po 20 minutach wyszłam i zaczęłam suszyć włosy. W tym czasie przyszedł Hazza. Puk puk.
-Mogę? -wychylił głowę zza drzwi.
-Jasne chodź.- owinęłam się w ręcznik i podstawiłam krzesło.
-Może Ci pomóc ?-wyszczerzył się.
-Jeśli chcesz-podałam mu suszarkę. A sama usiadłam na krześle i zaczęłam się malować. Lekko przeczesywał palcami moje włosy i suszył je tak delikatnie jakby bał się ,że coś może mi zrobić tą suszarką. Co chwilę spoglądał w lustro,patrząc na moje odbicie. A ja byłam zajęta akurat cieniami do powiek.
-Nie musisz się malować i tak jesteś śliczna-uśmiechnął się.
-Ale jakoś muszę wyglądać jak człowiek- pokazałam mu język. Harry skończył suszyć i poszedł się przebrać. Za chwilę przyszedł i usiadł na krześle a ja siedziałam mu na kolanach i rozczesywałam włosy.
-Zobaczysz, to nie będzie nic złego, popytają nas trochę i w ogóle,przecież nie mamy nic do ukrycia,więc nie ma się czego obawiać-oznajmił. A ja myślałam"może Ty nie masz" tak, nadal nie wiedział o Rufinie,ale było już za późno.
- Wiadomo- udałam i pocałowałam w czoło chłopaka, wtedy Harry przycisnął mnie mocno do siebie i zaczął namiętnie całować, a przyznam, całował cudownie. O równej 9.30 staliśmy już wszyscy na dole. Ja w końcu postawiłam na to ubranie. Wyszliśmy z hotelu oczywiście pod pełną obstawią razem z Paul'em ,wsiedliśmy do białego busa i o 10 jakoś byliśmy już w studiu BBC. Jedna z prowadzących dzisiejszy program zaprowadziła nas na wygodne beżowe kanapy a po piętnastu minutach kiedy wszyscy siedzieliśmy w składzie Zayn, Liam , Klaudia, ja , Harry, Louis Eleanor i Niall a naprzeciwko nas ta prowadząca ze swoim kolegą z branży - usłyszeliśmy wreszcie
-Jedziemy na żywo-krzyknął jeden z reżyserów.. 3..2.. w miedzy czasie każdy się jeszcze poprawiał..1 i kciuk kamerzysty oznaczał,że jesteśmy na wizji.
-Witaj Londynie-zaczął koleś- dzisiaj w studiu gościmy wasz ukochany zespół One Direction..
-ale dzisiaj wyjątkowo pokażemy wam, partnerki waszych idoli!-wtrąciła się szatynka-prowadząca. No i tak zaczęliśmy wywiad. Najpierw nas przedstawili wszystkich po kolei, wypytywali kto z kim jest i w ogóle ile czasu. Lou z El byli ze sobą oczywiście najdłużej, a Klaudia była trochę onieśmielona,ponieważ w sumie to nikt z nas nie wiedział,że Li będzie chciał obwieścić całemu światu  jaki jest zakochany. A przecież, niedawno rozstał się z Danielle, wiec Kelly bała się również ataku ze strony fanów,którzy lubili Dan a nie zaakceptowaliby jej.
-No więc, teraz każdy z was opowie nam coś o swoich dziewczynach !- powiedziała radosna prezenterka.
-Mogę ja zacząć ? -zapytał Harry a ja zrobiłam wielkiego facepalma, wtedy mój chłopak spojrzał na mnie oczkami niczym kot ze Shreka a Kelly cicho się zaśmiała.
-No więc, moja dziewczyna ma na imię Maja, to polskie imię i nie ma angielskiego odpowiednika ,przez co jest jeszcze bardziej wyjątkowa. Nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia dopóki jej nie poznałem i bardzo dziękuję mojej babci za to,że pozwoliła mi przyjechać do siebie na wakacje, bo inaczej bym nie poznał tak cudownej dziewczyny -tłumaczył to z takim podekscytowaniem a ja czułam coraz większe rumieńce na moich policzka na końcu dodał tylko
