poniedziałek, 19 marca 2012

ósemeczkaa.

-Masz za swoje suko! Jeszcze tego pożałujesz.. te słowa ciągle siedziały mi w głowie, ale dlaczego ? Co ze mną jest ? Obudziłam się ze straszym bólem głowy. Bolała mnie również warga,którą jak się później okazało miałam rozciętą. Leżałam na dziwnym łóżku, w dziwnym kaftanie przypominającym piżame, taką co się nosi w szpitalu. Na około mnie były łóżka szpitalne i takie..ale zaraz jestem w szpitalu? Co się stało ? Naprawdę byłam. Jak to ? Nic kompletnie nie pamiętam. Próbowałam odgadnąć to wszystko,ale się nie dało. Poczułam jak łza spływa mi po policzku.Było ciemno i cicho, pewnie jest środek nocy, światła tylko widać w korytarzu. Rozejrzałam się dookoła. Pierwszy ukazał mi się Harry, spał słodko na krześle, opierał głowę na pościeli obok poduszki , na której spałam i  ściskał moją dłoń obiema rękami bardzo mocno. Na łóżku,które prawdopodobnie było wolne, spała Kelly z.. Liam'em ?! Wtf ? Ta dwójka? Ojej. To takie pozytywne wrażenie. A na al'a kanapie pod ścianą spał Zayn , na którym leżał Niall a Louis zaś na samym końcu.
-Co ja tu robię?-spytałam sama siebie i lekko pogłaskałam kciukiem dłonie Harry'ego. Ten od razu się ocknął.
Jego oczy były podpuchnięte jakby zapłakane, lśniące zielone tęczówki. Wpatrywał się we mnie tak, jakby jego oczy mówiły "Już myślałem,że Cię stracę..Ale jesteś tu ze mną , jesteś!" Podniósł się i nachylił nade mną.
-Tak się cieszę..Bardzo się martwiłem.- a na moim policzku znowu pojawiła się łza, ale już nie moja,Harry'ego.
-Pić.-wyszeptałam. A chłopak wybiegając na korytarz, krzyknął głośne:
-Sioooostro!- ten to ma jednak donośny głos. No jak wiadomo, po krótkiej chwili darcia Hazzy, każdy zerwał się z miejsca. Na ich twarzach zobaczyłam wielkie szerokie uśmiechy.
-Maja, nareszcie.-rzuciła się na mnie Klaudia. Każdy stał nade mną i wypytywał jak się czuje,co się stało. Nagle do pokoju wszedł lekarz z dwoma pielęgniarkami.
-Proszę, abyście wyszli na chwilę, chciałbym porozmawiać z waszą przyjaciółką.
-To nie jest moja przyjaciółka, to moja dziewczyna, ja zostaje. - powiedział oburzony Harry. Doktor tylko pokręcił głową i spojrzał na niego surowo. A mój chłopak z miną zbitego pieska podniósł się i podszedł do mnie. Pocałował w czoło po czym wyszedł posłusznie z sali.
-No więc, jak się pani czuje, panno Woodrof ?- zapytał lekarz.
-Trochę mnie boli głowa.-złapałam się za czoło.
-Siostro, proszę o kroplówkę i paracetamol- siostra kiwnęła głową. A lekarz wyszedł razem z nią.  Druga pielęgniarka poprawiła mi poduszkę, ustawiła coś przy aparaturze i wyszła. Po chwili cała gromadka moich przyjaciół. Harry usiadł przy łóżku i powiedział:
-Lekarz powiedział mi,że dziś rano Cię wypuszczą, jeszcze prześpimy się tu do rana i wyjdziesz.-oznajmił.
-Nie, jedźcie do domu.Prześpij się a rano przyjedziesz.-poprosiłam go.
-Nie-złapał mnie za rękę.- Nie zostawię Cię tu samej,już gadałem z chłopakami i Klaudią. Oni pojadą i rano po nas będą.
-No właśnie.-uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
- A ja przygotuje rano jakieś dobre...-nie skończył Lou, a Nialler już krzyknął:
-Śniadanie!- poklepał się po brzuchu. A my się tylko zaśmialiśmy. Pożegnałam się z przyjaciółmi a oni wyszli.
- Mogę się położyć obok Ciebie ?-zapytał Harry. -Tak mi tego brakowało..-spuścił głowę.
-Choć, proszę.-odpowiedziałam. A chłopak położył się obok mnie. Głaskał po głowie i policzkach. Był taki kochany.
-Powiedz, co tak naprawdę się stało..-najbardziej się tego obawiałam. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, przecież on nawet nie wiedział o Rufinie, nigdy nie gadaliśmy o naszych byłych związkach. Rzuciłam tylko lekkie: Nie pamiętam.- niby kłamstwo ale tak naprawdę nie pamiętam tego co wydarzyło się w nocy ,a przecież o to pytał.
-Dobrze, już.Śpij księżniczko. - Musnął mnie w głowę a ja wtuliłam się w jego tors. Po czym oboje zasnęliśmy w objęciach Morfeusza.

(Klaudia)
Pojechałam z chłopakami do domu, udając wesoła, ale tak naprawdę martwiłam się o nią. Nie wiedziałam co się mogło stać tamtego wieczoru. Mogłam jej nie zostawiać samej po tej kłótni z Rufinem. Podobno jak poszłam z chłopcami nad basen to ona wyszła na miasto, bo pisała mi esemesa, ale co dalej nie wiem. Kompletnie nic nie wiem. Około 23 ,kiedy wchodziliśmy do hotelu. Na ulicy była policja i karetka. A z ciemnej uliczki wynosili kogoś na noszach. Nie miałam wtedy pojęcia,że to może być ona. Dopiero kiedy zadzwonili do mnie ze szpitala,ponieważ byłam pierwsza na jej liście 'ostatnio wybieranych'. Będę musiała z nią na serio pogadać.Może to Rufin jej coś zrobił, no nie sądzę. Może i był lekko agresywny,ale jednak to on ją zdradził i nie powinien mieć jej czegoś za złe. Jednak zastanawia mnie jedno,co ona robiła w tej uliczce?  Kiedy Harry dowiedział się o tym wypadku,był bardzo załamany. Od razu wziął kluczyki od swojego samochodu i ruszył,zostawiając nas w hotelu. On się bardzo o nią troszczy, jest strasznie w niej zakochany i dobrze. Mam nadzieje,że nie trafi na takiego drugiego Rufina. Rano wszystko się zmieni.
A tak poza tym, to między mną a Liam'em coś dziwnie iskrzy.Boję się mu wyznać co czuje, bo zawsze miałam problem z uczuciami. Poczekam na jakiś ruch z jego strony. Ale teraz idę spać.
Rano obudził mnie Zayn, mówiąc,żebym się szykowała bo zaraz wyjeżdżamy. Poszłam do łazienki,ogarnęłam się. Kiedy zeszłam chłopaki czekali już na dole. Po całym domu roznosił się zapach smażonych naleśników,które zgodnie z obietnicą przyrządził Louis.
-Zbierajmy się, a nasza kochana będzie szybciej w domu. -powiedział Niall.
-Okej , tylko wezmę kluczki.-odezwał się Lou.
Dojechaliśmy do szpitala około godziny 10.