-Przepraszam wszystkie moje fanki, które poczuły się urażone, również was kocham ale to ona jest tą jedyną!-zakończył i pocałował mnie w policzek. A szatynka siedziała wgapiona w nas jak w obrazek po czym dodała.
-Też byłam kiedyś tak zakochana, ta młodzieńcza miłość.- po czym wytarła kciukiem prawdopodobnie łezkę,która zakręciła jej się w oku. Później prezenter poprosił Liama na co Klaudia zrobiła się czerwona jak burak kiedy Daddy Direction opowiadał jak to ją poznał, jaka jest piękna i w ogóle, jakby streszczał film "Zakochany kundel" czy coś. Ostatni był Louis, tutaj wysłuchaliśmy bardzo dojrzałego wyznania na temat dalszych planów,może jakichś zaręczyn po czym Ele, zrobiła strasznie zdziwioną minę a zaraz radosną. Pośmialiśmy się jeszcze trochę z Zayn'a i Niall'era ,że nie mają swoich kochanek. A następnie padło pytanie,które kompletnie zabiło Klaudię ,już nie mówiąc o mnie.
- Mamy jeszcze ostatnie pytanie do Kelly i Mai, bardziej do Mai. -zaczął koleś.
-Kim jest ten chłopak ze zdjęć?- dokończyła jego koleżanka. A na ekranach przed nami ukazały się zdjęcia moje, Klaudii i..Rufina?!
-znaczy oczywiście wiemy,że to Rufin Mostkowski, wiadomo, ale kim on jest dla Ciebie Maju ?-zapytał prezenter, po czym wskazał pilotem zdjęcie, które prawdopodobnie z ukrycia zrobili jacyś paparazzi,kiedy siedziałam z tamtym wtedy wieczorem, w parku. Poczułam tylko jak Harry zdjął rękę z mojej talii.
-Właśnie, kim on dla Ciebie jest?-zapytał zmieszany.Wyglądał jakby mu ktoś umarł, taką miał minę.
-Ja..ja nie chce o tym rozmawiać.- wymruczałam. Podniosłam się i wybiegłam ze studia. Słyszałam tylko głośne-To nie jest żaden jej kochanek, to jej były! Dajcie jej spokój.-wykrzykiwała Kel. Szybko znalazłam się na dachu wysokiego budynku, w którym znajdowało się studio. Nie wiem czemu akurat poszłam na górę. Poczułam jak łza spływa mi po policzku a wspomnienia przelatują przed oczami. Żałowałam,że nie mam fajek, teraz by się przydały. Próbowałam zaczerpnąć świeżego powietrza, ale cały czas chlipałam i połykałam strumienie łez, które ociekały mi po ustach i policzkach. Nagle usłyszałam trzask ciężkich metalowych drzwi i po chwili za mną pojawił się Zayn.
-Co Ty tutaj robisz?-wyszeptałam, patrząc w dół na zatłoczone miasto.
-Nie płacz, nie ma powodu.- objął mnie jedną ręką w talii.
-Nic nie rozumiesz!-krzyknęłam i spojrzałam mu w oczy. Przypomniałam sobie,że Zayn pali i skromnie zapytałam czy ma może jakiegoś papierosa. Ku mojemu zdziwieniu, chłopak wcale nie pytał dlaczego dodał tylko:
-Ja palę mocne, ale widzę ,że Ty wolisz słabsze. - i wyciągnął z kieszeni moje cienkie L&M'y i podał mi paczkę. -Wziąłem je ze szpitala z Twoich rzeczy kiedy pielęgniarka podała mi je,żebym oddał Harry'emu. Wiedziałem,że zapewne Hazza nie wie o tym, więc je przetrzymałem. -dokończył.
-Dzięki- uśmiechnęłam się lekka a mulat wyciągnął z kieszeni swoją paczkę i zapalniczkę. Podał mi ją odpaliłam, on zrobił to samo.