(Majka)
Spojrzałam na zegarek Harry'ego leżący na szpitalnej szafce. Było 10 po 9.Chłopak jeszcze spał a po chwili przyszła pielęgniarka. Uśmiechnęła się szeroko na nasz widok.
-Widać,że Cię kocha.- spojrzała na Hazze.
-No, czasem nawet za bardzo.-zaśmiałam się. Ale chłopak naprawdę był bardzo opiekuńczy, kochałam go jak nikogo innego. Siostra podała mi jeszcze jakieś lekki na wzmocnienie, potem kilkuminutowe spotkanie z doktorem i byłam gotowa do domu. Harry też już wstał.
-Wczoraj przywiozłem Ci kilka rzeczy na zmianę, tam masz kosmetyczkę i w ogóle.- oznajmił.
-Jesteś kochany. -pocałowałam go czule w policzek i poszłam do łazienki. Wybrał mi swoją koszulkę,którą tak uwielbiałam nosić. To co,że była 2 rozmiary większa ale pachniała jego perfumami. Kiedy wyszłam już z łazienki , przyjaciele czekali na mnie na korytarzu. Harry oznajmił im,że niestety jedziemy we dwoje jego samochodem, bo chce mnie gdzieś zabrać. Lou się mocno oburzył bo twierdził,że jego naleśniki już pewnie wystygły,ale dał się jakoś uprosić. Po kilku minutach siedzieliśmy już w samochodzie,mojego chłopaka. Kiedy tak jechaliśmy ulicami zatłoczonego Londynu zatrzymaliśmy się jak zwykle w korku. Na światłach obok naszego auta stało jeszcze jedno. Spojrzałam w bok i zauważyłam nikogo innego tylko Rufina. Gdy spostrzegł się,że na niego spoglądam. Uśmiechnął się  z taką satysfakcją w oczach. Nagle przed oczami przeleciała mi masa wspomnień, na końcu widziałam. Rufina, potem jego uderzenie, to przez to miałam rozciętą wargę, później niestety pamiętam tylko, że szłam i paliłam fajkę, skręciłam tylko przy ciemnej uliczce aby ją zgasić a dalej nie wiem. Złapałam się za skronie. Strasznie bolały, Harry ruszył a ja straciłam Rufina z pola widzenia. Chłopak spojrzał na mnie
-Co się stało , źle się czujesz,może pojedziemy do domu ?-pytał.
-Nie , dobrze się czuje. Lepiej patrz na drogę. -starałam się nie okazywać zaniepokojenia.
 Dojechaliśmy do jakiegoś wielkiego parku na samym końcu Londynu. Doszliśmy do jakiejś ławeczki.
-Kiedy dowiedziałem się,że jesteś w szpitalu, nie pojechałem od razu do Ciebie,przepraszam. To jest moje ulubione miejsce. - tu było pięknie, ławka stała  po środku, a na około były wysokie krzewy. Kiedy było się w innej cześć parku to miejsce, jest niewidoczne.
-Z tym miejscem wiąże tyle wspomnień, ono zna moje tajemnice, te złe i te dobre. Za każdym razem kiedy tu jestem piszę jakiś tekst, tak z serca. Słowa przelewam na papier, ale tekst często się rozmazuje, bo łzy spływają mi na kartki.-uśmiechnął się. A spod ławki wyjął kawałek papieru.
-To jest ten. Byłem załamany i nie wiedziałem,nie potrafiłem pojąć co się teraz stanie..
-Zamknij się wreszcie.- rzuciłam  się na niego i pocałowałam czule. Kiedy on tak gadał ja czytałam jego list
"Serce bije mi mocniej, czas mi ucieka, nie wiem co teraz będzie co się stanie, cały drże. A co jeśli Cię strace ? Nie pozwolę na to, zostanę z Tobą do końca życia. Cokolwiek to znaczy. Pamiętaj!
 a na końcu napisał: 
I wanna save you tonight, I can't be no superman but for you I'll be a superhuman.
With love, Harry.  "
-Ja też Cię kocham.-powiedziałam a w oczach Harry'ego widziałam świeczki. Otarłam je kciukiem
- To są łzy szczęścia.-oznajamił i podniósł mnie wysoko.
Wróciliśmy do hotelu. Przed budynkiem stało wiele fanek i paparazzi.Ci  to nigdy nie dadzą mu spokoju.
-Daj mi czapkę , zabawimy się trochę.- powiedział Harry i nałożył moją siwą czapkę na głowę. Uśmiechnął się szeroko do swoich fanek i przyciągnął mnie mocno do siebie i pocałował.
-Oznajmiam wszystkim ,że od tej pory ta siwa czapka nie będzie oznaczała tego co zawsze myśleliście !- ale czego, zapytałam cicho.- a mianowicie tego ,że spałem z kimś poprzedniej nocy. Otóż to będzie mój dowód,że jestem wierny mojej ukochanej dziewczynie, za którą naprawdę szaleje!-krzyknął a na mojej twarzy ukazały się dwa rumieńce. Paparazzi i dziewczyny stojące przed nami ze zdziwieniem oglądały tą całą sytuacje, po czym jeden z fotografów zaczął klaskać a reszta za nim. Hazza dumnie pomachał wszystkim na pożegnanie i kiedy wchodziliśmy do przez szklane drzwi do hotelu. Powiedział :
-Dla Ciebie mogę zrobić wszystko, ponieważ Cię kocham księżniczko.- trochę się zrymowało ale co tam . Jest cudowny!
***
I jak ?Mi tak średnio się podoba, ale narazie musiałam coś dodać,żebyście nie czekały tak długo. Później akcja się rozwinie. Dziękuje za 8992 wejścia ! :)

niedziela, 11 marca 2012

Siódemeeczka.

7 lipca.