-No to kim jest ten Rufin? Wiesz,że mi możesz wszystko powiedzieć. Zważając na naszą przeszłość..-uśmiechnął się. A mi przypomniało się nasze pierwsze spotkanie kiedy to siedzieliśmy w samolocie.
Uśmiechnęłam się lekko i westchnęłam po czym oboje usiedliśmy na ziemi opierając się o jeden z wielkich murowanych kominów znajdujących się na tym dachu.
-No więc, Rufin to mój były.-zaczęłam- Przyjechał niedawno do Londynu, mówił,że chciał się ze mną zobaczyć. Byłam z nim 1.5 roku i ten dupek mnie zdradził.. poczułam jak łzy znowu zaczęły mi ociekać po policzkach. Zayn przysunął się bliżej i ocierał dłonią moje plecy.
-Nie martw się wszystko będzie dobrze. Ale czemu paparazzi mieli te zdjęcia?-zapytał
-No bo.. wtedy jak po wesołym miasteczku poszliście kupić coś do picia to ja zostałam z Kelly w parku i wtedy pojawił się on. Wieczorem kiedy wyszłam z kąpania napisał mi sms'a. Chciał wszystko wytłumaczyć podobno. I kiedy siedzieliśmy w parku to pewnie nam zrobili. Ale Zayn..- opuściłam głowę.- On mnie potem pobił..-powiedziałam cicho szlochając.
-Co takiego ?- chłopak złapał mnie za podbrudek i lekko uniósł do góry patrząc ze zdziwieniem głęboko w oczy.
-Pamiętasz jak miałam rozwaloną wargę?-opowiadałam, dopalając jeszcze papierosa. A Zayn już odpalił drugiego..
-To ten skurwiel Cię na pewno zgwałcił tak?! Przyznaj!- Mulat podniósł głos, ale w jego oczach pojawiły się świeczki.
-Powoli to sobie wszystko poskładałam i myślę,że tak... to RUFIN.- schowałam głowę w dłoniach.
-Nie płacz, nie warto.Załatwimy to jakoś. Nie jesteś,przecież sama, jesteś ważna dla Harry'ego,Kelly i nie tylko dla tej dwójki.- otarł kciukiem moje łzy i spojrzał na mnie takim dziwnie czuły wzrokiem, jakby czegoś pragnął ale nie mógł dostać.Dotknął moich włosów. I powoli się zbliżał.
-Zayn, proszę nie..-lekko się odsunęłam.
-Przepraszam dałem się ponieść..-opuścił głowę.
-Dasz mi jeszcze fajkę?-zapytałam.
-Nie mogę Cię tak rozpalać,bo Hazza będzie zły.- pokręcił głową.
-No proszę Cię!-krzyknęłam. I rzuciłam się na niego. Chichotaliśmy we dwoje jak szaleni, łaskotałam go po brzuchu i szukałam w jego kieszeni mojej paczki. Wtedy on mnie pociągnął do siebie i wylądował na ziemi. A ja na nim, moje włosy lekko spływały na jego twarz. To był kolejny ruch , no ale nie mogłam,byłam przecież z Harry'm. Ale odezwały się w nas jakoś te pierwsze uczucia. Mulat powiedział tylko:
-Spokojnie.- i przyciągnął mnie bliżej. Miał już zamknięte oczy a ja jeszcze się wahałam.Ale w ostatniej chwili zrezygnowałam, już chciałam zejść z chłopaka i nagle moim oczom ukazał się Harry. Siedział przy metalowych drzwiach i obserwował całe zajście. Mam nadzieje, ze mało widział. Od razu szybko się podniosłam a Zayn razem ze mną, podeszliśmy do Hazzy. Wstał.
-Słuchaj stary...- zaczął Zayn.
- Przecież ja Cię tak bardzo kocham.- przerwał mu Harry ,patrząc mi głęboko w oczy. Zobaczyłam jak po policzkach spływają mu łzy. Chciałam go zatrzymać, ale odepchnął mnie i zszedł z dachu.

Harry z Zayn'em w studiu.

Maja na dachu.

Majka z Zayn'em.

Harry.




poniedziałek, 19 marca 2012

ósemeczkaa.

-Masz za swoje suko! Jeszcze tego pożałujesz.. te słowa ciągle siedziały mi w głowie, ale dlaczego ? Co ze mną jest ? Obudziłam się ze straszym bólem głowy. Bolała mnie również warga,którą jak się później okazało miałam rozciętą. Leżałam na dziwnym łóżku, w dziwnym kaftanie przypominającym piżame, taką co się nosi w szpitalu. Na około mnie były łóżka szpitalne i takie..ale zaraz jestem w szpitalu? Co się stało ? Naprawdę byłam. Jak to ? Nic kompletnie nie pamiętam. Próbowałam odgadnąć to wszystko,ale się nie dało. Poczułam jak łza spływa mi po policzku.Było ciemno i cicho, pewnie jest środek nocy, światła tylko widać w korytarzu. Rozejrzałam się dookoła. Pierwszy ukazał mi się Harry, spał słodko na krześle, opierał głowę na pościeli obok poduszki , na której spałam i  ściskał moją dłoń obiema rękami bardzo mocno. Na łóżku,które prawdopodobnie było wolne, spała Kelly z.. Liam'em ?! Wtf ? Ta dwójka? Ojej. To takie pozytywne wrażenie. A na al'a kanapie pod ścianą spał Zayn , na którym leżał Niall a Louis zaś na samym końcu.
-Co ja tu robię?-spytałam sama siebie i lekko pogłaskałam kciukiem dłonie Harry'ego. Ten od razu się ocknął.
Jego oczy były podpuchnięte jakby zapłakane, lśniące zielone tęczówki. Wpatrywał się we mnie tak, jakby jego oczy mówiły "Już myślałem,że Cię stracę..Ale jesteś tu ze mną , jesteś!" Podniósł się i nachylił nade mną.
-Tak się cieszę..Bardzo się martwiłem.- a na moim policzku znowu pojawiła się łza, ale już nie moja,Harry'ego.
-Pić.-wyszeptałam. A chłopak wybiegając na korytarz, krzyknął głośne:
-Sioooostro!- ten to ma jednak donośny głos. No jak wiadomo, po krótkiej chwili darcia Hazzy, każdy zerwał się z miejsca. Na ich twarzach zobaczyłam wielkie szerokie uśmiechy.
-Maja, nareszcie.-rzuciła się na mnie Klaudia. Każdy stał nade mną i wypytywał jak się czuje,co się stało. Nagle do pokoju wszedł lekarz z dwoma pielęgniarkami.
-Proszę, abyście wyszli na chwilę, chciałbym porozmawiać z waszą przyjaciółką.
-To nie jest moja przyjaciółka, to moja dziewczyna, ja zostaje. - powiedział oburzony Harry. Doktor tylko pokręcił głową i spojrzał na niego surowo. A mój chłopak z miną zbitego pieska podniósł się i podszedł do mnie. Pocałował w czoło po czym wyszedł posłusznie z sali.
-No więc, jak się pani czuje, panno Woodrof ?- zapytał lekarz.
-Trochę mnie boli głowa.-złapałam się za czoło.
-Siostro, proszę o kroplówkę i paracetamol- siostra kiwnęła głową. A lekarz wyszedł razem z nią.  Druga pielęgniarka poprawiła mi poduszkę, ustawiła coś przy aparaturze i wyszła. Po chwili cała gromadka moich przyjaciół. Harry usiadł przy łóżku i powiedział:
-Lekarz powiedział mi,że dziś rano Cię wypuszczą, jeszcze prześpimy się tu do rana i wyjdziesz.-oznajmił.
-Nie, jedźcie do domu.Prześpij się a rano przyjedziesz.-poprosiłam go.
-Nie-złapał mnie za rękę.- Nie zostawię Cię tu samej,już gadałem z chłopakami i Klaudią. Oni pojadą i rano po nas będą.
-No właśnie.-uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
- A ja przygotuje rano jakieś dobre...-nie skończył Lou, a Nialler już krzyknął:
-Śniadanie!- poklepał się po brzuchu. A my się tylko zaśmialiśmy. Pożegnałam się z przyjaciółmi a oni wyszli.
- Mogę się położyć obok Ciebie ?-zapytał Harry. -Tak mi tego brakowało..-spuścił głowę.
-Choć, proszę.-odpowiedziałam. A chłopak położył się obok mnie. Głaskał po głowie i policzkach. Był taki kochany.
-Powiedz, co tak naprawdę się stało..-najbardziej się tego obawiałam. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, przecież on nawet nie wiedział o Rufinie, nigdy nie gadaliśmy o naszych byłych związkach. Rzuciłam tylko lekkie: Nie pamiętam.- niby kłamstwo ale tak naprawdę nie pamiętam tego co wydarzyło się w nocy ,a przecież o to pytał.
-Dobrze, już.Śpij księżniczko. - Musnął mnie w głowę a ja wtuliłam się w jego tors. Po czym oboje zasnęliśmy w objęciach Morfeusza.