Nie dość,że mnie zdradził, oszukał i porzucił to jeszcze ma czelność tu przyjeżdżać. Nie wiem, czemu ale strasznie się tym przejęłam. Na szczęście byliśmy już w domu. Rufin sobie poszedł zanim przyszli chłopcy. Jeszcze tego by brakowało,żeby się spotkali. Siedziałam w swoim pokoju hotelowym, bo chłopcy i Klaudia, poszli chyba na basen. Wieczorem jest wtedy tak ładnie. Ja nie miałam humoru jakoś,przez to co się stało. Poprosiłam przyjaciółkę, aby nic nie wspominała chłopakom, bo nie chce,że tak powiem "rozdrapywać ran". A po za tym, nie miałam ochoty tłumaczyć z Harry'emu z tej całej sytuacji. Poszłam się wykąpać bo byłam cała przemęczona po tym dniu. Stwierdziłam,że gorąca kąpiel dobrze mi zrobi. Po kilkunastu minutach wyszłam, zarzuciłam na siebie szlafrok i zakręciłam włosy w ręcznik.Byłam już lekko odprężona,poczułam jak ciepły letni wiatr ogarnia cały mój pokój. Postanowiłam wyjść na balkon,usiadłam na jednym z białych krzesełek. Widok był bardzo piękny. Widziałam dosyć dobrze cały Londyn,ponieważ było to 22 piętro. Wyjęłam z mojej niewielkiej kosmetyczki paczkę cienkich papierosów..nie nie palę nałogowo co to , to nie,ale zawsze z Klaudią mamy przy sobie coś na wszelki wypadek. Zapaliłam..powoli się zaciągałam,czując jak dym trafia do płuc. Siedziałam tak kilka minut, nie myśląc o niczym.Delektowałam się smakiem fajki. Powoli wypuszczałam dym. Zeszłam z balkonu wysuszyłam włosy,wyjdę na miasto. Potrzebuje samotnego wieczoru.Nagle dostałam sms'a. "Słuchaj,żałuje tego jak się rano przywitaliśmy.Daj mi to naprawić, naprawdę się zmieniłem. Możemy pogadać ? Będę czekał w tym parku o 21. Rufin." Mam jeszcze pół godziny,może jednak pójdę? Wytłumaczę mu,że nie powinien już pokazywać mi się na oczy. Zarzuciałam na siebie pierwsze lepsze ubranie i wyszłam na rozświetlone ulice stolicy UK. Zabrałam ze sobą fajki, jakoś dziś cholernie miałam na nie ochotę,a poza tym Rufinowi, to nie przeszkadza. Sam pali. Po jakichś piętnastu minutach byłam już na miejscu. Chłopak siedział na ławce, kiedy podeszłam,podniósł się z lekkim uśmiechem.
-No co tam?-powiedziałam obojętnie i usiadłam obok niego.
-Cieszę się,że przyszłaś.- zaczął.
-No okej, mów konkretnie.
-Nie udawaj takiej nie miłej.Znam Cię. Słuchaj..-przybliżył się do mnie.-Chciałbym Cię bardzo przeprosić za to co się stało rano i ogólnie za wszystko..-tłumaczył
-Za zdradę?-powiedziałam prosto, nie lubię jak ktoś owija w bawełnę.
-No tak..-spuścił na dół głowę.
-Nie no spoko nic się nie stało, poza tym,że po prawie 1,5 roku związku zdradziłeś mnie z jakąś głupią modeleczką i to w dodatku na after party,na którym byliśmy razem !- lekko się poddenerwowałam, ale nie okazywałam tego za bardzo.
-No wiem, byłem strasznie głupi, nie mogę sobie teraz tego wybaczyć,że porzuciłem tak zajebistą ,kochaną,cudowną dziewczynę dla jakieś pustej panny na jeden raz. - opowiadał skruszony. No ale z tego co pamiętam Rufin miał zawsze słabość do ładnych dziewczyn, a Cher bo właśnie tak miała na imię była amerykańską pięknością z włoskimi korzeniami.Ale postanowiłam mu odpuścić,w końcu teraz miałam Harry'ego. Moje kochanie..
-No cóż, okej.Było minęło,zapomnijmy.-rzuciłam i przytuliłam chłopaka, poklepałam po plecach tak aby wyglądało to na przyjacielski uścisk. Ale on najwidoczniej się wczuł.
-Yhmm.- odchrząknęłam,żeby mnie pusicił. On się uśmiechnął i zrobił co należało.Ale nagle poczułam jego wzrok,patrzył mi prosto w oczy i co ? Próbował pocałować...
-Nie przestań..-odsunęłam go.
- No weź mała..-nadal próbował.
-Ale ja mam chłopaka..-odparłam i odsunęłam się na koniec ławki.A ten nagle podniósł się  bardzo wzburzony.
- No nie,niewiele minęło od naszego rozstania a tu już się puszczasz z jakimś kurwa lalusiem ?! Ja pierdole..jak ja mogłem Cię przepraszać.-rzucał
-Co?! Po pierwsze to od naszego rozstania minęło pół roku, a po drugie Harry to nie kurwa żaden laluś!-wkurzyłam się.
- Jasne ,jasne. Pewnie jak byliśmy jeszcze razem to też się puszczałaś na prawo i lewo?- no nie w tym momencie już przesadził. Dostał w twarz, musiałam..
-To nie ja Cię zdradziłam.Teraz to cholernie przesadziłeś. Weź dobra, nie mamy o czym rozmawiać-obróciłam się w drugą stronę, a ten dotknął mojego ramienia.
-Spierdalaj!-odepchnęłam go.
-Jeszcze tego pożałujesz zobaczysz!-wykrzykiwał z daleka.
-Tak tak,pogadaj sobie jeszcze.- Mówiłam już sama do siebie.Wyciągnęłam z paczki fajkę i szybko ją odpaliłam. Szłam ciemnymi uliczkami, zaciągając się jak najmocniej.. Byłam już prawie przy hotelu, ale skręciłam do jednej ślepej ,aby spokojnie dopalić.Nie chciałam aby chłopcy mnie widzieli. Gasiłam papierosa o metalową przykrywkę śmietnika,kiedy nagle usłyszałam jakieś głosy. Poszłam w głąb tej ciemnej uliczki. Nikogo nie ma. Stwierdziłam,że się przesłyszałam. Odwróciłam się,kiedy nagle poczułam mocne uderzenie w głowę..
-Teraz już jesteś moja laluniu..- po kilku sekundach ocknęłam się ,ale ledwo co patrzyłam na oczy, czułam się jak jakaś odurzona. Głowa mnie strasznie bolała, próbowałam się wstać.
- Nie ruszaj się dziwko..-rzucał jakiś głos.. kogoś mi przypominał. Czułam jak zdejmuję mi leginsy, słyszałam dźwięk rozsuwanego rozporka..na co się strasznie przeraziłam. Zaczęłam bić go pięściami.Ściągnęłam kaptur,który miał na głowie ten typ. W pewnym momencie poczułam na sobie jego obleśne łapy,sapanie..chciało mi się płakać. Nie miałam siły krzyczeć.. Na moje szczęście lub nieszczęście zapaliła się latarnia.Dziwne, do tej pory nie paliła się.Światło,rzuciło nieco na jego twarz.Zauważyłam,że znam skądś tego kolesia. Lecz już niewiele mogłam, włożył mi jakąś szmatę w usta. Po chwili po czułam ulgę... Skończył..usłyszałam tylko:
-Masz za swoje,suko.- i poczułam na swojej twarzy leginsy,które rzucił. Później przed moimi oczami,ukazała się jedynie ciemność..

Majka i Rufin

Maja

Rufin

sobota, 3 marca 2012

Dzięki.

Dziś troszkę inaczej, dowiedziałam się ,że moje opowiadanie walczy o tytuł "opowiadanie marca" i strasznie dziękuję za to, bo nawet sie tego nie spodziewałam ! Można głosować tutaj. Z góry dziękuję! I jeśli będzie ten tytuł to będzie i niespodzianka .
Skyler dziękuje za informacje :))

niedziela, 26 lutego 2012

Szósteeczka.

*Harry.