(Klaudia)
Pojechałam z chłopakami do domu, udając wesoła, ale tak naprawdę martwiłam się o nią. Nie wiedziałam co się mogło stać tamtego wieczoru. Mogłam jej nie zostawiać samej po tej kłótni z Rufinem. Podobno jak poszłam z chłopcami nad basen to ona wyszła na miasto, bo pisała mi esemesa, ale co dalej nie wiem. Kompletnie nic nie wiem. Około 23 ,kiedy wchodziliśmy do hotelu. Na ulicy była policja i karetka. A z ciemnej uliczki wynosili kogoś na noszach. Nie miałam wtedy pojęcia,że to może być ona. Dopiero kiedy zadzwonili do mnie ze szpitala,ponieważ byłam pierwsza na jej liście 'ostatnio wybieranych'. Będę musiała z nią na serio pogadać.Może to Rufin jej coś zrobił, no nie sądzę. Może i był lekko agresywny,ale jednak to on ją zdradził i nie powinien mieć jej czegoś za złe. Jednak zastanawia mnie jedno,co ona robiła w tej uliczce?  Kiedy Harry dowiedział się o tym wypadku,był bardzo załamany. Od razu wziął kluczyki od swojego samochodu i ruszył,zostawiając nas w hotelu. On się bardzo o nią troszczy, jest strasznie w niej zakochany i dobrze. Mam nadzieje,że nie trafi na takiego drugiego Rufina. Rano wszystko się zmieni.
A tak poza tym, to między mną a Liam'em coś dziwnie iskrzy.Boję się mu wyznać co czuje, bo zawsze miałam problem z uczuciami. Poczekam na jakiś ruch z jego strony. Ale teraz idę spać.
Rano obudził mnie Zayn, mówiąc,żebym się szykowała bo zaraz wyjeżdżamy. Poszłam do łazienki,ogarnęłam się. Kiedy zeszłam chłopaki czekali już na dole. Po całym domu roznosił się zapach smażonych naleśników,które zgodnie z obietnicą przyrządził Louis.
-Zbierajmy się, a nasza kochana będzie szybciej w domu. -powiedział Niall.
-Okej , tylko wezmę kluczki.-odezwał się Lou.
Dojechaliśmy do szpitala około godziny 10.