Maja-cudowna blondynka o niebieskich oczach. Jedyna dziewczyna, przy której miękną mi nogi, serce bije coś raz szybciej i zapiera mi dech w piersiach, ale co najważniejsze, przy niej mogę być w 100 % sobą. Nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia , ale kiedy ją poznałem..kiedy weszła na podwórko babci..słodka,niewinna, odrazu wiedziałem ,że coś mi się stanie.Strasznie bałem się odrzucenia, bo wiedziałem, że mój przyjaciel również coś do niej czuł, więc długo zwlekałem z wypowiedzeniem tych dwóch wyrazów, które wszystko zmienią.Pogadaliśmy z Zayn'em jak przyjaciele i opowiedział mi wszystko kiedy byliśmy w Lonydnie:
-Stary słuchaj ,chce z Tobą o czymś pogadać..-zacząłem.
-Wiem, chodzi o Maję. Widzę , że coś do niej czujesz.-chłopak odrazu wiedział o co mi chodzi.
-Chciałbym abyś był ze mną szczery co do niej i uczuć wobec niej..
-Nie martw się, ona jest jak przyjaciółka. Ja nie nadaje się jeszcze do związków. Ale przyznam "she's hot" -zaśmiał się
-Jej, nie wierz nawet jak mi ulżyło. Nie chciałem, przecież stracić najlepszego przyjaciela przez dziewczyne.- odpowiadałem..Chociaż Maja nie była zwyczajną siedemnastolatką.. była cudowna, dojrzała,pewna siebie,urocza. Ja byłem w niej po prostu zakochany po uszy.
Teraz nie wiesz jak mam jej to powiedzieć? - przyjaciel znał mnie bardzo dobrze, wiedział ze tak naprawde zawsze miałem problem z wyznawaniem uczuć.
-Nie mogę tyle zwlekać. Kocham ją..- opuściłem głowę i próbowałem pozbierać myśli.
-Weź się w garść.. i powiedz jej  to prosto w oczy. Nie bój się, widać,że ona też dużo o Tobie myśli!-Zayn poklepał mnie w ramie.
-Boje się jej reakcji, boje się tego ,że ona nie odwzajemnia mojego uczucia.
-Hazza,sam wiesz,że jeśli nie spróbujesz, to sie nie dowiesz.. Stary bierz się do roboty !
 I tak jakoś rozmowa szybko się potoczyła. Chłopaki razem ze mną przygotowali jej cudowne przyjęcie. Myślę,że była zadowolona,ale już po wszystkim. Zleciało tak szybko, to była najlepsza noc w moim życiu..no jeszcze się nie skonczyła. Ona jest niesamowita..jestem tak cholernie szczęśliwy. W końcu mam przy sobie osobę,którą naprawdę kocham. Nie zostawie jej nigdy w życiu...Wtuliłem się w jej głowę,która zawsze pachniała truskawkowym szamponem. Przyciągnąłem ją mocno do siebie i zasnąłem z oczekiwaniem na następny dzień..

***
6 lipca.
 Z niedowierzaniem przypominałam sobie zeszłą noc, kiedy to Harry wyznał co tak naprawdę do mnie czuje. Powoli zaczęłam się zastanawiać, czemu ja nie zrobiłam tego pierwsza. Uświadomiłam sobie,że tak naprawdę bardzo go kochałam. Zayn miał racje, nawzajem traktowaliśmy się jak dobrzy przyjaciele i było mi  z tym dobrze. Mogłam się mu wyżalić kiedy trzeba, obgadać wszystkie błahe sprawy. Ale to na Harrym zależało mi najbardziej. Kiedy tak sobie rozmyślałam podczas lekkiego porannego już snu, poczułam jak chłopak dotyka mojej twarzy, głaszcze mnie po głowie, w sposób tak delikatny,że trudno byłoby się obyć bez motylków,które wariowały po całym moim ciele. Lekkie muśnięcia w szyje,potem policzki, w końcu usta wybudziły mnie ze snu. Otworzyłam nieśmiało usta a wtedy usłyszałam cichy śmiech Harrego, który odrazu wiedział o co mi chodzi,zabrał się więc do wykonania tego zadania. Całował mnie tak namiętnie a zarazem tak delikatnie,że nie chciałam aby przestał. Wplotłam palce w jego włosy, chłopak zaś wędrował ręką po całym moim ciele.To było tak piękne uczucie..później usłyszałam ciche
-Czas wstawiać mała- nie lubiłam jak ktoś tak do mnie mówił, ale jemu mogłam wszystko wybaczyć. Otworzyłam szeroko oczy  i postanowiłam zrzucić z siebie chłopaka za kare,że wybudził mnie z tak cudownego snu, ale postanowiłam po prostu, się przekręcić. Harry,który wcześniej leżał na mnie,teraz był pode mną.
-Niewdzięczny! Nie wiesz,że nie można tak okrutnie budzić ludzi i to tak wcześnie rano!- próbowałam udawać złą, ale te jego zielone, czasem lekko błękitne oczy sprawiały,że wymiękałam.
-Sądzisz,że to było okrutne? a ja tak się starałem.- chłopak odwrócił głowę udając obrażonego. Wyglądał wtedy tak słodko. Jak małe dziecko, które własnie nie dostało swojego ulubionego lizaka.
-Przecież wiem ,że się starałeś i ci się udało. - obydwiema dłoniami skierowałam głowę chłopaka w moją stronę i pocałowałam tak namiętnie,że Harry chyba odrazu przestał się gniewać bo odwzajemnił mój pocałunek. Jego dłonie schodziły coraz niżej, wylądowały na moim tyłku. Nagle poczułam jak próbuje dostać się pod koszule,którą miałam na sobie. Zatracona w jego pocałunkach nie myślałam co teraz będzie poczułam tylko jak lekko rozpina mi stanik i to tak szybkim ruchem ,że trudno było to zauważyć. Ja nie będąc dłużna powoli ściągnęłam z niego koszulkę, wszystko przebiegało w tak szybkim tempie. Ale wiedziałam,że z nim nie muszę się niczego obawiać.Czułam się niesamowicie, byłam wtedy z nim kompletnie złączona. Nie bałam się, ponieważ łączyło nas uczucie, jakiego nigdy nie doznałam. Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem pytającym,chciał się upewnić czy wszystko w porządku. Ja lekko kiwnęłam głową i kontynuowałam pocałunki w szyje. To było piękne. Ta chwila nie miała końca. Później już leżałam, wtulona w jego ciepły tors. Oboje czuliśmy swoje przyspieszone bycie serca. Oddechy szybsze niż zawsze. Spojrzałam na Harrego:
-Też Cię kocham.-odrazu odczytał moje myśli.
-Cieszę się, że nam się udało. Nie wyobrażam sobie nawet jakby mogło być inaczej.-patrzyłam mu głęboko w oczy.
-Ja też skarbie- pogłaskał mnie kciukiem po policzku. To był najcudowniejszy poranek , jaki kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić..