(Majka)
Spojrzałam na zegarek Harry'ego leżący na szpitalnej szafce. Było 10 po 9.Chłopak jeszcze spał a po chwili przyszła pielęgniarka. Uśmiechnęła się szeroko na nasz widok.
-Widać,że Cię kocha.- spojrzała na Hazze.
-No, czasem nawet za bardzo.-zaśmiałam się. Ale chłopak naprawdę był bardzo opiekuńczy, kochałam go jak nikogo innego. Siostra podała mi jeszcze jakieś lekki na wzmocnienie, potem kilkuminutowe spotkanie z doktorem i byłam gotowa do domu. Harry też już wstał.
-Wczoraj przywiozłem Ci kilka rzeczy na zmianę, tam masz kosmetyczkę i w ogóle.- oznajmił.
-Jesteś kochany. -pocałowałam go czule w policzek i poszłam do łazienki. Wybrał mi swoją koszulkę,którą tak uwielbiałam nosić. To co,że była 2 rozmiary większa ale pachniała jego perfumami. Kiedy wyszłam już z łazienki , przyjaciele czekali na mnie na korytarzu. Harry oznajmił im,że niestety jedziemy we dwoje jego samochodem, bo chce mnie gdzieś zabrać. Lou się mocno oburzył bo twierdził,że jego naleśniki już pewnie wystygły,ale dał się jakoś uprosić. Po kilku minutach siedzieliśmy już w samochodzie,mojego chłopaka. Kiedy tak jechaliśmy ulicami zatłoczonego Londynu zatrzymaliśmy się jak zwykle w korku. Na światłach obok naszego auta stało jeszcze jedno. Spojrzałam w bok i zauważyłam nikogo innego tylko Rufina. Gdy spostrzegł się,że na niego spoglądam. Uśmiechnął się  z taką satysfakcją w oczach. Nagle przed oczami przeleciała mi masa wspomnień, na końcu widziałam. Rufina, potem jego uderzenie, to przez to miałam rozciętą wargę, później niestety pamiętam tylko, że szłam i paliłam fajkę, skręciłam tylko przy ciemnej uliczce aby ją zgasić a dalej nie wiem. Złapałam się za skronie. Strasznie bolały, Harry ruszył a ja straciłam Rufina z pola widzenia. Chłopak spojrzał na mnie
-Co się stało , źle się czujesz,może pojedziemy do domu ?-pytał.
-Nie , dobrze się czuje. Lepiej patrz na drogę. -starałam się nie okazywać zaniepokojenia.
 Dojechaliśmy do jakiegoś wielkiego parku na samym końcu Londynu. Doszliśmy do jakiejś ławeczki.
-Kiedy dowiedziałem się,że jesteś w szpitalu, nie pojechałem od razu do Ciebie,przepraszam. To jest moje ulubione miejsce. - tu było pięknie, ławka stała  po środku, a na około były wysokie krzewy. Kiedy było się w innej cześć parku to miejsce, jest niewidoczne.
-Z tym miejscem wiąże tyle wspomnień, ono zna moje tajemnice, te złe i te dobre. Za każdym razem kiedy tu jestem piszę jakiś tekst, tak z serca. Słowa przelewam na papier, ale tekst często się rozmazuje, bo łzy spływają mi na kartki.-uśmiechnął się. A spod ławki wyjął kawałek papieru.
-To jest ten. Byłem załamany i nie wiedziałem,nie potrafiłem pojąć co się teraz stanie..
-Zamknij się wreszcie.- rzuciłam  się na niego i pocałowałam czule. Kiedy on tak gadał ja czytałam jego list
"Serce bije mi mocniej, czas mi ucieka, nie wiem co teraz będzie co się stanie, cały drże. A co jeśli Cię strace ? Nie pozwolę na to, zostanę z Tobą do końca życia. Cokolwiek to znaczy. Pamiętaj!
 a na końcu napisał: 
I wanna save you tonight, I can't be no superman but for you I'll be a superhuman.
With love, Harry.  "
-Ja też Cię kocham.-powiedziałam a w oczach Harry'ego widziałam świeczki. Otarłam je kciukiem
- To są łzy szczęścia.-oznajamił i podniósł mnie wysoko.
Wróciliśmy do hotelu. Przed budynkiem stało wiele fanek i paparazzi.Ci  to nigdy nie dadzą mu spokoju.
-Daj mi czapkę , zabawimy się trochę.- powiedział Harry i nałożył moją siwą czapkę na głowę. Uśmiechnął się szeroko do swoich fanek i przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował.
-Oznajmiam wszystkim ,że od tej pory ta siwa czapka nie będzie oznaczała tego co zawsze myśleliście !- ale czego, zapytałam cicho.- a mianowicie tego ,że spałem z kimś poprzedniej nocy. Otóż to będzie mój dowód,że jestem wierny mojej ukochanej dziewczynie, za którą naprawdę szaleje!-krzyknął a na mojej twarzy ukazały się dwa rumieńce. Paparazzi i dziewczyny stojące przed nami ze zdziwieniem oglądały tą całą sytuacje, po czym jeden z fotografów zaczął klaskać a reszta za nim. Hazza dumnie pomachał wszystkim na pożegnanie i kiedy wchodziliśmy do przez szklane drzwi do hotelu. Powiedział :
-Dla Ciebie mogę zrobić wszystko, ponieważ Cię kocham księżniczko.- trochę się zrymowało ale co tam . Jest cudowny!
***
I jak ?Mi tak średnio się podoba, ale narazie musiałam coś dodać,żebyście nie czekały tak długo. Później akcja się rozwinie. Dziękuje za 8992 wejścia ! :)

niedziela, 11 marca 2012

Siódemeeczka.