***
Siedzieliśmy wszyscy przy obiedzie. Ja,Klaudia i chłopaki. Wszyscy zamówiliśmy to samo oprócz naszego głodomora Niall'a,który zażyczył sobie ,że zamówi swoje żarcie z Nandos.Okej nie wtrącamy się w sprawy kochanego Niallera.
-Kto chce jeszcze coś z Nandos?-zapytał
-Eee..-nikt nie chciał. A chłopak pokręcił tylko głową dając nam do zrozumienia, że nie znamy się na dobrym jedzeniu. Chłopaki na dziejszy dzień zaplanowali,że pójdziemy do wesołego miasteczka, ponieważ każde z nas już dawno tam nie było.
-To co idziemy ?-zapytał Lou
-Jasne,chwila,tylko pójdę się jeszcze ogarnąć na góre.- oznajmił Zayn. Oczywiście nasz bad boy, jak zawsze musi perfekcyjnie wyglądać. Ale to dobrze, ma u mnie wielkiego plusa, zawsze dba o swój wygląd i jest schludny. Czego nie można powiedzieć o reszcie zespołu. Nie no żartuje..oczywiście nasz Daddy Direction, czy Liam jest również bardzo porządny.
-Dobra to spotykamy się za 20 minut przy recepcji. -oznajmił Li.
-Okeej..-zgodziliśmy się wszyscy i każdy z nas poszedł w swoją stronę.
Stałam z Klaudią przed szafą pełną ciuchów i obie nie wiedziałyśmy co wybrać.. w końcu u mnie przystało na tym dawno już nie nosiłam szpilek,więc co mi szkodzi. Umiem w nich nawet biegać! a Klaudia wybrała to. Zeszłyśmy obie na dół. Chłopcy zrobili zbiorowe "wooow",które nie powiem było miłe. Ale sami również nie wyglądali zwyczajnie.Harry miał na sobie czarne rurki, beżowy sweterek,który tak uwielbiałam u vansy pod kolor. Lou założył granatowe rurki czerwone szelki , białą bluzkę w czarne paseczki i czerwone trampki. Liam oczywiście standardowo koszula w krate, do tego jasne spodnie i białe vansy. Zayn, granatowo-biała bejsbolówka, granatowe rurki i nike. Niall błękitna polówka, białe rurki i niebieskie nike. Kiedy już jechaliśmy range roverem,którym musiał pochwalić się Harry.Klaudia dostała pewnego esemsa. Ku mojemu zdziwieniu,nie była zachwycona. Wiec wiedziałam,że coś się dzieje.
-Ej , Kelly co jest?- zapytałam.
-Mi? Nic takiego.-przyjaciółka schowała telefon do torebki kiedy tylko zauważyła ,że spoglądam na nią pytająco.- Serio nic się nie dzieje.- dodała.
-No okej, jak chcesz.- wzruszyłam ramionami,lecz widziałam,że dziewczyna nad czymś rozmyśla.Dotarliśmy już na miejsce. Było niesamowicie, tylko kolejek , roler costerów. Zajebiście. Nie mogliśmy się zdecydować co wybrać najpierw. Po kilku godzinach spędzony w miasteczku. Postanowiliśmy coś zjeść.. chłopaki poszli po jakieś żarcie.. a ja z Klaudią usiadłyśmy na ławce.
-Ej słuchaj, tak naprawdę to muszę Ci coś powiedzieć-zaczęła
-No co takiego ?- zapytałam, z nadzieją,ze nareszcie mogę jej wysłuchać.
-Bo jest taka sprawa..-przyjaciółka dotknęła mojego ramienia. Nagle szybko je ściągnęła i w jej oczach narodziło się przerażenie.
-No Klaudia co jest?!- nie wiedziałam o co jej chodzi. Nagle poczułam jak ktoś zakrywa mi dłońmi oczy.
-Zgadnij kto to ?- usłyszałam jakiś znajomy głos. Szybko wstałam i odwróciłam się. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
-Co Ty tu do cholery robisz?- krzyczałam.- Wiedziałam o tym ?- zmierzyłam wzrokiem koleżankę.
-Spokojnie mała. Ona dowiedziała się niedawno ,jestem tu przejazdem. Pomyślałem,że się spotkamy.
-Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego rozumiesz!- byłam strasznie zdenerwowana.
-A szkoda, bo zatrzymałem się w tym samych hotelu co Ty..Chciałem zrobić Ci niespodziankę na urodziny..ale widze,że już się pocieszyłaś nowym chłoptasiem.- Postać przyciągnęła mnie do siebie ,łapiąc mocno za pośladki.
-Odczep się i nie mów tak o nim! Chciałam ,żebyś zniknął z mojego życia raz na zawsze- uwolniłam się z łap tego zboczeńca. Tak naprawdę to był mój były- Rufin. Moja pierwsza miłość.Starszy ode mnie o trzy lata. Rozstaliśmy się ponad pół roku temu.Zdradził mnie, cholerny zadufany w sobie model. Poznałam go przez Klaudie, kiedyś na jednej z jej sesji zdjęciowych. Nie wiem po cholere on tu przyjechał..ale wiedziałam,że to nie wróży nic dobrego...


Rufin Mostkowski-20 lat.
Jest modelem, były chłopak Majki i również
 były najlepszy przyjaciel Klaudii.

hahaha.


Kel w wiesołym miasteczku

chłopcy

Luna Park


_________________________________________________________________________________
I jak podoba się ten rozdział? Moim zdaniem jest niezły chociaż pisany o 00.00. Nie przeszkadza wam ta z scena z Harrym? Chciałam trochę to zmienić,żeby nie było tak monotonnie. Proszę zostawiaje komentarze. I piszcie co chcielibyście zmienić, albo co najbardziej wam się podobało. Z góry dziękuje za te wcześniejsze komentarze : ) A z każdym nowym wyświetleniem buźka sama się cieszy : D

niedziela, 19 lutego 2012

Pięć i pół. Cz 3.


Czułam, że w każdej chwili może się coś stać, ale nie przecież to moje urodziny, szkoda, że nie ma przy mnie Harry’ego. Tak Harry’ego. Jakoś w tej chwili to jego najbardziej mi brakowało. Ale coś wyrwało mnie z zamyślenia. To był sms od mojej przyjaciółki ‘Słuchaj musimy pogadać. To ważne. Jestem po drugiej stronie balkonu.’ Nie wiedziałam co jest takiego ważnego, czemu zgasły świata i dlaczego do cholery Ci ludzie w maskach się na mnie gapią. Wyrwałam się stamtąd i pobiegłam do Klaudii. Dziewczyna siedziała na kanapie z wpatrzona w swoją komórkę. 
– No co jest ? –zapytałam.
- No bo gadałam przed chwilą z Liamem. Powiedział, że Harry z Zaynem przeprowadzili bardzo długą rozmowę po przyjeździe do Londynu. Oboje byli bardzo załamani, że nikt z nich nie wie o co  chodzi. Tylko tamci dwaj. I skracają wyjazd i się niedługo zobaczymy
.- Co jak to?- byłam zszkowana tym co się dzieje. W pewnej chwili wpadła ta dziwna postać i do mnie ‘Musisz już iść’. Wzięła mnie za rękę i wyciągnęła gdzieś. Byłam sama , totalnie sama w jakimś pomieszczeniu..Strasznie się bałam. Nagle usłyszałam jak włączył się jeden reflektor. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Za mną stał Harry..-Cześć.-powiedział krótko. Spojrzał w górę i w pewnej chwili zaczęła lecieć melodia.. to była chyba ta niespodzianka Harrego nie wiem. Zaczął śpiewać.. ale nie spodziewałam  się, że o czymś takim:
I’m broken, do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look you in the eyes and say
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this
If I’m louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
when you leave it’s gone again
And then I see you on the street
In his arms I get weak
My body falls, up on my knees
Praying
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this


I never had the words to say
But now I’m asking you to stay
For a little while inside my arms
And as you close your eyes tonight
I pray that you will see the light
Thats shining from the stars above.

(Nigdy nie miałem nic do powiedzenia 
A teraz pytam się czy zostaniesz?
Choć na chwilę w mych ramionach
A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy
Modlę się, byś zobaczyła światło błyszczących gwiazd nad nami)
Po tych słowach poczułam jak coraz szybciej łzy spywają mi po policzkach..


When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.


When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this, yeah
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this

(Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To nie jest dobre uczucie 
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Mogę Cię kochać bardziej niż on)

Gdy usłyszałam ostatnią zwrotkę, która nie ukrywam najbardziej mnie zabolała. Zaczęłam się zastanawiać jak mogłam być tak głupia i nie zauważyć tego co Harry czuł, jak się zachowywał wobec mnie. Naprawdę byłam na siebie wściekła. Powoli kończył śpiewać,podszedł do mnie przy ostatnim wersie I powoli gładził moją twarz,przy tym samym ocierając mi łzy kciukiem. Skończył. O nie i co teraz , co mam robić. Uciekać?
 – Maja, słuchaj-zaczyął. 
–Harry ja.. – Nie przerywaj. Nie wiedziałem jak Ci to powiedzieć, od kiedy Cię zobaczyłem wtedy w ogródku, po naszej długiej rozmowie od razu się zakochałem, może to i dziwne ale taka jest prawda. Szybko przywiązuje się do ludzi i najczęściej nie wychodzi mi to na dobre. Później dowiedziałem się , że podobasz się Zayn’owi. Szczerze o tym gadaliśmy wczoraj. Ale ze względu na wszystko chce abyś była szczęśliwa i musisz wiedzieć, że.. 
– Harry powiedz to proszę.- ścisnęłam jego dłoń jak najmocniej mogłam.
 – Kocham Cię Maju Woodrof, ja naprawdę się w Tobie zakochałem. To tyle co chciałem Ci powiedzieć i wiedz jedno, że nie oczekuje niczego od Ciebie, chce tylko abyś była szczęśliwa.- odwrócił się plecami i chciał wyjść.  –Czekaj, nie odchodź proszę Cię. Ja też się nad tym zastanawiałam. Jesteś cudownym przyjacielem..
- Szkoda, że tylko przyjacielem. –powiedział cicho..ale ja i tak to usłyszałam.. 
–Teraz Ty mi nie przerywaj idioto. Chce żebyś wiedział,że ja tez myślałam nad tym długo.  I ja myślę, że czuje to samo.- oznajmiłam. A wtedy na twarzy mojego Hazziątka ukazał się wielki uśmiech. Zaczął mnie całować.. ja też nie byłam dłużna..Podniósł mnie. Wplotłam swoje palce w jego loki a on przycisnął mnie do siebie jeszcze mocniej.. to był tak cudowne uczucie. Po jakichś 30 minutach. Wyszliśmy na sale. Okazało się ,że chłopaki tylko mi wkręcali, że musieli wyjechać. Tak naprawdę  chcieli to wszystko przygotować. I to oni założyli te białe maski i te czarne peleryny. A osobą, która mnie wyprowadziła był Liam. A Klaudia o tym wiedziała! Wyszliśmy na parkiet..zauważyłam moich kochanych przyjaciół przywitałam się z Zayn’em. Było mi trochę głupio i czułam się trochę smutno. On zauważył to po mojej minie.
 –Nie martw się , z Harrym już sobie wszystko wyjaśniliśmy. On strasznie Cię kocha, ja nie jestem gotowy na żaden związek. A wiedziałem, że Ty traktujesz mnie jak przyjaciela. I cieszę się, bo uwielbiam Cię jako przyjaciółkę, mała. Złapał mnie w pasie i obrócił kilka razy aby pokazać swoje szczęście.. Klaudia z Liam’em też sobie nieźle radzili. Każdą wolną piosenkę przetańczyli razem. Widać było,że się dogadują , dowiedziałam się nawet, że Liam odważył się zaprosić ją na randkę. Jutro będę miała sprawozdanie z całej imprezy. Około godziny 2 Harry odwiózł mnie do hotelu, w którym mieliśmy wszyscy spać. Kiedy weszliśmy do pokoju. Zauważyłam, Klaudię i Liama śpiących na moim łóżku. Ale spokojnie oboje byli w ciuchach.
 – Chyba dużo wypili haha- odezwał się Hazza. 
– Oj chyba, ale mam nadzieje ,że dobrze się bawili. Jak reszta gości. Ej ale gdzie ja teraz będę spać?. – zapytałam 
– Chodź- Harry otworzył swój pokój.  
–Więc, jeśli nie masz nic przeciwko to możesz spać u mnie. Ja prześpię się na kanapie. –oznajmił 
– Nie no co Ty, daj spokój ,możesz spać ze mną, W końcu to nic złego. Pójdę tylko się ogarnąć do łazienki.- odpowiedziałam.  A Harry przytaknął i uśmiechnął się. Patrzył na mnie tak jak nikt inny tego nie robił. Wyszłam z łazienki po kilku minutach. Hazza już spał, więc powoli wślizgnęłam się pod kołdrę. 
-Nie musisz się tak zakradać- odwrócił się i uśmiechnął. 
– Myślałam, że już śpisz-położyłam swoją głowę obok jego. Zaczęliśmy rozmawiać.. przegadaliśmy jakieś dobre 2 godziny po czym wtuliłam się w jego gorący tors a on jeszcze nie spał czułam jak bawi się moimi włosami i kątem oka widziałam jak spogląda na mnie z uśmiechem. Była wtedy taka szczęśliwa, ale nie ukrywam, że byłam  również zmęczona. Jutro będę miała dużo do opowiedzenia Kelly. Tak powoli zasnęłam w objęciach mojego chłopaka Harrego Styles’a.. 
***
proszę o obiektywnie opinie i zostawienie komentarze, dla Ciebie to nic a dla mnie bardzo wiele: )