7 lipca.

Nie dość,że mnie zdradził, oszukał i porzucił to jeszcze ma czelność tu przyjeżdżać. Nie wiem, czemu ale strasznie się tym przejęłam. Na szczęście byliśmy już w domu. Rufin sobie poszedł zanim przyszli chłopcy. Jeszcze tego by brakowało,żeby się spotkali. Siedziałam w swoim pokoju hotelowym, bo chłopcy i Klaudia, poszli chyba na basen. Wieczorem jest wtedy tak ładnie. Ja nie miałam humoru jakoś,przez to co się stało. Poprosiłam przyjaciółkę, aby nic nie wspominała chłopakom, bo nie chce,że tak powiem "rozdrapywać ran". A po za tym, nie miałam ochoty tłumaczyć z Harry'emu z tej całej sytuacji. Poszłam się wykąpać bo byłam cała przemęczona po tym dniu. Stwierdziłam,że gorąca kąpiel dobrze mi zrobi. Po kilkunastu minutach wyszłam, zarzuciłam na siebie szlafrok i zakręciłam włosy w ręcznik.Byłam już lekko odprężona,poczułam jak ciepły letni wiatr ogarnia cały mój pokój. Postanowiłam wyjść na balkon,usiadłam na jednym z białych krzesełek. Widok był bardzo piękny. Widziałam dosyć dobrze cały Londyn,ponieważ było to 22 piętro. Wyjęłam z mojej niewielkiej kosmetyczki paczkę cienkich papierosów..nie nie palę nałogowo co to , to nie,ale zawsze z Klaudią mamy przy sobie coś na wszelki wypadek. Zapaliłam..powoli się zaciągałam,czując jak dym trafia do płuc. Siedziałam tak kilka minut, nie myśląc o niczym.Delektowałam się smakiem fajki. Powoli wypuszczałam dym. Zeszłam z balkonu wysuszyłam włosy,wyjdę na miasto. Potrzebuje samotnego wieczoru.Nagle dostałam sms'a. "Słuchaj,żałuje tego jak się rano przywitaliśmy.Daj mi to naprawić, naprawdę się zmieniłem. Możemy pogadać ? Będę czekał w tym parku o 21. Rufin." Mam jeszcze pół godziny,może jednak pójdę? Wytłumaczę mu,że nie powinien już pokazywać mi się na oczy. Zarzuciałam na siebie pierwsze lepsze ubranie i wyszłam na rozświetlone ulice stolicy UK. Zabrałam ze sobą fajki, jakoś dziś cholernie miałam na nie ochotę,a poza tym Rufinowi, to nie przeszkadza. Sam pali. Po jakichś piętnastu minutach byłam już na miejscu. Chłopak siedział na ławce, kiedy podeszłam,podniósł się z lekkim uśmiechem.
-No co tam?-powiedziałam obojętnie i usiadłam obok niego.
-Cieszę się,że przyszłaś.- zaczął.
-No okej, mów konkretnie.
-Nie udawaj takiej nie miłej.Znam Cię. Słuchaj..-przybliżył się do mnie.-Chciałbym Cię bardzo przeprosić za to co się stało rano i ogólnie za wszystko..-tłumaczył
-Za zdradę?-powiedziałam prosto, nie lubię jak ktoś owija w bawełnę.
-No tak..-spuścił na dół głowę.
-Nie no spoko nic się nie stało, poza tym,że po prawie 1,5 roku związku zdradziłeś mnie z jakąś głupią modeleczką i to w dodatku na after party,na którym byliśmy razem !- lekko się poddenerwowałam, ale nie okazywałam tego za bardzo.
-No wiem, byłem strasznie głupi, nie mogę sobie teraz tego wybaczyć,że porzuciłem tak zajebistą ,kochaną,cudowną dziewczynę dla jakieś pustej panny na jeden raz. - opowiadał skruszony. No ale z tego co pamiętam Rufin miał zawsze słabość do ładnych dziewczyn, a Cher bo właśnie tak miała na imię była amerykańską pięknością z włoskimi korzeniami.Ale postanowiłam mu odpuścić,w końcu teraz miałam Harry'ego. Moje kochanie..