środa, 15 lutego 2012

Pięć i pół cz.2


***
Jest 14.00,mamy jeszcze całe 4 godziny do przyjazdu chłopców. No dobrze, wiec co najpierw ? Ah tak, przecież trzeba się wykąpać a potem ubieranie, to co lubię najbardziej! Chyba każda dziewczyna to lubi.
 - Idę pierwsza!-krzyknęła Klaudia.
- No dobrze, to ja pójdę po coś do jedzenia.- oznajmiłam przyjaciółce.
 Dziś podziękujemy babci za obiad. Obie tak się denerwujemy, że nie damy rady zjeść jakiegoś wielkiego babcinego Wezmę tylko jakieś małe przekąski.
 – Okej, leć – krzyknęła już z łazienki brunetka.
 Schodząc po schodach do kuchni, zastanawiałam się jak to dziś będzie, co ciekawego się wydarzy, kto został zaproszony no i co najciekawsze, jaką niespodziankę szykuje dla mnie Harry ! Zadręczałam się tą myślą odkąd mi o tym powiedział. A dziś to już najbardziej, ale dobra opanujmy się. Będzie cudownie, w końcu to mój dzień. Weszłam do kuchni, zgarnęłam kilka gofrów ze stółu, butelkę soku gruszkowego. Gdy już wychodziłam z kuchni, nagle poczułam jak mój iPhone wydaje dźwięk. To był Li.
–Hej mała, słuchaj.. nie będziemy mogli przyjść na Twój bal.
 – Co jak to?! Nie będzie was ?- z szoku aż wypuściłam wszystkie gofry.
– Niestety, ale karzą nam jechać na weekend do Londynu, bo musimy dokończyć zdjęcia do teledysku. Wykręcaliśmy się ale nic to nie dało.  
– Przecież mieliście mieć 2 miesiące wolnego, minęło dopiero 5 dni.. –mówiłam ze smutkiem.  
– Tak wiem, chcą nas tylko na weekend i nie możemy tego przełożyć.  Ale nie martw się, załatwiliśmy Ci zespół. - tłumaczył się .
–Ale ja nie chce żadnego zespołu, nie zależy mi. Chcę was, moich przyjaciół- kontynuowałam. 
 –Rozumiem Cię kochanie, nie martw się. Spotkamy się od razu po przyjeździe.
- Po przyjeździe? To gdzie wy jesteście ? – zapytałam zdziwiona. 
– Już prawie dojeżdżamy do studia. – słyszałam ten strach w jego głosie.  
– No to fajnie, dziękuje wam chłopcy. Mogliście mi przynajmniej powiedzieć to na żywo.- łza spływała mi po policzku, po prostu było mi przykro. 
– Wiesz, że Cię kochamy, a szczególnie jeden z nas.. –dodał. 
– Ej, ale o czym Ty mówisz ? jaki jeden z was brnęłam. 
– Przepraszam ale muszę już kończyć. A i na Twoim balu będą grali pewien  DJ.  Cześć!                                                                                   
- Ale czekaj odpowiedz.-ale moje gadanie nic nie dało. Li się już wyłączył. A ja szybko pobiegłam na górę. Moja przyjaciółka już wyszła z łazienki i w ręczniku siedziała na moim łóżku. 
– Co się stało skarbie ?-zapytała Kelly i podbiegła do mnie zdziwiona. 
–No bo właśnie dzwonił do mnie Liam i powiedział, że manager kazał im przyjechać na weekend do Londynu, ponieważ muszą dokończyć zdjęcia. A na moim balu zagrają jakiś DJ - tłumaczyłam, pociągając nosem.
–Nie płacz, proszę. Widocznie nie naprawdę nie mogli. Za 2 dni się zobaczymy z nimi i będzie dobrze!-pocieszała mnie przyjaciółka.  Było mi naprawdę przykro. To miały być najlepsze urodziny w moim życiu. A zabraknie tak bardzo bliskich mi osób. Trudno. Muszę iść pod prysznic. Spojrzałam na telefon, była dopiero 14.30. Spoko zdążę. Chłopcy mieli przyjechać o 18.00 no ale jeśli ich nie będzie to musimy poprosić dziadka Lenny’ego o pomoc. Poszłam się wykąpać a Klaudia pobiegła powiadomić dziadziusia. Po dokładnie 32 minutach wyszłam z łazienki. Założyłyśmy z przyjaciółką nasze ulubione szlafroki i usiadłyśmy przy mojej toaletce. Na pierwszym miejscu wylądował manicure, bo pedicure miałyśmy już wykonany wczoraj. Kelly postawiła na brokatowy niebieski a ja na zwykły czarny z kolorowymi kwadracikami. Dochodziła 15.40. Lakier już wysechł. Teraz trzeba wyjąć sukienki. Podeszłyśmy do szafy, wyjęłam sukienkę Kelly.. ale zaraz gdzie moja ?! Spanikowana szukałam sukienki po całym domu. Przeszukałam wszystkie szafy, łazienki nawet w kuchni i ogrodzie byłam.
 –No nie, jeszcze tego brakowało.- usiadłam zrezygnowana na schodkach.
 –a może Twoja babcia ją gdzieś schowała?-zapytała przyjaciółka, głaszcząc mnie po ramieniu. 
– Nie, na pewno nie.- oznajmiłam. 
Myśląc co będzie dalej, przypomniało mi się, że nie sprawdziłam jeszcze jednego miejsca. A właściwie pokoju chłopców. Szybko się zerwałam i wbiegłam na górę, a Kelly wraz za mną. Kiedy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom. Na środku pokoju stała sukienka, ale NIE MOJA. Prześliczna sukienka, ‘butterfly’. Do niej przyczepiona była karteczka z napisem „PEALSE, WEAR ME” 
–Proszę Cię, włóż ją. To na pewno chłopcy, w zamian za to, że nie mogą być na imprezie!-krzyczała z radością. 
Muszę przyznać, sukienka była naprawdę śliczna. Postanowiłam ją założyć. No ale jeszcze nie teraz. Zeszło nam się prawie do 16.30. Trzeba ogarnąć twarz. Uśmiechnięte poszłyśmy do mojego pokoju. Włączyłyśmy radio i akurat leciała Elena-Midnight Sun. Obie ją lubiłyśmy. Zaczęłyśmy śpiewać i skakać po moim łóżku. Ale zdążyłyśmy się również uczesać i umalować. Zrobiłam przyjaciółce ślicznego koka make up. Ona również wykonała swoje arcydzieło na mojej głowie i oczach. Zanim się obejrzałyśmy była już 17.45. Zeszłyśmy na dół. Pożegnałyśmy się z babcią zabrałyśmy nasze płaszczki i odjechałyśmy samochodem dziadka. Mój staruszek w co jak w co, ale jest wyposażony w niezłe autko. Ma pięknego czarnego    Maybach’a. O godzinie 18 wyjechałyśmy z Holmes Chapel. Zanim się obejrzałam była już 20.06. I tak dobrze, z Chapel do Londynu jedzie się chociaż ze 3h.Dojechałyśmy na miejsce według adresu, który dali nam wcześniej chłopcy. Stałyśmy na  77A Charterhouse Street. Wyszłyśmy z samochodu i stanęłyśmy jak wryte. O to tu, w tej samej chwili znalazłyśmy się przed największym i najpopularniejszych Night Club z Londynie. FABRIC to jeden z największych klubów na świecie, nierzadko określany najlepszym na świecie. Nie mogłam w to uwierzyć. 
– Klaudia, jak my się tam dostaniemy ? Przecież przed wejściem stoi masa ludzi, ochroniarze nas nie wpuszczą.- panikowałam. 
– Ej no spokojnie, przecież to Twoje urodziny, Ci ludzie przyszli tu dla Ciebie. – przyjaciółka pociesza mnie i obie podchodzimy do jednego z ochroniarzy.
 – Cześć, jestem.. –  nie skończyłam jeszcze mówić. 
-  Tak wiemy, zapraszam panno Woodrof.- ochroniarz otworzył bramkę i zaczął się lekko śmiać ze swoim kolegą stojącym obok. 
– Widzisz mówiłam. Chłopcy dobrze to rozegrali.- mówiła podekscytowana Kelly. 
– Tak tylko szkoda, że ich tu nie ma. 
–Oj już nie marudź to nie ich wina.- Klaudia była już lekko zirytowana. 
Weszłyśmy do klubu, pewien koleś podszedł i poprosił o nasze płaszczyki.. w tle słyszałam Domino – Jessie J. Nagle podszedł do nas jeden z ochroniarzy i powiedział, że jego zadaniem jest abyśmy dotarły bezpiecznie na miejsce. 
–Ale przecież już jesteśmy na miejscu -odezwałam się.
 –No tak nie do końca- uśmiechnął się. Po czym poszłyśmy za nim, odwinął czarną zasłonę a my nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom. 
–Proszę o to wasz VIP room. Stałyśmy na wielkim balkonie a na dole było widać bawiących się ludzi. W pewnej chwili, Klaudia mocno mnie szturchnęła. 
– O jeju spójrz tam !- krzyknęła, pokazują w prawą stronę. Obróciłam się a naprzeciwko nas na innym balkonie stał Flo Rida, David Guetta, Katy Perry i LMFAO.
- To nie może być prawda, czy to jest ten ‘jakiś DJ’ o którym mówił Li- zapytałam Klaudię ze ździwieniem. 
– Na to wygląda, ale zobacz tam!- Kelly nie mogła się opanować. Miałam rację gdy mówiłam, że w oddali słyszę Domino. W dolnym prawym rogu na scenie śpiewała Jessie J!
 – To są najlepsze urodziny w moim życiu!-krzyknęłam i rzuciłam się z uściskami na przyjaciółkę. Chciałyśmy już zejść na dół aby obejrzeć dalsze zakątki Fabric, ale nagle ucichła muzyka , zrobiło się ciemno i poczułam jak jedno ze świateł kieruje wzroki ludzi na nas, w pewnej chwili poczułam jak ktoś mnie dotyka. Obróciłam się na za mną stała jakaś grupa dziwnych postaci w czarnych kapturach i białych maskach.. Klaudia gdzieś zniknęła, zostałam sama..a ich było ze 20.. jedna z nich stała przede mną…

środa, 8 lutego 2012

Pięć i pół.