-No cóż, okej.Było minęło,zapomnijmy.-rzuciłam i przytuliłam chłopaka, poklepałam po plecach tak aby wyglądało to na przyjacielski uścisk. Ale on najwidoczniej się wczuł.
-Yhmm.- odchrząknęłam,żeby mnie pusicił. On się uśmiechnął i zrobił co należało.Ale nagle poczułam jego wzrok,patrzył mi prosto w oczy i co ? Próbował pocałować...
-Nie przestań..-odsunęłam go.
- No weź mała..-nadal próbował.
-Ale ja mam chłopaka..-odparłam i odsunęłam się na koniec ławki.A ten nagle podniósł się  bardzo wzburzony.
- No nie,niewiele minęło od naszego rozstania a tu już się puszczasz z jakimś kurwa lalusiem ?! Ja pierdole..jak ja mogłem Cię przepraszać.-rzucał
-Co?! Po pierwsze to od naszego rozstania minęło pół roku, a po drugie Harry to nie kurwa żaden laluś!-wkurzyłam się.
- Jasne ,jasne. Pewnie jak byliśmy jeszcze razem to też się puszczałaś na prawo i lewo?- no nie w tym momencie już przesadził. Dostał w twarz, musiałam..
-To nie ja Cię zdradziłam.Teraz to cholernie przesadziłeś. Weź dobra, nie mamy o czym rozmawiać-obróciłam się w drugą stronę, a ten dotknął mojego ramienia.
-Spierdalaj!-odepchnęłam go.
-Jeszcze tego pożałujesz zobaczysz!-wykrzykiwał z daleka.
-Tak tak,pogadaj sobie jeszcze.- Mówiłam już sama do siebie.Wyciągnęłam z paczki fajkę i szybko ją odpaliłam. Szłam ciemnymi uliczkami, zaciągając się jak najmocniej.. Byłam już prawie przy hotelu, ale skręciłam do jednej ślepej ,aby spokojnie dopalić.Nie chciałam aby chłopcy mnie widzieli. Gasiłam papierosa o metalową przykrywkę śmietnika,kiedy nagle usłyszałam jakieś głosy. Poszłam w głąb tej ciemnej uliczki. Nikogo nie ma. Stwierdziłam,że się przesłyszałam. Odwróciłam się,kiedy nagle poczułam mocne uderzenie w głowę..
-Teraz już jesteś moja laluniu..- po kilku sekundach ocknęłam się ,ale ledwo co patrzyłam na oczy, czułam się jak jakaś odurzona. Głowa mnie strasznie bolała, próbowałam się wstać.
- Nie ruszaj się dziwko..-rzucał jakiś głos.. kogoś mi przypominał. Czułam jak zdejmuję mi leginsy, słyszałam dźwięk rozsuwanego rozporka..na co się strasznie przeraziłam. Zaczęłam bić go pięściami.Ściągnęłam kaptur,który miał na głowie ten typ. W pewnym momencie poczułam na sobie jego obleśne łapy,sapanie..chciało mi się płakać. Nie miałam siły krzyczeć.. Na moje szczęście lub nieszczęście zapaliła się latarnia.Dziwne, do tej pory nie paliła się.Światło,rzuciło nieco na jego twarz.Zauważyłam,że znam skądś tego kolesia. Lecz już niewiele mogłam, włożył mi jakąś szmatę w usta. Po chwili po czułam ulgę... Skończył..usłyszałam tylko:
-Masz za swoje,suko.- i poczułam na swojej twarzy leginsy,które rzucił. Później przed moimi oczami,ukazała się jedynie ciemność..

Majka i Rufin

Maja

Rufin

sobota, 3 marca 2012

Dzięki.

Dziś troszkę inaczej, dowiedziałam się ,że moje opowiadanie walczy o tytuł "opowiadanie marca" i strasznie dziękuję za to, bo nawet sie tego nie spodziewałam ! Można głosować tutaj. Z góry dziękuję! I jeśli będzie ten tytuł to będzie i niespodzianka .
Skyler dziękuje za informacje :))