5 lipca-rano.

-Tak to dzisiaj. -pomyślałam,podnosząc głowę z poduszki.. Wstawaj wstawaj usłyszałam zza pleców.
-Od dziś mogę na Ciebie mówić"hot 17" -uśmiechnęła się Klaudia.
-Już dobrze,dobrze. Ale co takiego? gdzieś się spieszymy?-zapytałam zdziwiona.
-Nie, po prostu na początek dnia mam dla Ciebie skromny prezent, to dopiero pierwszy,więc bądź cierpliwa.-odpowiedziała i podała mi średniej wielkości pudełko.
- Ale mówiłam, że ja nie chce nic..-kontynuowałam otwierając niespodziankę.. Ojej, dziękuje. Marzyłam o takim..-ale swojego zachwytu nie ukrywałam.
To był naszyjnik z moją ulubioną maskotką Hello Kitty. W sumie były to dwa naszyjniki z napisem " Best Friends" jedna połówka należała do mnie,druga do Kelly. Strasznie się ciesze. Okej, pójdę do łazienki się trochę ogarnąć.
-Twoja babcia powiedziała,żebyś zeszła na dół jak wstaniesz.-oznajmiła mi przyjaciółka  i zbiegła po schodach.
No więc, to dziś.. moje magiczne przyjęcie maskowe..niespodzianka Harrego. Jej ciekawe co to będzie. Mam tu wszystko.. przyjaciółkę, dziadków, One Direction-braci. Tylko rodziców brakuje. Będzie cudownie..TAK! musi być. Dobra schodzę na dół bo pewnie już czekają. Zbiegłam na dół po schodach i weszłam do kuchni już z daleka było czuć moje ulubione naleśniki  z bitą śmietaną i syropem klonowym.. do tego sok pomarańczowy i jestem w niebie !
- Witaj solenizantko- zza futryny wyłonił się mój kochany dziadziuś
-Hej, dziadku. Jak tam?- odpowiedziałam.
-A u mnie dobrze, lepiej siadaj i się odpręż. Dziś dzień należy do Ciebie.-uśmiechając się szeroko, odsunął mi krzesło.
-Dziękuje. Babciu, poproszę o największą porcję.-zaczęłam wołać.
-Już,już skarbie-powiedziała babcia, idąc szybkim krokiem w moją stronę.
-Wszystkiego najlepszego kochanie.- złożyła mi życzenia, kładąc przede mną wielki talerz naleśników
-Dziękuje wam wszystkim ! Cieszę się,że mogę ten dzień spędzić z wami..Ale brakuje mi tu kogoś.
-Happy Birthday to you, happy birthday to you , happy birthday dear Maja. Happy Birthday to U.- w drzwiach stanęli chłopcy, zaczęli śpiewać i się kołysać na wszystkie strony.. Niall trzymał gitarę i przygrywał reszcie grupy, również sobie.
Z zachwytu złapałam się za twarz i mało co się nie popłakałam. Po kolei każdy z nich podchodził do mnie i składał mi życzenia.. pierwszy był Niall:
-życzę Ci dużo zdrówka,szczęścia z ukochaną osobą..(tu słyszałam jakąś iluzję,której nie mogłam dokładnie odczytać)..aby wszystkie Twoje marzenia się spełniły i aby nasza przyjaźń trwała wiecznie.- z szerokim uśmiechem uścisnął mnie z całej siły. Później był Lou :
-A ja Ci życzę jak najwiecej marchewek..haha żartuje. To zostaw mi..No to życzę Ci wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń bla bla bla. Tak naprawdę cieszę się,że Cie poznałem..jesteś świetną osoba i jako jedyna mnie rozumiesz,proszę Cię nie zmieniaj się-przytulił mnie i dał buziaka w czoło. Liam:
Pierwsze co to złapał mnie mocno w pasie i podniósł , zakręcił koło i postawił na ziemie.
-Jaa moja księżniczko, jako Twój starszy brat (haha) chcę Ci powiedzieć, abyś korzystała z życia jak najlepiej możesz.nigdy się nie smuciła. I żebyś spędzała wiecej czasu ze mną! I oczywiście życzę Ci abyś znalazła swoją wielką miłość, kochanie. - dokończył i pocałował mnie w policzek.
-Dziękuje, jesteś taki kochany. - skoczyłam mu na szyję. Następnie był Zayn..
-Maja, ja chciałbym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze, aby każdy dzień był coraz lepszy od poprzedniego, abyś nigdy się nie zmieniała, bo jesteś najcudowniejszą dziewczyną jaką w życiu poznałem. Nawet jeśli coś się stanie..
-Ale Zayn co może się stać?-zapytałam
- Nic takiego.. po prostu wiedz,że zawsze możesz na mnie liczyć..
-Wiem  o tym, dziękuje Zayn- przytuliłam chłopaka i pocałowałam w policzek. Jak ostatni było Harry..
-  Ja Ci nie będę nic życzył..poczekasz do przyjęcia. Wiedz,że..
- Harry Harry- przerwał mu Louis..
-Co chcesz ?- zapytał lekko poddenerwowany Hazza.
-A prezent ?- dokończył Lou.
-A no tak, oto prezent od całego zespołu..taki skromny na rozpoczęcie tego dnia..-podał mi malutkie pudełeczko.
- Znowu pudełko i znowu na początek dnia. co wy wszyscy kombinujecie ?- popatrzyłam na nich zdziwiona..ale Klaudia tylko lekko zachichotała. Chłopcy to nawet nie wiedzieli o co mi chodzi. Otworzyłam  i zobczyłam trzy cudowne kostki do mojej gitary.
-Ooo dziekuje, jesteście kochani, rzuciłam się na wszystkich pięciu.
- No to dalej Harry, słucham.- oznajmiłam
- No wiec, chciałbym abyś pamiętała o tym,że zawsze będę..
-Ej dobra koniec tych życzeń, spotkamy się na imprezie. Punkt 18 jesteśmy po was- i znów przerwali nam chłopcy.
- No właśnie, dowiesz sie zreszta na imprezie-dokończył Harry i pomachał wychodząc z domu.
Ciekawe co on takiego knuje.. jestem baardzo ciekawa.. Dobra zresztą nie mogę się tak zadręczać. Przede mną kilka godzin niezłych przygotowań.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Wiem wiem, rozdział nudny..ale nie miałam weny i nie wiedziałam jak go zacząć. Ale wiem jak skończę. Chyba podziele ten rozdział na 3 lub 2 części. No, proszę o obiektywne komentarze dotyczące całego opowiadania,bo widzę dużo wejść, ale wcale nie zostawiacie komentarzy:C